Chcą upamiętnić artystę
Po dawnym miejscu pochówku słynnego Klabunda dziś nie ma już śladu. Mieszkańcy, pamiątkową tablicą, chcą przypomnieć dawne losy słynnego artysty.
Z dziejów Alfreda Henschke, czyli słynnego Klabunda, poznaliśmy już jego prawdziwe miejsce urodzenia.
Dowiedzieliśmy się również, że jego popiersie powstało jeszcze za życia artysty, a nie jak wcześniej opowiadano, dopiero po jego śmierci.
Wszyscy wiedzą, że Alfred Henschke zmarł, będąc jeszcze młodym człowiekiem. Był nadzwyczaj podatny na choroby i jedna z nich przyczyniła się do jego śmierci. Jak wiele osób w tamtym okresie, padł ofiarą gruźlicy. Zdarzyło się to podczas jego pobytu w słynnym szwajcarskim uzdrowisku w Davos. Miał wtedy zaledwie 38 lat.
Pomimo młodego wieku niemiecki poeta zyskał niemałą sławę. Spoczął na krośnieńskim cmentarzu, gdzie powstał, specjalnie dla niego wybudowany, pomnik nagrobny. Nekropolia nie przetrwała jednak do naszych czasów.
W latach 70. powstał w jej miejscu park. Tak, jest to znany wszystkim Park Tysiąclecia, znajdujący się przed urzędem miasta. Ławeczkę ze znaną postacią ustawiono po przeciwnej stronie, przy ul. Poznańskiej.
Wróćmy do roku 1928. Wtedy to właśnie zmarł Klabund. Jak opowiada historyk Paweł Widczak, podczas ceremonii pogrzebowej piękną przemowę wygłosił jego wieloletni przyjaciel, Gottfried Benn.
- Był on niemieckim lekarzem, pisarzem oraz eseistą - wyjaśnia P. Widczak.
W pierwszej części mowy pogrzebowej chwalił swojego zmarłego przyjaciela, opisywał jego Crossen i krajobraz wokół miasta, umieszczał Klabunda w szerokich, miejskich i międzynarodowych kontekstach życia.
- Benn postrzegał siebie jako przedstawiciela tego „innego” środowiska literackiego, w którym był też Klabund - mówi Widczak. - Mówił także o młodo zmarłych osobistościach jak Jacobsen czy Chopin - tłumaczy krośnieński historyk.
Druga część przemowy przywoływała cechy fizyczne Klabunda - „Delikatny, z ogromnymi dłońmi, wątły mężczyzna, a na barkach niosący ogromny ładunek, który był trudny do zniesienia. Nie chodzi mi o jego chorobę, a o jego powołanie”.
- Gottfried Benn wieczorem 16 sierpnia 1929 roku, w rocznicę śmierci Klabunda, podczas audycji radiowej, która była poświęcona Klabundowi wygłosił ponownie swą mowę pogrzebową przy akompaniamencie gramofonu. Audycja ta znalazła tak wiele uwagi, że była odtwarzana nawet kilka tygodni po nagraniu - mówi P. Widczak.
Niestety po pomniku nie ma ani śladu. Poirytowania nie ukrywają niektórzy mieszkańcy.
- Polacy zamiast po 1945 r. odbudować miasto po wojnie, odrestaurować, rozebrali większość dolnego miasta, a jego ćwierć popadała lub popada w ruinę - mówi jeden z nich.
- Potłuczone płyty nagrobne i pomniki służyły później budowniczym ulicy Parkowej, co odkrył ostatni jej remont. To dopiero prawdziwy wstyd - opowiada pan Marek.
Inni proponują, aby pokazać mieszkańcom, gdzie dokładnie stał pomnik Klabunda.
- Może chociaż postawić tam kamień z informacją, że w tym miejscu spoczął sławny poeta - proponują mieszkańcy Krosna.