Chcą nowej świetlicy w Lubinicku
- Nie mamy obiektu na miarę naszych potrzeb. Przy zapisach na imprezy wiejskie wprowadzamy limity. Chcemy się rozwijać, a nie możemy - mówią mieszkańcy.
Już po raz kolejny, sołtys Lubinicka mówi o potrzebebie budowy nowej świetlicy. Podczas ostatniego zebrania wiejskiego, korzystając z obecności zastępcy burmistrza, próbował poznać stanowisko władz w tej sprawie.
- Skoro mowa o dużych inwestycjach i rzeczach potrzebnych, to chciałbym postawić wniosek w sprawie budowy nowej świetlicy - zaczyna Henryk Giecołd. Jak zaznacza, temat był już zgłaszany, ale do tej pory wniosek spotykał się z odmową ze strony gminy. Argumentem jest to, że świetlic wiejskich nie mają mieszkańcy Rudgerzowic i Witosławia.
- Jednak nie wiem, czy tam składano wnioski i czy mieszkańcy chcą tego obiektu. A w naszej sytuacji jest to konieczne i potrzebne, z uwagi na to, że mamy dużo mieszkańców, dużo dzieci - dodaje sołtys wsi.
W Lubinicku świetlica jednak jest. Ale - jak podkreśla Henryk Giecołd - zbyt mała, by pomieścić wszystkich mieszkańców.
- Wykorzystywana jest przez dzieci, młodzież i dorosłych. Organizowane są w niej wszelkiego typu imprezy integracyjne, zajęcia świetlicowe.
Tymczasem w przypadku imprez integracyjnych, konieczne jest ograniczenie liczby osób biorących w nich udział.
- Nie ma to więc nic wspólnego z integracją. Opiekun świetlicy też ma problem, bo nie ma możliwości przeprowadzenia zajęć w pełnym wymiarze. Ponadto, nawet jak na zebranie wiejskie przyjdzie 100 osób, to jest problem, by wszyscy mogli się pomieścić.
Podobnego zdania są mieszkańcy.
- Świetlica jest zbyt mała na nasze potrzeby. We wsi jest ponad 600 osób - komentuje Barbara Maciejewska. - Mamy problem, by zmieścić się nawet podczas zebrań wiejskich. Część mieszkańców musi stać w przedsionku.
W Lubinicku świetlica jest, jednak zbyt mała, by pomieścić wszystkich mieszkańców
Jak zaznacza, mieszkańcy chcieliby uczestniczyć we wszelkich wydarzeniach, ale ograniczenia lokalowe powodują, że może bawić się tylko niewielki odsetek.
Pani Barbarze wtóruje Radosław Sawicki.
- Przy różnych imprezach wprowadzamy limit, a więc dzielimy wieś - podkreśla. - Koło Gospodyń Wiejskich to kolejna kwestia. Nie mamy całego zaplecza, które byłoby tu potrzebne. I jak tu się rozwijać?! Cały czas mówi się o integracji, a jak mamy to zrobić?
Sołtys ma pomysł, w jaki sposób można rozpocząć starania o budowę nowej świetlicy. Tu wskazuje tereny oraz obiekty agencji rolnej.
- Pomieszczenia są duże i można byłoby je zaadaptować na świetlicę. Wraz z terenem wokół powstałby duży kompleks do wykorzystaniami - uważa.
- Wybudowanie lub zaadaptowanie jakiegoś obiektu pozwoli nam na integrację. Wioska się rozbudowuje, pojawiają się nowi mieszkańcy, a my tak naprawdę się nie znamy - uzupełnia B. Maciejewska. We wsi chciano powołać Koło Gospodyń Wiejskich , ale w obecnej świetlicy nawet nie mamy kuchni - dodają mieszkańcy. Ponadto świetlica sąsiaduje z budynkami mieszkalnymi, a wszelkie zorganizowane imprezy, muszą kończyć się o godz. 22.00. Obowiązuje nas przecież cisza nocna.
Mieszkańcy skarża się, że nie mają żadnego podwórka, a przed świetlicą jest droga wojewódzka…
- Zdaję sobie sprawę, że to proces długotrwały, bo przygotowanie samej dokumentacji to rok, a kolejne 2-3 lata to szukanie pieniędzy i budowa - mówi sołtys.
Krzysztof Tomalak, zastępca burmistrza, wyjaśnia, że działania gminy opierają się na wieloletnich planach. One są formułowane w wyniku spotkań, które odbywają się z mieszkańcami. Baza potrzeb w gminie jest duża.
- Z tych potrzeb, które w naszej ocenie są najważniejsze i stanowią największy problem w Lubinicku, to budowa drogi od pałacu w kierunku firm. Drugą rzeczą jest osiedle, które się buduje, a droga jest w takim stanie, że remont jest konieczny - odpowiada K. Tomalak.
Zastępca burmistrza nie zgodził się też z wnioskiem, by budowę świetlicy uznać jako priorytet.
- Mamy gotowy projekt na budowę świetlicy w Rudge-rzowicach. - podkreśla. - Tam obiekt jest bardzo mały i nie ma możliwości prowadzenia profesjonalnych zajęć z dziećmi. Kolejną miejscowością, w której chcielibyśmy podjąć działania jest Witosław, bo tam w ogóle nie ma świetlicy. Wy - jako mieszkańcy Lubinicka - macie świetlicę.
- Nie kwestionujemy, że inne sołectwa świetlicy nie potrzebują, ale nie jest dla nas argumentem, że jak oni nie mają, to my też nie możemy. Ten budynek, trudno nazwać świetlicą - mówią mieszkańcy.
K. Tomalak dodał, że nie rysują się żadne możliwości pozyskania pieniędzy, a więc budowa świetlicy wiązałaby się z wydatkiem 100 proc. z budżetu gminy. - Nie przeczę, że świetlica jest potrzebna. Zauważam tylko, że w innych miejscowościach jest bardziej.
Mimo to, sołtys chce zorganizować spotkanie z przedstawicielem Agencji Nieruchomości Rolnych, która mogłaby wskazać grunty bądź obiekty będące we władaniu agencji do adaptacji na świetlicę.