Ceny żywności idą w górę. Będą droższe święta. Jak sobie radzimy?

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Leszek Kalinowski

Ceny żywności idą w górę. Będą droższe święta. Jak sobie radzimy?

Leszek Kalinowski

Może nie zawsze zdawaliśmy sobie sprawę, ale przez ostatnie 2,5 roku ceny żywności szły w dół. Dobry czas na zakupy jednak już się skończył. W najbliższych latach spodziewajmy się podwyżek. To oznacza, że nie tylko święta będą droższe. Z danych GUS wynika, że w styczniu tego roku ceny były o 1,8 proc. wyższe niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym. Więcej płacimy za wielkanocne zakupy.

Jak co roku Janina Brzeska--Wolińska z Zielonej Góry z niecierpliwością czeka na rodzinę, która na Wielkanoc przyjedzie z Niemiec i Anglii. Już teraz przygotowuje się do wielkiego pieczenia i gotowania. Chce zaskoczyć dzieci czymś nowym. W specjalnym zeszycie zapisuje, jakich produktów będzie potrzebowała. I ile mniej więcej wyda na tegoroczne święta.

- Przyznam szczerze, że ostatnio płacę 100 złotych za zakupy. Wracam do domu i okazuje się, że wielu rzeczy jednak do koszyka nie włożyłam - opowiada pani Janina. - Wcześniej za tę samą kwotę mogłam kupić więcej.

Warto wiedzieć, gdzie są promocje i świąteczne zakupy robić na raty. Wówczas podwyżki nie dadzą się nam aż tak we znaki

Nie tylko pani Janina martwi się, że ceny żywności poszły w górę. Bo jak w górę poszły emerytury, to nawet mówić nie chce... Od razu w górę idzie jej ciśnienie. Dla wielu osób podwyżki oznaczają rezygnację z niektórych produktów czy usług. Ale w święta?! Nie da się zrezygnować!

Najbardziej podrożał cukier, ale też herbaty, wędliny, mięso

Jak informuje Ewa Bolesławska z Głównego Urzędu Statystycznego, Bank Danych Lokalnych porównał ceny wybranych towarów żywnościowych, zestawiając ze sobą styczeń tego i poprzedniego roku. Pod uwagę wzięto ceny producentów rynku krajowego, które notowano raz w miesiącu, oprócz owoców i warzyw - te notowano dwa razy w miesiącu. Z danych wynika, że najbardziej podrożał cukier - na początku tego roku w Lubuskiem musieliśmy zapłacić ponad 3 zł za kilogram, to aż o 26 procent więcej niż w zeszłym roku. Na czym jeszcze nie zaoszczędzimy w porównaniu do ubiegłych lat? Na herbacie, którą na początku roku mogliśmy kupić za nieco ponad 4,7 zł (średnio, bo ceny są przecież różne). To oznacza, że musimy za nią zapłacić prawie o jedną czwartą więcej niż w zeszłym roku! We znaki mogą dać się nam też podwyżki cen wędlin i mięsa. W styczniu za szynkę wieprzową przeciętnie płaciliśmy nieco ponad 27 zł za kilogram. To o 10,9 procent więcej niż w zeszłym roku.

spodnie pieniądze karta płatnicza

Nie zaoszczędzimy także na nabiale. Za jajka kurze zapłacimy o 10 procent więcej (przeciętnie 56 groszy za sztukę). Podobny skok cen widać w przypadku sera dojrzewającego - również podwyżka o około 10 procent w stosunku do stycznia ubiegłego roku. Masło? Na początku roku w naszym województwie kosztowało niecałe 5 zł (o 17 procent więcej niż rok temu).

- Na co dzień po cenach w sklepach widać efekty programu 500 plus. Ludzie więcej kupują, więc towar drożeje - stwierdza Izabela Śródecka z Kalska w gminie Międzyrzecz. - Przed świętami na pewno dodatkowo podrożeją mięso, wędliny, warzywa. Producenci i sprzedawcy dobrze wiedzą, że człowiek na święta nie odmówi sobie tego, co zawsze było na stole. Choć ceny się zmienią.

Mniej za mąkę pszenną, drób, a także niektóre warzywa i owoce

Ale podwyżka cen żywności nie dotyczy wszystkich produktów. Na początku tego roku, w porównaniu ze styczniem 2016, mniej płaciliśmy za mąkę pszenną (przeciętna cena w naszym województwie to 2,31 zł za kilogram). O ile można zauważyć wzrost cen mięsa wieprzowego, o tyle już drób w styczniu tego roku kosztował mniej niż rok temu (6,61 zł za kilogram kurczaka patroszonego). Co ciekawe, potaniały też niektóre warzywa i owoce. Na początku 2017 roku mniej płaciliśmy za marchew, cytryny, jabłka czy cebulę.

W porównaniu z ubiegłym rokiem cukier podrożał o 26 procent, mocno podskoczyły ceny herbaty - wynika z danych GUS

Czy te skoki i zmiany cen do nowego roku wpływają na nasze decyzje?

- Jako ekspedientka mogę powiedzieć, że ostatnio zauważyłam spadek sprzedaży - przyznaje Renata Łyskawka z Mirocina Dolnego. - Teraz bardzo wyraźnie widać zastój w handlu. Nie jestem do końca pewna, czym to jest spowodowane. Bo ceny produktów są niemal takie same jak kilka miesięcy temu. Możliwe, że podrożało mięso, ale ogólnie w moim sklepie się nie zmieniły. Klienci kupują mniej i baczniej sprawdzają ceny produktów. Ruch jest mniejszy, tym bardziej w małych sklepikach, takich jak ten, który prowadzę. Ludzie najczęściej kupują wszystko w supermarketach, myśląc, że zapłacą mniej, a w małych sklepikach dokupują tylko zapomniane pojedyncze produkty.

Część mieszkańców, nie chcąc wydawać więcej, dokładnie sprawdza gazetki reklamowe czy poluje na okazje. Tak jak Edyta Miłoszewska ze Świebodzina.

- Większe zakupy robię w marketach, nie tylko przed świętami. Tam jest sporo promocji, dlatego warto przeglądać gazetki reklamowe. Bo wiele produktów można kupić po prostu taniej - podkreśla pani Edyta. Od kilku lat kieruje się też zasadą, by na święta nie robić jedzenia na zapas. Wcześniej, gdy wydawało się, że czegoś może zabraknąć, przygotowywała duże ilości potraw. Po świętach wiele z tego lądowało w koszu. Zwykle w naszych domach jest tak, że najpierw mówi się: „Nie jedz, bo to na święta!”, a później: „Jedz, jedz, bo się zmarnuje”...

Odkładam pieniądze „na zaś”, żeby na święta wydać około 500 złotych

- Na pewno znów zapłacę za zakupy świąteczne więcej niż rok temu czy nawet na święta Bożego Narodzenia - nie ma wątpliwości Halina Mietnia, emerytka z powiatu sulęcińskiego. - Zdążyłam już się do tego przyzwyczaić. Jeśli codziennie idę do sklepu i wychodzę z pustą torbą, a wydaję 50 złotych, to teraz na święta będzie jeszcze gorzej...

Jak wylicza pani Halina, w jej przypadku zorganizowanie świąt dla dziesięciu osób, w tym dzieci i wnuków, nawet przy ich pomocy, to i tak koszt kilkuset złotych.

- Dlatego też zazwyczaj już dwa miesiące wcześniej staram się odłożyć kilka złotych „na zaś” - zauważa emerytka. - Przy obowiązujących cenach człowiek nie jest w stanie zrobić świąt tak z dnia na dzień. Sądzę, że dwudniowe świętowanie wyniesie mnie 500 złotych. Jajka najtańsze nie są, mięso też nie. Do tego trzy blachy ciasta, jakaś rybka i sałatka i robi się duży wydatek... Zwłaszcza na emerycki portfel.

Nie tylko pani Halina odczuwa podwyżkę cen w sklepach. Podobne wrażenie ma Renata Skibińska, która na co dzień pracuje w branży ochroniarskiej.

- Odczułam podwyżki cen produktów, które kupuję też na święta - zaznacza pani Renata. - Myślę, że najbardziej podrożało mięso i produkty kosmetyczne. Za większe zakupy kiedyś płaciłam około 60 złotych, a teraz wydaję ponad 80.

Czy z czegoś trzeba zrezygnować, żeby zaoszczędzić? Według pani Renaty trudno odmówić sobie jakiegoś produktu. Po prostu należy kupować mniej.

Jedni co do grosza planują wydatki świąteczne, inni nie przykładają do tego aż tak dużej wagi. Jak pani Teresa z Zielonej Góry, która ze szczerością stwierdza, że nigdy nie wie, ile kosztują ją święta.

- Zakupy znoszę do domu na tak zwane raty - mówi pani Teresa. - Jak w sklepie jest majonez w promocji, to go kupię z wyprzedzeniem, by mieć na zapas. W drugim dyskoncie będzie promocja na ciasto francuskie, więc pójdę tam specjalnie po nie. To na pewno pozwala mi zaoszczędzić, jeśli chodzi o przygotowania do świąt.

Zdaniem Tomasza Gurcewicza z Zielonej Góry powinniśmy kupować tyle, ile nam potrzeba i co nam potrzeba. Sugerowanie się promocjami i kupowanie towarów niezależnie od tego, czy są nam potrzebne, czy też nie, mija się z celem.

- Nagle okazuje się, że w lodówce mamy spory zapas jogurtów. Leżą i leżą, nikt nie jest w stanie ich wszystkich zjeść - podaje przykład pan Tomasz. - No i potem część zakupów ląduje w śmietniku.

Biała kiełbasa i dobry chrzan to podstawa

Panią Katarzynę spotykamy w Tesco przy ul. Górczyńskiej w Gorzowie. Zakupy, które robi, nie są jeszcze na Wielkanoc.
- Ale rozglądam się już za gazetkami na świąteczne dni. Korzystam z promocji. Jednak tylko z tych, które są przydatne. Nie kupuję wszystkiego tylko dlatego, że jest tańsze lub w pakiecie - zaznacza pani Katarzyna. Poza tym w sklepach nie kupuje wszystkiego. - Jajka i wędliny mam od sprawdzonych dostawców. Już zamówiłam białą kiełbasę, schab i polędwicę. Jajka przywiozą mi tuż przed świętami - wylicza. Nie zapożycza się na święta. Nie robi też wielkich prezentów na zajączka. - Dla nas bardziej wystawne jest Boże Narodzenie. Wtedy pieniądze lecą jak szalone. Wielkanoc jest skromniejsza.

Dla Waldemara Jezioraka z Gorzowa „do świąt jeszcze daleko”. - Sprawunki robi żona. Z reguły w ostatni weekend przed świętami. Na ceny nie patrzymy, bo ile nam dwojgu potrzeba? Nie oszczędzamy nigdy na białej kiełbasie. To nasza ulubiona potrawa. Biała kiełbasa i dobry chrzan! - śmieje się pan Waldemar, którego spotykamy w Netto na Zawarciu. Zapewnia, że ani on, ani żona nie biegają za promocjami. - Ile człowiek zaoszczędzi? Pięć złotych? Dychę? To warte jeżdżenia od sklepu do sklepu? - pyta. I sam sobie odpowiada: - Nie. Szkoda nerwów i bieganiny.

- Święta są dwa razy do roku. Podwyżki na pewno ich nie popsują. Nie może niczego zabraknąć - stwierdza Irena Smolińska z Zielonej Góry. - Na świętach na pewno nie będziemy oszczędzali. Pasa zaciśniemy pewnie potem...
***
Jak co roku przed Wielkanocą, dziennikarze „Gazety Lubuskiej” sprawdzili ceny wybranych produktów w popularnych marketach w Gorzowie i Zielonej Górze i porównali z tymi sprzed roku, sprzed dwóch i trzech lat. Co podrożało? Co potaniało? Sprawdźcie na infografice.

Leszek Kalinowski

Jestem dziennikarzem działu informacyjnego. W "Gazecie Lubuskiej" pracuję od 1991 roku. Najczęściej poruszam tematy związane z Zieloną Górą i oświatą (przez lata prowadziłem strony dla młodzieży "Alfowe bajerowanie" - pozdrawiam wszystkich Alfowiczów rozsianych dziś po świecie). Z wykształcenia jestem magistrem filologii polskiej. Ukończyłem też dziennikarstwo oraz logopedię, a także podyplomowe studia "Praktyczne aspekty pozyskiwania funduszy unijnych".


Dziś zajmuje sie sprawami, dotyczącymi Zielonej Góry i regionu, zwłaszcza interesuja mnie tematy, związane z: 


- budową Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, 


https://gazetalubuska.pl/jak-zmienia-sie-centrum-zdrowia-matki-i-dziecka-w-zielonej-gorze-kiedy-zakonczenie-prac/ar/c1-14995845


- rozwojem Uniwersytetu Zielonogórskiego, w tym m.in, medycyny, 


https://gazetalubuska.pl/zielona-gora-mistrzostwa-polski-w-szyciu-chirurgicznym-studentow-medycyny-zdjecia-wideo/ar/c1-14620323


- rozbudową Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, 


https://gazetalubuska.pl/ale-sie-dzieje-w-szpitalu-uniwersyteckim-zobacz-jak-sie-zmieniaja-rozne-obiekty/ar/c14-15111792


- inwestycjami oświatowymi i poziomem nauczania w szkołach, 


https://gazetalubuska.pl/egzamin-osmoklasisty-z-jezyka-polskiego-za-nami-zobacz-jak-bylo/ar/c5-15028564


- komunikacją miejską i elektrycznymi autobusami. 


https://gazetalubuska.pl/zobacz-jak-zmienia-sie-centrum-przesiadkowe-zdjecia/ga/13729844/zd/32684686


W wolnej chwili lubię popływać, jeździć na rowerze, obejrzeć spektakl teatralny, posłuchać koncertu, zwiedzać mało znane miejsca, poznawać nowych ludzi, od których czerpię wiele pozytwynej energii. 


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.