Celem tylko utrzymanie [rozmowa]
Rozmowa ze Zbigniewem Leszczyńskim, menedżerem drużyny ZOOleszcz/Gwiazdy rozmawiamy o minionym sezonie i czekających wyzwaniach.
Mija miesiąc od ostatniego występu bydgoskich tenisistów. W finałowym turnieju o Puchar Polski nie udało się obronić głównego trofeum. We „Wschodzący Białystok Superlidze” zespół zajął 8. miejsce, z przewagą 7 pkt. nad kolejną drużyną. Emocje opadły, pora na chłodną ocenę sezonu przez menedżera i nakreślenie planów na przyszłość.
O minionym sezonie
- Był bezspornie trudniejszy od poprzedniego. Dlaczego? Z kilku powodów. Wiele zespołów, głównie ze ścisłej czołówki wysoko zawiesiło poprzeczkę sprowadzając topowych zawodników, kórych gaże określa się w dziesiątkach tysięcy euro. Myśmy także zmienili skład, ale zakontraktowanie dwóch Azjatów, Anglika i Wegra, to była wielka niewiadoma. W takcie sezonu zdarzało się, że wraz z kibicami tęskniliśmy za parą Włochów - Bobocicą i Muttim, reprezentujących wyższą klasę sportową.
- Nie chciałbym wystawiać szczegółowych cenzurek poszczególnym graczom. Na pewno transferowym pudłem było zakontraktowanie Chińczyka Pan Denga. Koreńczyka Kang Doon Hoona oceniam pozytywnie; był profesjonalistą w każdym calu. Ale trochę trwało nim dostosował się do tego, co się gra w Superlidze. Miał kilka znakomitych, wygranych pojedynków, a przegrywał minimalnie na przewagi. Anglik Andrew Baggaley był sobą do momentu wyjazdu na MŚ w ping-pongu. Najwyżej oceniam Adama Pattantyusa; Węgier imponował solidnością, a jego defensywny styl gry dał się we znaki wielu czołowym graczom ligi. Z trio: Kang, Baggaley i Pattantyus będziemy kontynuować współpracę w kolejnym sezonie. Artur Białek mnie nie zawiódł, jak na debiutanta w Superlidze. Wygrywał ważne gry z czołowymi zawodnikami, m.in. Błaszczykiem, Wenliang Xu czy Kolarkiem, a przegrał pojedynek z młodszym Nalepą, który zdecydował o przegranej w meczu z Palmiarnią Zielona Góra.
O nowych twarzach i budżecie
- Byliśmy aktywni na rynku transferowym. Parafowaliśmy na nowy sezon kontrakty z młodzieżowym mistrzem Polski - Markiem Badowskim oraz dwoma straniero - Chińczykiem Zhai Chao oraz Harmeetem Desai z Indii(!) Ten ostatni ma za sobą występy w chińskiej Superlidze oraz we francuskiej ekstraklasie, w której doznał tylko jednej porażki. Jeżeli chodzi o Zhai Chao, to jego wynagrodznie jest uzależnione od jego dobrej gry; jeśli będzie wygrywał, to zarobi.
- Z optymizmem czekam na występy Marka Badowskiego. Jest najbardziej utalentowanym graczem młodego pokolenia w kraju, ma szansę być odkryciem ligi, tak jak w przeszłości Leo Mutti.
- Nasze cele w zbliżającym się sezonie (prawdopodobnie liga ruszy 9 września) określają możliwości budżetowe. Chcemy się utrzymać, na nic więc ej nas obecnie nie stać. Miasto zagwarantowało nam na sezon tylko 195 tys. złotych. Cały świat chce grać w Polsce, bo w klubach, poza naszym, płaci się nieprawdopodobne pieniądze. Pierwsza czwórka poprzedniego sezonu ma budżety na poziomie 2 mln zł.
O promocji tenisa
- Występy ZOOleszcz/Gwiazdy wzbudziły spore zainteresowanie szkoleniem w naszym klubie dzieci i młodzieży. Nie wspomną o kibicach, na meczach hala przy ul. Bronikowskiego była wypełniona. Bez żadnych plakatów i promocji meczów.
Tomasz Malinowski