Agenci CBA zabezpieczyli dokumenty finansowe klubu Czarni Słupsk.
W środę funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do siedziby Słupskiego Towarzystwa Koszykówki SSA i zabezpieczyli dokumenty finansowe. Jak informuje Piotr Kaczorek z biura rzecznika CBA, agenci pojawili się również w mieszkaniach byłego prezesa firmy współpracującej z klubem oraz u jednego z byłych pracowników klubu. Jak się dowiedzieliśmy, może chodzić o spółkę zajmującą się pośrednictwem w kontraktowaniu graczy do klubów, ale nie w zakresie sportowym, lecz wykorzystania praw do wizerunku.
- Dopiero teraz? Jestem naprawdę pod wrażeniem - takim wpisem na twitterze zareagowała wczoraj posłanka Jolanta Szczypińska na informację o zabezpieczeniu dokumentów finansowych klubu Czarni Słupsku przez CBA. Na rozmowę telefoniczną z "Głosem" nie znalazła jednak czasu. - To ja przypomnę, że informacje o tej aferze były już w styczniu tego roku! - stwierdziła posłanka.
Dopiero teraz?
Jestem naprawde pod wrażeniem!
To ja przypomnę, że informacje o tej aferze były już w styczniu tego roku ! https://t.co/bEjSdNVyGL— Jolanta Szczypińska (@JSzczypinska) 25 sierpnia 2017
Śledczy od miesięcy badają dokumentację finansową, umowy, faktury i przelewy związane z funkcjonowaniem klubu. Najpierw w słupskiej Prokuraturze Rejonowej, gdzie Marcin S., były menedżer generalny, pojawił się w styczniu i składając obszerne wyjaśnienia, samooskarżył się. Później w Prokuraturze Okręgowej w Słupsku, gdzie pod koniec czerwca usłyszał zarzuty podrabiania dokumentów. Sprawa wydawała się zakończona, kiedy 7 lipca podjęto decyzję o przekazaniu jej do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. W uzasadnieniu napisano, że konieczne będzie sprawdzenie znacznej liczby przepływów finansowych, wykonanie wielu czynności w zakresie pomocy prawnej na terenie całego kraju i opinii biegłego z zakresu rachunkowości. Ponadto... "sprawa budzi w Słupsku znaczny wydźwięk medialny i duże zainteresowanie społeczne", została powierzona CBA i konieczne jest jej przekazanie prokuraturze w Gdańsku ze względu na "dobro wymiaru sprawiedliwości".
Przypomnijmy, że na nieprawidłowości finansowe w klubie natrafiono w grudniu 2016 roku. Na początku stycznia Andrzej Twardowski, prezes Czarnych, informował, że Marcin S. płacił zawodnikom i agentom pozakontraktowe środki, np. kupował graczom i ich rodzinom dodatkowe bilety lotnicze. Prokuratura zaczęła sprawdzać faktury, kontrakty oraz ugody z zawodnikami w okresie od stycznia 2014 do grudnia 2016 r. Weryfikowano też finansowanie działalności klubu z pieniędzy pochodzących z prywatnych rachunków bankowych. Śledztwo prowadzono w sprawie podrabiania dokumentów. Pokrzywdzonym był klub.
W lutym przedstawiciele Grupy Energa postawili przed zarządem Czarnych warunek: tutolarny sponsoring w zamian za odejście Twardowskiego. Prezes ustąpił z fotela, jednak sponsor wycofał się w maju uznając, że informacje medialne związane z klubem niekorzystnie wpływają na dobre imię i wizerunek spółki.
Obecność CBA w Słupsku ma związek ze śledztwem prowadzonym przez gdańską delegaturę biura, które nadzoruje tamtejsza Prokuratura Okręgowa. Zaangażowano w nie tą właśnie formację, ponieważ sprawa dotyczy przepływów finansowych i umów sponsorskich związanych państwową spółką Energa, do maja tytularnym sponsorem Czarnych. Przypomnijmy, spółka w tych kwestiach nie wnosiła żadnych zastrzeżeń.
Z informacji przekazanych mediom przez prokuratora Mariusza Duszyńskiego, p.o. rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wynika, że przeprowadzili czynności w jednej ze spółek i u dwóch osób prywatnych. Zabezpieczono rzeczy, przedmioty, dokumenty, jak i inne materiały, które mogą stanowić dowód w sprawie. Śledztwo ma być wielowątkowe, rozwojowe, dotyczyć podrabiania dokumentów finansowych w latach 2011-16.
Podejrzany jest jeden. Do tej pory był nim Marcin S., były klubowy menedżer. Pod koniec czerwca tego roku usłyszał nawet zarzuty, które postawiła mu Prokuratura Okręgowa, ale w Słupsku. Dotyczyły podrobienia podpisów na dwóch dokumentach. Na początku lipca śledztwo zabrano jednak ze Słupska do Gdańska. Powody? Konieczność sprawnego i dynamicznego przeprowadzenia postępowania i dobro wymiaru sprawiedliwości. Również duża liczba czynności procesowych, znaczny wydźwięk medialny i duże zainteresowanie społeczne, który sprawa wzbudziła w Słupsku.
"Zależy nam na rzetelnym wyjaśnieniu, czy były generalny menedżer działał na szkodę klubu sam, czy w porozumieniu z innymi osobami" - napisał w wydanym wczoraj oświadczeniu Andrzej Twardowski, prezes Zarządu Słupskiego Towarzystwa Koszykówki SSA.