Carmen i Monty Python razem na scenie [zdjęcia]
4 marca w Teatrze Muzycznym w Toruniu odbyła się premiera „MUSICODRAMY 3 – musicalu kieszonkowego”. Łączy arie operowe z lekką muzyką.
Spektakl opowiada o relacjach matki i córki – dojrzałej artystki operowej oraz młodej śpiewaczki, która marzy o zagraniu pierwszej dużej roli. Starsza z kobiet to skoncentrowana na sobie diwa, krytycznie patrząca na córkę. Z kolei młoda artystka jest wrażliwą dziewczyną, próbującą odnaleźć własną ścieżkę z dala od mało konstruktywnych uwag matki.
Dialogi prowadzone przez śpiewaczki są żywe, zabawne i z życia wzięte. Zapewne ma na to wpływ fakt, że więzi rodzinne łączą musicalowe artystki nie tylko w przedstawieniu. Dodatkowe elementy komiczne wprowadza akompaniator George, starający się pogodzić obie kobiety (w tej roli pianista i aranżer Jerzy Kluzowicz, który sprawdził się również jako aktor).
Kłótnia między pokoleniami, to również konflikt repertuaru. Dzięki temu w spektaklu pojawiają się zarówno podniosłe arie, jak i lekkie kawałki Sinatry, Adele czy Monty Pythona.
Ogromnym atutem musicalu jest obsada. Bożena Zawiślak-Dolny to mezzosopranistka o ugruntowanej pozycji na rodzimej scenie operowej. Uważana jest za najwybitniejszą polską odtwórczynię roli Carmen. Twórcy MUSICODRAMY na szczęście nie poskąpili nam przyjemności wysłuchania słynnej Habanery. Piękna aria w wykonaniu Zawiślak-Dolny rzeczywiście zapiera dech w piersiach. Co więcej, mimo operowo ustawionego głosu, krakowska śpiewaczka bardzo dobrze radzi sobie także z repertuarem popowym.
W przypadku rodziny Zawiślak-Dolny jabłko nie padło daleko od jabłoni – świeży, przyjemny głos młodszej artystki, Katarzyny Zawiślak-Dolny, to niewątpliwa zaleta musicalu. Obie panie świetnie wypadły też w duetach. Dwa różnie kształcone głosy przyjemnie ze sobą harmonizują.
Większość zagranicznych utworów w MUSICODRAMIE została wykonana w polskim tłumaczeniu. Autorem przekładów jest reżyser spektaklu, Wojciech Graniczewski. Choć niektóre teksty brzmią nieco naiwnie, to bez zarzutu sprawdzają się pod względem muzycznym.
Niestety, w przedstawieniu nie mamy do czynienia z autorską scenografią, gdyż do zaaranżowania sceny użyto elementów będących na stanie teatru. Niemniej skromna oprawa spektaklu spełnia swoją rolę i stanowi nienarzucające się tło pierwszoplanowych wydarzeń.
Oglądając MUSICODRAMĘ trzeba pamiętać, że – jak wskazują sami twórcy – jest to forma kieszonkowa. Całość trwa niecałe osiemdziesiąt minut i nie wciąga skomplikowaną fabułą. Jeśli jednak wybierzemy się do Teatru Muzycznego z nadzieją na lekką komedię i dobrą muzykę w różnorodnych gatunkach, nie powinniśmy poczuć się zawiedzeni.