Caritas pobierał od gminy dotację na fikcyjnie zapisane dzieci

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Agnieszka Maj

Caritas pobierał od gminy dotację na fikcyjnie zapisane dzieci

Agnieszka Maj

Edukacja. Jeśli kolejne kontrole w katolickich placówkach edukacyjnych potwierdzą nieprawidłowości - mogą one zostać zamknięte.

Wychodzą na jaw kolejne przykłady nieprawidłowości w szkołach i przedszkolach prowadzonych przez Katolickie Centrum Edukacyjne Caritas, o których jako pierwsi napisaliśmy, że pobierały bezprawnie czesne, choć placówkom publicznym nie wolno tego robić. Niedawno okazało się, że wpisane były tam także tzw. martwe dusze. To dzieci, które nie przychodziły do placówek, natomiast pobierano na nie dotację z Urzędu Miasta, ok. 900 zł miesięcznie.

Spotkaliśmy się z jedną z mam, która odkryła, że jej dziecko jest fikcyjnie wpisane do przedszkola przy ul. Pola. - Mój syn zaczął chodzić do przedszkola we wrześniu 2015 roku, wypisałam go w lutym 2016. Podejrzewałam, jednak, że po wypisaniu w dalszym ciągu jest pobierana na niego gminna dotacja - opowiada. Sprawdziła dokumenty w Urzędzie Miasta Krakowa. Wynikało z nich, że na jej syna przedszkole otrzymywało dotację do kwietnia tego roku włącznie, czyli o 14 miesięcy za długo.

Jeszcze bardziej zdziwiła się inna mama, która odkryła, że, choć jej dziecko nigdy nie chodziło do przedszkola Caritas, to ta placówka otrzymywała na niego dotację przez sześć miesięcy. - Okazało się, że mieli PESEL mojego dziecka, który zdobyli z dokumentów ZUS, ponieważ pracowałam kiedyś w jednym z przedszkoli - opowiada.

Wychodzenie z trudnej sytuacji

Ksiądz Krzysztof Wilk, dyrektor Katolickiego Centrum Edukacyjnego Caritas zapewnia, że pobieranie dotacji na „martwe dusze” to błąd i niedoparzenie, ale dotyczy tylko dwóch przypadków. - Zwróciliśmy te pieniądze do urzędu - mówi ksiądz Krzysztof Wilk

My rozmawialiśmy jednak także z innymi rodzicami z przedszkoli Caritas, którzy wiedzą od pracowników, że na ich dziecko także była pobierana dotacja w czasie, kiedy już tam nie chodziło. Nie zgłosili jednak tego w Urzędzie Miasta - My staramy się odzyskać czesne, które bezprawnie od nas pobierano w przedszkolach Caritas. Urzędnicy nam w tym nie pomagają, a ksiądz proponuje, abyśmy wpłacone pieniądze potraktowali jako... darowiznę - mówi jeden z rodziców.

Inny uważa, że to urzędnicy powinni sprawdzić, na ile dokładnie „martwych dusz” była pobierana dotacja. - Od wychowawczyń w moim przedszkolu wiem, że było co najmniej troje dzieci, które były formalnie wpisane, ale w ogóle nie pojawiały się zajęciach - opowiada jeden z rodziców.

Ksiądz Krzysztof Wilk po raz kolejny mówi o tym, że w placówkach popełnione były błędy oraz prosi rodziców „o pomoc w wychodzeniu z tej trudnej sytuacji”. Jednak w poniedziałek, po rozmowie z rodzicem w sprawie nieprawidłowości, zawiesił w obowiązkach wicedyrektorkę odpowiedzialną za placówki przy ul. Mazowieckiej i Pola.

Będą kolejne kontrole

Zakończyła się już kontrola kuratorium oświaty przeprowadzona w przedszkolach prowadzonych przez Caritas. Jej wyniki będą znane w najbliższych dniach. - Jeśli potwierdzą się nieprawidłowości i nie zostaną one usunięte - co da się sprawdzić podczas kolejnej kontroli przeprowadzonej przez Kuratorium Oświaty - zezwolenie na założenie szkoły lub placówki publicznej może być cofnięte - mówi Jan Machowski z biura prasowego Urzędu Miasta.

Swoją kontrolę w placówkach Caritas planuje także magistrat. W tym roku ma być sprawdzone, jak wykorzystywana była dotacja z Urzędu Miasta za ubiegły rok w przedszkolu przy ul. Mazowieckiej oraz w Katolickim Liceum Ogólnokształcącego im. Świętej Rodziny. W tej drugiej placówce nie ma jednak obowiązkowego czesnego, tylko dobrowolne wpłaty wysokości 130 zł miesięcznie. To jednak jeden z nielicznych wyjątków spośród publicznych placówek prowadzonych przez Caritas w Krakowie. W pozostałych publicznych pobieranie czesnego było normą. W umowach rodzice mieli zapisane zastrzeżenie, że jeśli nie zapłacą za kilka miesięcy, ich dziecko zostanie skreślone z listy.

Pisaliśmy, że tak było w przedszkolu przy ul. Mazowieckiej, w Katolickiej Szkole Podstawowej im. Świętej Rodziny z Nazaretu oraz w przedszkolu przy ul. Wincentego Pola. Rodzice musieli tam płacić 400 zł czesnego miesięcznie oraz 800 - 1 tys. zł wpisowego. Oprócz tego dawali pięniądze za zajęcia dodatkowe, choć takich opłat także nie można pobierać w publicznym przedszkolu.

Ksiądz Wilk zapewniał nas, że nielegalnie pobierane czesne dotyczy tylko tych trzech placówek. Teraz jednak okazuje się, że było ich więcej. Płacili także rodzice w Katolickiej Szkole Podstawowej im. św. Jadwigi Królowej przy ul. Łokietka oraz jej filii przy ul. Stelmachów. W statutach tych placówek znalazł się zapis: „rodzice obowiązani są dokonywać terminowo comiesięcznych opłat za zwiększoną liczbę obowiązkowych zajęć edukacyjnych”. Wysokość wpisowego i wszystkich opłat ustala dyrektor. W tym roku to było 300 zł wpisowego i 230 zł miesięcznie. Rodzicom tłumaczono, że to nie czesne, ale opłata za dodatkowe lekcje.

Znikają informacje o opłatach

W ostatnich dniach informacje o opłatach zniknęły jednak ze statutów szkół. Ze strony internetowej placówek przy ul. Łokietka oraz jej filii przy ul. Stelmachów została także wykreślona informacja, że przy podejmowaniu decyzji o przyjęciu do szkoły rodzeństwa brana będzie regularność opłat za starsze dziecko. Nie ma już także ani słowa o obowiązkowym wpisowym wysokości 300 zł, ani o tym, że jest to warunek wpisania dziecka do szkoły.

W placówkach publicznych nie wolno pobierać tego typu opłat, chyba że są one dobrowolne. Jeśli natomiast stają się warunkiem wpisania dziecka lub kontynuowania przez niego nauki - to złamanie podstawowej zasady szkół publicznych, które mają być dostępne dla każdego, także dla tych, których nie stać, aby co miesiąc płacić za kształcenie. Właśnie dlatego placówki publiczne otrzymują wysoką dotację na każdego ucznia. W przypadku placówek Caritas chodzi o wiele milionów złotych. Tylko jedno przedszkole przy ul. Wincentego Pola w ubiegłym roku dostało z magistratu ponad 1 mln zł. Placówki Caritas przyjmowały także niepełnosprawnych uczniów, na których miesięcznie przekazywana jest dotacja wysokości nawet do 4,5 tys. zł.

O nieprawidłowościach w placówkach chcieliśmy porozmawiać z dyrektorem Caritas Kraków ks. Bogdanem Kordulą. Nie odpowiadał jednak na nasze telefony, ani na prośbę o kontakt wysłaną SMS-em.

WIDEO: Czy szkolny monitoring rzeczywiście zapewnia dzieciom bezpieczeństwo?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

Agnieszka Maj

Komentarze

32
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Kalamazoo

Caritas pod lupą !!! Co naprawdę robi Caritas..ile pieniędzy "zabiera dla siebie i swoje luksusowe pensjonaty biskupów?"..warto sprawdzić..
W naszej redakcyjnej poczcie wciąż pojawiają się pytania o Caritas. Co to za firma? Ile dostaje pieniędzy i jak się z nich rozlicza? Na co je wydaje? Oto najczęściej pojawiające się wątpliwości i nasze odpowiedzi.
Jaka jest podstawa prawna istnienia kościelnej instytucji o nazwie Caritas? W roku 1989 rząd Rakowskiego postanowił, że Caritas będzie jedyną organizacją, która w imieniu Kościoła może prowadzić działalność charytatywną. Uznano tak w wyniku prowadzonych z Kościołem negocjacji na temat uregulowania pozycji prawnej Krk w Polsce. W tym czasie istniało jednak stowarzyszenie świeckie o podobnej nazwie – Zrzeszenie Katolików Caritas. Organizacja ta została więc czym prędzej rozwiązana przez władze, a jej likwidator złożył sprawozdanie ze swoich działań... biskupom. Cały majątek ZKC – oddany niegdyś przez państwo proPRL-owskiej instytucji – został przekazany władzom kościelnym. O jaki majątek chodzi? Otóż dokładnie nie wiadomo. Nie ma ani żadnych danych, ani nawet szacunków. My policzyliśmy, że Kościołowi przekazano w ten sposób co najmniej dwieście nieruchomości w całej Polsce wraz z przyległymi do nich terenami, z wyposażeniem, samochodami itp. plus nieznaną kwotę pieniędzy. ZKC miało 49 bardzo majętnych zarządów wojewódzkich i wszystkie one wpadły w ręce kleru. Całkowicie. Od tego bowiem czasu firma ta stała się organizacją prawa kanonicznego, niezależną w zasadzie od prawa państwowego. Zmieniono też struktury Caritasu. Nie ma już zarządów wojewódzkich, są za to zarządy diecezjalne, zakonne i czapa o nazwie Caritas Polska, powołana przez Konferencję Episkopatu Polski.
Kto kontroluje Caritas? Państwo nie ma żadnego prawa do wtykania nosa w interesy i rozliczenia. Caritas kontroluje się sam pod nadzorem właściwego terytorialnie księdza biskupa. Rozpatrzmy to na takim przykładzie: Caritas zbiera pieniądze np. na pomoc dla rodzin ofiar tragedii w kopalni Halemba. Datki płyną od osób fizycznych (ludności) i prawnych (różnych firm, np. TVP). Zostają one zgromadzone na koncie bankowym, a później przekazywane potrzebującym. Teoretycznie... bowiem nikt ani z darczyńców, ani z obdarowanych, ani wreszcie z jakiejkolwiek kontroli skarbowej nie wie (nie ma prawa wiedzieć!), ile pieniędzy zebrano, a ile rozdano.
O ile w ogóle rozdano...
Jakby tego było mało, z 46 istniejących Caritasów 26 uznano za organizacje pożytku publicznego. Oznacza to, iż mogą one przyjmować od państwa zlecenia na organizowanie dożywiania dzieci (oraz kolonii i zimowisk), prowadzenie stołówek i schronisk dla bezdomnych. Na ich konto można również wysyłać 1 procent odliczenia od podatku PIT. Taka działalność wymaga jednak rozliczania się z dotacji, czyli składania odpowiednich sprawozdań finansowych. I Caritas to robi, a dokładnie... jeden oddział Caritasu! Pozostałe 25 ma gdzieś polskie prawo, którego zresztą nikt nie śmie od nich egzekwować.
Ile pieniędzy przechodzi przez Caritas? O tym wie tylko biskup, ksiądz dyrektor i skarbnik (zazwyczaj zaufana siostra zakonna). Według szacunków dokonanych na podstawie dokumentów, do których dotarliśmy, przez średniej wielkości Caritas przechodzi rok w rok co najmniej 20 milionów złotych. To w skali kraju daje około miliarda złotych rocznie. Minimum, bo nasze wyliczenia prowadziliśmy bardzo ostrożnie.
Jaka jest efektywność Caritasu, czyli jaki procent zebranych kwot rzeczywiście przeznacza się na pomoc ubogim? Przeciętny oddział Caritasu prowadzi około 30 zbiórek rocznie (nie licząc zbiórek ogólnopolskich i konta wskazywanego także w publicznych mediach). Dokładnie policzyć nie sposób, bo żaden Caritas nie podał nigdy, ile zbiórek prowadził i ile zebrał pieniędzy. Policzmy to jednak na przykładzie Caritasu gnieźnieńskiego, do którego dokumentów „przypadkiem” dotarliśmy. Otóż w roku 2005 przeprowadził on 40 zbiórek i zebrał 908 900 złotych (same datki lokalne). Każda inna

Krakowianin

Bo podobno pani O wyleciała a księdza nikt nie ruszy?

Czytelnik

Czy można się dowiedzieć jaki jest aktualny stan sprawy, bo opinię podburzyliście i co dalej?

Ludzie

Żądamy wyjaśnień! Co z winnymi oszustwa?

rodzic

Caritas wyłudzało pieniądze od Gminy - WSTYD

szczurolap

Przecież jeszcze tak nie było żeby instytucje kościoła działały uczciwie, tam jest największe bagno oszustw bo wiedzą że nikt nie ma odwagi ich skontrolować a jeżeli już to i tak rozejdzie się po kościach!!!

bez pieniedzy

a tutaj przeczytajcie, co dyrektor Caritas ks. Kordula sadzi o pieniądzach
http://franciszkanska3.pl/aktualnosci/ks-kordula-matka-teresa-pokazuje-ze-mozna-zosta-swietym-bez-pieniedzy

Będzie

Inne przedszklle dawno by zamknęli albo dyrekcję usunęli z wilczym biletem. To jak to jest do licha z tym prawem i sprawiedliwością? Na co władze czekają i ile to potrwa. Należy nieudolną dyrekcję usunąć z wpisami do akt, by nie brali się za rządzenie. I nie wierzę, że księgowy sam postanowił oszukiwać a dyrekcja podpisująca miesięczne zestawienia nic nie wiedziała

irka

Może końcu te dewoty i hipokryci dadzą spokój Owsiakowi i docenią jego uczciwość ???

Wojtek L

Podobnie jest w szkołach ss Augustianek. Nie tylko pobierały czesne "na zeszyt" ale chętnie więcej, niż ustaliły jak opłatę. Wyższe niż szkoły Caritasu

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.