Cały świat produkuje energię odnawialną [rozmowa]
Rozmowa z Józefem Drzazgowskim, prezesem Stowarzyszenia Ekologicznego Eko - Przyjezierze, o osadach z wód pokopalnianych.
- Ponad 500 ton zawiesiny węglowej spływa co roku do Gopła. Jest czego się bać?
- Oczywiście! Przecież to wszystko wpływa do Gopła i osiada na roślinach, na wszystkim, co żyje w wodzie. Już mamy pierwsze sygnały, że zaczynają chorować ryby. Im mniej światła w wodzie, tym wszystko zacznie szybciej gnić. A jeśli - nie daj Boże - powtórzy się sytuacja sprzed kilku lat, pojawi się powódź, która przemieści te zawiesiny w kierunku Kruszwicy? Na razie zagrożona jest południowa część Gopła, a w takiej sytuacji - problem dotyczyłby całego jeziora, które mogłoby zostać zniszczone. Przypomnę, że już w 2007 roku przestrzegaliśmy, że jeśli po-wstanie odkrywka „Tomisławice”, to Gopło zostanie zniszczone. Nasze czarnowidztwo zaczyna się - niestety - sprawdzać.
- Kopalnia Węgla Brunatnego „Konin” twierdzi, że nie przekracza żadnych norm i ma na wszystko pozwolenie.
- Przypomnę, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu już jakiś czas temu poinformował przełożonych i marszałka województwa o rozszerzeniu badań, ponieważ normy zawiesin kopalni były przekroczone. Po tej interwencji dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego zlecił badania, które potwierdziły nasze obawy. Teraz - dzięki wodom pokopalnia- nym - poziom Gopła można regulować - zgoda - ale powyżej zrzutu wód kopalnianych Noteć jest sucha. To samo dotyczy rzeki Pichny. Kopalnia już tak osuszyła tereny wokół odkrywki, że wody powierzchniowe zniknęły.
- Można też usłyszeć głosy przeciwne, że za opadanie poziomu wód w jeziorach czy usychanie Lasów Miradzkich odpowiada susza i stepowienie Kujaw.
- Nigdy nie twierdziliśmy, że kopalnia w stu procentach odpowiada za wszystkie problemy na pograniczu naszego regionu i Wielkopolski, ale w 80 proc. przyczynia się do tego, co dzieje się z przyrodą w sąsiedztwie konińskich odkrywek. Kopalnia mówi o suszy i zmianie klimatu, a my pytamy, dlaczego zmiana klimatu aż tak bardzo nie oddziałuje na jeziora w okolicy Żnina czy Mogilna? Tam poziom wody w jeziorach waha się 30-40 centymetrów i wraca do normy. A u nas - pada deszcz czy nie - zawsze poziom wody w jeziorach opada. Przecież to naukowcy udowodnili, że kopalnia osusza tereny w granicach 10-20 kilometrów od odkrywek. Przecież jeśli w Lasach Miradzkich posadzimy młode drzewa, to ich system korzeniowy będzie szukał wody. Nie znajdzie. Nawet stare sosny i dęby tam usychają. Są już naukowe opracowania przedstawiające, ile milionów złotych tracimy rocznie w produkcji leśnej czy roślinnej z powodu braku wody. Teraz zmiany klimatu spowodowały osuszanie, a nie ma również podsiąkania, bo wody gruntowe osuszyła kopalnia, to z czego rośliny mają czerpać wodę? Wpływ człowieka na niszczenie środowiska jest tu gigantyczny.
- Co się dzieje ze skargą, którą skierowaliście na kopalnię do Komisji Europejskiej?
- W 2008 roku złożyliśmy skargę, w 2012 roku polski rząd otrzymał uzasadnioną opinię, że ma rozwiązać problem i przeprowadzić badania. Rząd się z tym ociągał, a Komisja Europejska naciskała. Dostałem informację, że komisja zajmie się tym do maja, ponieważ to najstarsza nierozstrzygnięta skarga w KE.
- Jeśli nie węgiel brunatny, to skąd prąd?
- Koszty wydobycia i eksploatacji węgla są tak duże, że taniej opłaca się produkować energię odnawialną. Mamy geotermię, wiatr, energię słoneczną i biogaz. Jeśli zostaną odpowiednio połączone, to okaże się, że energia odnawialna jest tańsza niż energia z węgla. Co roku dopłacamy miliardy złotych do tego, że zabija nas energia z węgla. Mamy rocznie 47 tysięcy przedwczesnych zgonów spowodowanych paliwami kopalnymi - węglem i ropą!