Czy w niezwykłe płótno przechowywane w katedrze w Turynie owinięte było ciało zmarłego Jezusa?
8 maja 1898 r. turyński prawnik i fotograf amator Secondo Pia wykonał zdjęcia całunu przechowywanego w katedrze i uznawanego za relikwię. Według tradycji w płótno to owinięte było ciało Jezusa Chrystusa po zdjęciu z krzyża. Pia za zgodą władz kościelnych zrobił kilka zdjęć całunu, ustawiając aparat na specjalnym rusztowaniu i wykorzystując elektryczne oświetlenie.
Gdy po wywołaniu materiału spojrzał na szklane negatywy, o mały włos nie wypadły mu one z rąk. Na płytkach dojrzał bowiem wyraźnie widoczne oblicze brodatego mężczyzny z zamkniętymi oczami. Było o wiele bardziej wyraziste i dokładne niż ciemne rozmyte plamy na oglądanym w świetle dziennym całunie. Secondo Pia zrozumiał, że spogląda na twarz Jezusa. Jego zdjęcia z 28 maja 1898 r. stały się sławne, a on sam przeszedł do historii fotografii. Czym właściwie był ów niezwykły całun sfotografowany przez włoskiego prawnika i skąd wziął się w Turynie?
Legendy i apokryfy
Na początek sięgnąć trzeba do Ewangelii. Znajdujemy tam informacje, że zdjęte po śmierci z krzyża ciało Chrystusa obsypano wonnościami, zawinięto w płótna i złożono do grobu. Po zmartwychwstaniu płótna te apostołowie Piotr i Jan odnaleźli w pustej komorze grobowej. Tu kończy się przekaz Ewangelii. Od tego momentu rekonstruując dalsze losy całunu zdani jesteśmy na apokryfy i legendy. Według nich płótna grobowe miały zostać zabrane przez św. Piotra, potem trafić w ręce żony Piłata i wreszcie do św. Łukasza.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień