"Cała prawda o Arabii Saudyjskiej". Budowniczy ruin
Z jednej strony - ekskluzywne pałace i wieżowce, budowane dzięki dochodom z ropy naftowej. Z drugiej - żebrzące dzieci, publiczne egzekucje, policja religijna i prześladowanie wszystkich myślących (nawet nieco) inaczej niż władza.
Do tego sponsorowanie światowego terroryzmu. Tak przedstawia się jeden z najbogatszych krajów świata w filmie „Cała prawda o Arabii Saudyjskiej”, firmowanym przez brytyjskich dokumentalistów.
Film wyemitowała (w wartym uwagi cyklu „Ewa Ewart poleca” - ja też polecam) TVN24 BiS, co jest o tyle interesujące, że owa stacja kojarzy mi się raczej z tym nurtem myślenia, który określa islam mianem „religii pokoju” - czemu ów film wyraźnie zaprzecza.
O Arabii Saudyjskiej, najbardziej konserwatywnym państwie islamskim świata (większość mieszkańców wyznaje wahabizm, najbardziej radykalną odmianę islamu) mówi się u nas sporo.
Co innego jednak czytać informacje i analizy, co innego zobaczyć na (prawie) własne oczy zdekapitowane ciała skazańców wiszące w miejscach publicznych czy kratki przystosowane do odbierania ściekającej krwi, zamontowane na placach, na których odbywają się egzekucje.
Szokują, w tym tak bogatym dzięki ropie kraju, obrazy dzieci handlujących na ulicach śmieciowym towarem, czy zakwefionych żebrzących kobiet, pozbawionych po śmierci męża źródeł dochodu, a niemogących pracować.
Wiele w tym filmie mówi się o związkach Arabii Saudyjskiej ze światowym terroryzmem, zwłaszcza Al-Kaidą i ISIS. Z jednej strony Arabia owe organizacje zwalcza, uczestnicząc w akcjach Zachodu, z drugiej - sponsoruje, chociażby przez przywołane w filmie organizacje charytatywne, działające w europejskiej było nie było Bośni. Jedyne wytłumaczenie tej sprzeczności to zapewne nie do końca zrozumiałe dla Europejczyka wewnętrzne rozgrywki w łonie islamu.
O jednym w tym filmie mówi się mało, zbyt mało. Tylko mimochodem autorzy przywołują podręczniki szkolne, rozpowszechniane także poza Arabią, nauczające o obowiązku mordowania chrześcijan. Oraz o gigantycznych kwotach wydawanych na propagowanie islamu.
Bo właśnie za pieniądze tego kraju wybudowano już w Europie kilka tysięcy meczetów.