Cacka jak ze sklepu, prawda?
Potrafi robić różne, piękne ozdoby. Wychodzi jej to tak dobrze, że zaczęła dzięki temu zarabiać na utrzy- manie rodziny. Katarzyna Bednarz z Kosierza ma prawdziwy talent, który odkryła... przypadkiem.
Pani Kasia ma czwórkę dzieci, które wychowuje wraz z partnerem. Utrzymać taką gromadkę dzieci nie jest łatwo, w tym przypadku liczy się każdy grosz. Jeszcze dwa lata temu mieszkanka Kosierza nie spodziewała się, że będzie mogła pomóc rodzinie dzięki swoim zdolnościom.
Spoza wioski i okolic mało kto jeszcze wie, że pani Katarzyna wykonuje przepiękne ozdoby, również na zamówienie. Zdolną mieszkankę wskazała nam dopiero sołtys Kosierza Helena Rewers-Polewka. mieszkankę. - Robi naprawdę niesamowite rzeczy. Wiele z nich kupiłam i teraz dzięki temu mój dom jest o wiele bardziej kolorowy. Ostatnio nabyła piękne jajka wielkanocne - opowiada.
Trafiliśmy do mieszkania pani Katarzyny. Uśmiechnięta kobieta akurat przewiązywała kolejne jajo wielkanocne pokaźnych rozmiarów. Przyznaje, że sama dość przypadkowo odkryła swój talent.
- Zaczęłam składać różne rzeczy ze zwykłych kartek. Wychodziło mi to całkiem nieźle i tak to się zaczęło - mówi. Na co dzień mieszkanka Kosierza jest opiekunką dla osób starszych. - Obecnie zajmuję się dwoma osobami. Dlatego też często przesiadują w domu, mam sporo czasu, więc wykonuję różne ozdoby - opowiada. Jak przyznaje pani Kasia, można na tym trochę zarobić, jednak jest to zajęcie czasochłonne. - Trzeba być bardzo precyzyjnym - podkreśla.
I faktycznie mieszkanka Kosierza jest bardzo precyzyjna. Wiele przedmiotów, które wychodzą spod jej rąk, wyglądają tak, jakby zostały one niedawno wyciągnięte z jakiejś półki sklepowej. Kobieta zaznacza jednak, że nie współpracuje z żadnym sklepem. - Sama kupuję materiały, następnie wykonuję ozdoby i osobiście sprzedaję . Nie mam rzeszy klientów. Wciąż tak naprawdę niewiele osób wie, że coś takiego robię - śmieje się Katarzyna Bednarz.
Rękodzieła to żmudna praca, ale utalentowanej kobiecie rosną mali pomocnicy. - 12-letni syn radzi sobie coraz lepiej. Zaczął podobnie jak ja, czyli od składania różnych figur z kartek papieru - przyznaje matka. Krzyś, to jej najstarsze dziecko. - Mam jeszcze dwóch synów, sześcioletniego Grzesia oraz trzyletniego Huberta. Ten pierwszy też już powoli się uczy. Jest jeszcze rodzynek, czyli siedmioletnia córka Karolina. - Ktoś musi po mnie przejąć interes - śmieje się pani Katarzyna.
Choć Wielkanoc właściwie już za chwilę, to jeśli ktoś nie ma żadnych ozdób, może się zgłosić do pani Katarzyny i kupić je za niewielkie pieniądze. Rękodzieła są naprawdę piękne, a zysk z ich sprzedaży na pewno przyda się wielodzietnej rodzinie z Kosierza.