Były policjant skazany. Podszywał się pod kolegów i wyłudzał pieniądze
Groził koledze, że zrobi mu „mukę” i podszywał się pod funkcjonariusza drogówki. Paweł J., były policjant z Augustowa, został skazany na karę wiezienia w zawieszeniu.
Sąd orzekł też zakaz wykonywania zawodu policjanta przez sześć lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Paweł J. pracował w wydziale prewencji augustowskiej komendy przez wiele lat. Głośno zrobiło się o nim sześć lat temu, gdy po służbie kierując autem stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w barierkę ochronną. Policjant uciekł z miejsca zdarzenia. A gdy kolega z komendy wszczął postępowanie w sprawie kolizji, podżegał go do kłamstwa, by uniknąć odpowiedzialności. Za wygraną nie dał nawet przed sądem, gdzie groził oskarżającemu go o wykroczenie funkcjonariuszowi, że może mieć „mukę”. W lokalnym żargonie oznacza to, iż zostanie pobity.
Policjant nie ugiął się i Paweł J. zapłacił grzywnę, ale wciąż chodził w mundurze. Ówcześni przełożeni tłumaczyli, że nie można wydalić go ze służby, bo wykroczenie to nie przestępstwo.
Kilka miesięcy później Paweł J. spowodował kolejną kolizję. Tym razem jego bmw zderzyło się z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem. Policjant znowu uciekł z miejsca zdarzenia. Kilka dni później wyjaśniał, że był w szoku. Postępowanie w tej sprawie wszczęła suwalska prokuratura, a Paweł J. się rozchorował. Ale, zdaje się, poczucie obowiązku nie pozwoliło mu leżeć w łóżku. Prywatnym autem z tablicami rejestracyjnymi sugerującymi, że to cywilny pojazd policyjny pojechał w rejon Sejn, gdzie kontrolował kierowców. Miał czapkę, przypominającą tę, którą noszą koledzy z wydziału ruchu drogowego, atrapę pistoletu i „lizak”. Ile osób skontrolował, nie wiadomo. Pewne jest tylko to, że zatrzymał Litwina i zażądał od niego pieniędzy. Cudzoziemiec zgłosił się na komendę w Sejnach i wtedy się okazało, że na drodze nie ma żadnych patroli.
W sprawie tego funkcjonariusza nie toczy się żadne postępowanie. Jest wydalony ze służby.
Paweł Jakubiak
oficer prasowy KPP w Augustowie
Wkrótce Paweł J. usłyszał zarzut przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści materialnych i trafił do aresztu. Dopiero wtedy komendant wojewódzki policji w Białymstoku uznał, że taka osoba nie może pracować w resorcie.