Była w obozie, a i tak każą jej czekać: kombatanci mają prawo do przywilejów w opiece zdrowotnej. Niestety, często muszą o nich przypominać
Półtora roku czekania na wizytę u kardiologa, osiem miesięcy w kolejce do gastrologa i tygodnie na pilne badanie USG - takie terminy w poradniach proponuje 80-letniej pani Marii personel. Kobieta ma uprawnienia kombatanckie, jako dziecko była w hitlerowskim obozie.
Starsza pani mogłaby mnożyć przykłady dotyczące służby zdrowia i ignorowania jej kombatanckiej legitymacji. Najgorzej jest w rejestracjach przychodni i poradni.
Kiedy cierpliwie tłumaczę, że mam uprawnienia kombatanckie i nie powinnam stać w kolejkach, a do specjalisty dostać się w pierwszym wolnym terminie, słyszę dziwne wzdychanie. Panie wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenia, rozkładają bezradnie ręce, próbują we mnie wzbudzić poczucie winy, bo z mojego powodu muszą wyrzucić kogoś z kolejki - opowiada rozżalona pani Maria. - Takie sytuacje są dla mnie upokarzające, naruszają moją godność osobistą.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień