Była opinia dla zarządu, a teraz będzie dla sądu
Ta sama osoba najpierw zrobiła płatną ekspertyzę na zlecenie urzędu marszałkowskiego, a teraz - jako biegły - ma wydać opinię sądową. W praktycznie tej samej sprawie. Sąd nie widzi podstaw, by podważać obiektywizm eksperta.
Władze samorządowe województwa podlaskiego zamierzają połączyć pięć spółek PKS w jedną. Za tym pomysłem opowiadają się związkowcy z Białegostoku i Łomży. Zdecydowanie przeciwko są związki z Suwałk i Zambrowa, gdyż uważają, że ich firmom takie rozwiązanie niczego dobrego nie przyniesie, a ma na celu ratowanie PKS-ów w słabej kondycji finansowej.
Władze województwa twierdzą jednak, że tylko połączenie spółek może zapewnić im przyszłość na coraz trudniejszym rynku. Kilka miesięcy temu zarząd podjął więc w tej sprawie uchwałę. Wcześniej zaś zamówił ekspertyzę ekonomiczno-finansową w białostockiej firmie „Buchalteria”. Konkluzja była jednoznaczna - spółki należy połączyć.
Po spotkaniach z załogami marszałek złożył do sądu rejestrowego wniosek dotyczący stworzenia jednej spółki PKS w woj. podlaskim. Przed podjęciem decyzji sąd musi zapytać biegłego o racjonalność takiego rozwiązania. Chodzi o rozważenie wszelkich „za i przeciw”, a przede wszystkim o szanse firmy na przetrwanie na rynku. A decyduje się los około tysiąca ludzi. Tym biegłym okazał się ten sam pracownik „Buchalterii”, który jeździł z marszałkiem jako ekspert.
5000 podpisów zebrano już w Suwałkach pod petycją przeciwko planom włączenia suwalskiego PKS-u do nowej spółki
- Z akt rejestrowych nie wynika, aby istniały podstawy do przyjęcia, że biegły może być nieobiektywny- tyle tylko odpisał nam na nasze pytania Adrian Janczuk z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Swoją opinię pracownik „Buchalterii” ma przedstawić do połowy listopada.
O to, czy powinien występować w podwójnej roli, zapytaliśmy jego firmę, ale odpowiedzi nie dostaliśmy.