Bydgoszczanka dziś buduje samolot, jutro poleci w kosmos...
Do czego mogą przydać się podwodne roboty? Czy można je złożyć z prostych kuchennych sprzętów? Ile czasu zajmuje studentom - zapaleńcom budowa awionetki? Mówi o tym MARTA GRZYBEK, studentka inżynierii lotniczej i kosmonautyki.
Po liceum w Bydgoszczy wybrałaś studia w Sheffield w Wielkiej Brytanii na kierunku inżynieria lotnicza i kosmonautyka. Dlaczego właśnie tam? Dlaczego właśnie to?
Skończyłam IX Liceum Ogólnokształcące w Bydgoszczy, gdzie od początku przygotowywaliśmy się do zdawania międzynarodowej matury, a ona zwalniała mnie z dodatkowych egzaminów na wiele uczelni na świecie, także w Sheffield. Zresztą po trzech latach nauki matematyki, fizyki, chemii w języku angielskim, pewnie nie od razu odnalazłabym się na uczelni w kraju, bo zwyczajnie nie znam polskiej terminologii. Do naszego liceum przyjeżdżali studenci z zagranicznych uczelni, opowiadali o studiach, perspektywach, ale i o tęsknocie za bliskimi, kosztach życia za granicą. Dawało to wyobrażenie o tym, jak wygląda taki wyjazd i pozwalało wyrobić sobie własne zdanie. Zawsze ciągnęło mnie w świat, uwielbiam podróżować. Od dziecka tęsknie zerkam w niebo, bo marzy mi się, żeby polecieć kosmos. Myślę sobie, że gdybym teraz miała decydować, czy polecieć, wiedząc, że będzie to ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu, poleciałabym (na szczęście widzę, jak szybko technologia lotnicza idzie do przodu i wierzę, że loty w kosmos mogą stać się za jakiś czas dostępne dla każdego i bezpieczne). Może z powodu tej fascynacji wybrałam inżynierię lotniczą... Szukałam kierunku, który będzie wymagał ode mnie kreatywności, twórczego zaangażowania, takiego, który umożliwi mi realizowanie zainteresowań. Udało się.
Czy w Wielkiej Brytanii, jak w Polsce, kierunki techniczne ciągle częściej wybierają mężczyźni?
Jest ich na mojej uczelni zdecydowanie więcej niż dziewcząt. Okazuje się, że niechęć kobiet do kierunków ścisłych i do studiów inżynierskich nie jest tylko polskim problemem. Mają go chyba wszystkie europejskie kraje. Bariery są stawiane już od najmłodszych lat: jeśli dziewczynka wzrasta w przekonaniu, że z tatą w warsztacie to może brudzić się jej brat, bo jej nie wypada, a zresztą, pranie ktoś musi zrobić, to raczej nie połknie na czas bakcyla. Bo żeby być dobrym w dziedzinie nowych technologii, trzeba się tym interesować od dziecka. Jeśli dziewczyna podejmie decyzję o studiach inżynierskich kilka miesięcy przed maturą, może być za późno.
Budujesz podwodne roboty?
Robota, który miał np. naprawiać tę część fontanny, która znajduje się cały czas pod wodą, zbudowaliśmy na konkurs dla studentów w Long Beach w Kalifornii. Osiągnięciem było dla nas już samo zakwalifikowanie się, bo jesteśmy pierwszymi studentami naszej uczelni, którym się to udało (reprezentowaliśmy jako zespół Wielką Brytanię, choć nikt z naszej dziewiątki nie jest Brytyjczykiem... Polka, Nigeryjczyk, mieszkaniec Indii, Egiptu tak, ale Brytyjczyka żadnego). Każda z drużyn zbudowała swój robot podwodny, który miał do spełnienia kilka misji, np. wkręcenie żarówki w fontannie. Nasz robot mierzy 60 cm, waży 7 kg. To taki podwodny dron na kablu, zdalnie sterowany, wielofunkcyjny, bo musiał umieć wykonywać kilka różnych czynności. Pracę nad nim zaczynaliśmy z pustym kontem, sponsorów szukaliśmy wśród lokalnych firm, które działają w branży. Nie byłołatwo. Grupa studentów prosi biznesmena o pieniądze na robota, który ma dopiero powstać i nie wiadomo, co z tego wyjdzie. Szaleństwo. Ale udało się. Kiedy już go zbudowaliśmy, przyszedł czas na pierwsze podwodne próby. Poprosiliśmy jedną z firm, by pozwolono nam zrobić to w ich basenie. Zgodzili się. Kiedy przyszliśmy, byli autentycznie zszokowani - myśleli, że ktoś sobie z nich żartuje, prosząc o coś takiego. Radziliśmy sobie więc, jak mogliśmy, bez pomnażania kosztów. Manipulator do odkręcania śrubek zrobiliśmy z kuchennego lejka i gąbeczki do zmywania... Nie wygraliśmy, ale mamy cenne doświadczenie, no i swojego robota. To prototyp, który wymaga poprawek, ale bez przeszkód moglibyśmy go wypuścić na rynek. Już dziś podobne są wykorzystywane w wielu dziedzinach: biorą udział w poszukiwaniach ludzi czy w badaniu wraków statków. Zresztą robotów wokół nas jest już cała masa, tak się z nimi oswoiliśmy, że nie zauważamy, jak wiele dziedzin naszego życia jest już zautomatyzowanych. Jednym ułatwiają życie i wyręczają w czasochłonnych obowiązkach, innym zabierają pracę. Plusy i minusy można by mnożyć.
Czy samolot też jest już gotowy?
To już nie jest praca na konkurs, to zwyczajna studencka inicjatywa. Chcemy się uczyć w praktyce, więc postanowiliśmy, że zbudujemy własną awionetkę, wzorowaną na tych z lat dwudziestych. Ot tak, żeby móc nią potem latać. Ma być drewniana, więc budowa wymaga majsterkowania i cierpliwości. Zakładamy, że budowa zajmie nam w sumie dwa lata, pracuje nad tym około 30 osób. Każda z nich jest odpowiedzialna za coś innego. Działamy na zasadzie pracy małego przedsiębiorstwa. Mamy specjalistę do kontaktu z firmami, które mogą być zainteresowane naszym produktem i wsparciem tej inicjatywy. Jest specjalista od zarządzania, są ci, którzy zajmują się logistyką. Biorę udział w takich przedsięwzięciach, bo to moja pasja, ale nie tylko dlatego. Co roku mój kierunek tylko na mojej uczelni kończy 160 osób. Konkurencja na rynku pracy jest duża. Żeby zostać zauważonym, trzeba się wyróżniać, np. tym, jakie zebrało się doświadczenia.
TECZKA OSOBOWA
Marta Grzybek. Studiuje inżynierię lotniczą i kosmonautykę na uniwersytecie w Sheffield w Wielkiej Brytanii. Po studiach będzie mogła zająć się projektowaniem systemów awionicznych oraz elektroniki do samolotów, statków powietrznych, łodzi podwodnych, pociągów, samochodów hybrydowych czy samojezdnych. Razem z grupą studentów wzięła udział w konkursie na budowę podwodnego robota. Zawody są organizowane co roku w Kalifornii. Zadanie jest jedno - budowa robota, który wykona określone czynności jak najlepiej: naprawi fontannę albo zbuduje tunel podwodny dla kapsuły, która będzie szybko i tanio transportować ludzi i ładunki. Na wykonanie jednej misji robot ma tylko kwadrans. Aktualnie Marta Grzybek wraz ze swoją drużyną pracuje nad robotem na przyszłoroczny konkurs Mate Rov w okolicy Seattle.
Projekty studentów można obejrzeć tutaj