Bydgoszcz stolicą „królowej sportu”
Rozmowa z Krzysztofem Wolsztyńskim, dyrektorem generalnym lekkoatletycznych mistrzostw Europy U-23 w Bydgoszczy, prezesem K-PZLA.
Która to już Pana tak duża impreza?
Mityngów szczegółowo nie będę liczył, bo było ich aż siedemnaście. Policzmy jedynie takie imprezy, jak mistrzostwa Europy, Puchary Europy, ale bez wielobojów, i mistrzostwa świata. To będzie tak: 2003 młodzieżowe mistrzostwa Europy, 2004 drużynowe ME, 2008 MŚ juniorów, 2010 i 2013 MŚ w biegach przełajowych, 2016 MŚ juniorów. To w Bydgoszczy. Byłem też razem z całą moją ekipą odpowiedzialny za mistrzostwa świata w 2014 roku w hali w Sopocie. Trochę się tego zebrało (śmiech). W tym miejscu muszę wyraźnie podkreślić, że to nie tylko moja zasługa, ale całej mojej „drużyny”, która wykształciła się przez te lata i tworzy bardzo zgrany zespół. Oni już wiedzą, o co chodzi, nie trzeba ich niczego uczyć, a uczymy jedynie kolejnych, młodych członków ekipy. Tu chciałbym wymienić przede wszystkim nazwisko Pauliny Rybak, która jest niezastąpiona już od wielu lat.
Poza tym niemal od początku jest z nami Maciej Łopatto. Od MŚ w przełajach dołączyli do nas kolejni, którzy byli najpierw wolontariuszami, a teraz są koordynatorami. Jest to długa lista nazwisk. I co warto podkreślić. To są pasjonaci. U nas nie ma tak, jak w firmach komercyjnych nastawionych tylko na zysk. Choć oczywiście dobrze, że przy okazji takich imprez zarabia miasto, zarabiają hotelarze, restauratorzy. Bo przecież w ubiegłym roku przy okazji mistrzostw świata Bydgoszcz odwiedziło około trzy tysiące osób, teraz ich będzie około dwóch tysięcy.
Tradycją już się stało, że przy okazji mistrzostw nie ograniczacie się tylko do stadionu Zawiszy, ale „wychodzicie” w miasto.
Otwarcie mistrzostw odbędzie się w sercu Bydgoszczy, w tak pięknym miejscu, jakim jest Wyspa Młyńska. Rozpoczynamy w środę, 12 lipca, o godzinie 19.00. Już teraz chciałbym zaprosić serdecznie wszystkich mieszkańców naszego grodu. W części oficjalnej, z udziałem wielu zaproszonych gości z ministrem sportu Witoldem Bańką na czele, wezmą udział oczywiście przedstawiciele wszystkich reprezentacji uczestniczących w ME. Po głównej ceremonii - prowadzącym będzie Przemysław Babiarz - która potrwa około 40 minut, a w jej trakcie na telebimie zaprezentujemy wcześniejsze organizowane przez nas imprezy, odbędzie się koncert poświęcony pamięci niedawno zmarłego Wojciecha Młynarskiego. Wystąpi, między innymi, Krystyna Prońko. Będzie oczywiście okazja wysłuchać pamiętnego utworu pod tytułem „Róbmy swoje”, który swoją treścią świetnie nawiązuje do tego, co my cały czas... robimy. Liczę, że ten właśnie utwór razem zaśpiewają nie tylko wszyscy wykonawcy, ale także cała publiczność.
To jednak nie wszystko. Chciałbym jeszcze dodać, że już od poniedziałku, 10 lipca, do środy, 12.07, na Starym Rynku w godzinach 11.00-16.00, działać będzie „miasteczko lekkoatletyczne”. Tu będzie można sprawdzić się w różnych konkurencjach, pobiegać na bieżni, wykonać na przykład rzut kulą i - przede wszystkim spotkać się z naszym ambasadorami, superbohaterami mistrzostw - Konradem Bukowieckim, Ewą Swobodą i Sofią Ennaoui. Od 13 lipca aż do końca zawodów „miasteczko” zostanie przeniesione na ulicę Gdańską przed stadion Zawiszy. Zakończenie ME zaplanowaliśmy w Myślęcinku, ale będzie to już impreza zamknięta, tylko dla uczestników.
Liczy Pan, że bydgoszczanie w miarę licznie odwiedzać będą stadion?
Bardzo bym sobie tego życzył. Jakiś czas temu w rozmowie ze mną prezydent Bydgoszcz Rafał Bruski, powiedział, że może będzie tylko kilka tysięcy. A ja na to - panie prezydencie, zróbmy wszystko, by na trybunach zasiadło co najmniej 10 tysięcy widzów lub nawet więcej, podobnie jak to było w 2003 roku, kiedy to Marek Plawgo zdobywał mistrzostwo Europy na 400 metrów, a potem często wspominał, jak mu się dobrze biegło, jak mu pomógł doping publiczności. Chciałbym podkreślić jeszcze jedną ważną sprawę. Dzięki decyzji władz miasta wszyscy, którzy kupią bilet na mistrzostwa, będą mogli korzystać ze środków komunikacji miejskiej za darmo! Ciekawą inicjatywą wykazali się czołowi zawodnicy, w tym między innymi Konrad Bukowiecki, Sofia Ennaoui i Norbert Kobielski z Inowrocławia, którym towarzyszyć będą grupy kibiców z ich miejscowości.
Na koniec porozmawiajmy trochę o aspekcie sportowym zawodów. Skromną trzyosobową reprezentację na ME ma Zawiszy. To Marlena Morton na 100 m przez płotki, Kacper Schubert na 110 m ppł oraz tyczkarka Kamila Przybyła. Największe szanse na medal z naszego regionu będzie miał chyba skoczek wzwyż Norbert Kobielski?
Kobielski w tej chwili legitymuje się drugim wynikiem na świecie (2,26 - dop. T.N.), więc na pewno liczymy na jego podium. Patrząc na całą nasza reprezentację, to PZLA prognozuje siedem, osiem krążków biało-czerwonych. Mi się marzy, żeby ich było dziesięć, w tym choćby jeden z regionu. Na to, powtórzyć wynik z 2003 roku, kiedy to wywalczyliśmy 16. medali, raczej nie ma szans. Patrząc trochę szerzej, warto pamiętać, że na takich zawodach rodzi się wiele przyszłych gwiazd. To przecież u nas wspaniała karierę rozpoczęli między innym znakomita rosyjska tyczkarka Jelena Isinbajewa, wspomniany już Marek Plawgo, czy późniejszy dwukrotny złoty medalista olimpijski Tomasz Majewski, który notabene w Bydgoszczy na mistrzostwach U-23 zajął... czwarte miejsce.
Pewną wartością dodaną takich imprez jest to, że za kilka lat podczas relacji na przykład z mityngu Diamentowej Ligi czy olimpiady, sprawozdawca może powiedzieć - „Ten zawodnik swoją wielką karierę zaczynał podczas mistrzostw Europy U-23 w Bydgoszczy.
Dokładnie tak jest. Lata będą mijać, a ciągle się będzie w tym kontekście mówić o naszym mieście, które nie bez powodu nazywane jest stolicą „królowej sportu”.