Bydgoska strażnica odsłoniła tajemnice
Pierwszego poważniejszego remontu siedziba straży pożarnej doczekała się po 80 latach. Teraz kończy się generalna odnowa całego budynku.
Zanim bydgoska zawodowa straż pożarna dostała swoją siedzibę przy ul. Pomorskiej 16, mieściła się w kościele klarysek. Świątynia od 1840 roku (po wcześniejszej kasacie zakonu) przestała pełnić swoją funkcję. Gdy w 1872 roku utworzono w Bydgoszczy zawodowa straż pożarną - ulokowano ją w kościele zamienionym na strażnicę. W murach świątyni od ul. Jagiellońskiej wybito drzwi, przez które wyjeżdżały konne wozy strażackie do gaszenia pożaru. Widać to na starych pocztówkach.
Konie stały w stajni obok kościoła, tam trzymano siano i karmę. Strażacy dysponowali też od 1902 r. wozem sanitarnym do przewożenia chorych. Stacjonował, oczywiście, „w klaryskach”. Strażnica funkcjonowała w kościele blisko 40 lat! Sprzętu i wyposażenia przybywało, w końcu zrobiło się tam za ciasno. Samo miejsce też nie było zbyt fortunne. Centrum miasta było coraz bardziej ruchliwe, wyjeżdżające z kościoła wozy strażackie powodowały zagrożenie.
Decyzja o wybudowaniu nowej siedziby dla strażaków zapadła prawdopodobnie w 1909 r. W każdym razie, w październiku tegoż roku były już gotowe plany budynku przy ówczesnej ul. Rinkauerstrasse, czyli obecnej Pomorskiej 16. Ulica boczna, ale blisko centrum, duży budynek w kształcie litery L - wzdłuż Pomorskiej i oficyna - można rzec - gospodarcza, po lewej stronie. Obszerne garaże, szerokie wyjazdy wprost na ulicę i od podwórza, w oficynie kuźnia, stajnie, miejsce na furaż dla koni.
Nowy budynek straży został oddany 23 grudnia 1911 r. Według „Dziennika Bydgoskiego” z 22 grudnia 1911 r., Bydgoszcz liczyła wtedy 57 604 mieszkańców, a z przedmieściami - 90 714.
Wraz ze strażakami na Pomorską trafił kryty wóz sanitarny. Pogotowie ratunkowe działało przy ul. Pomorskiej jeszcze w połowie l. 60 XX wieku. Dopiero w 1967 r. przeprowadziło się do nowego budynku przy ul. Markwarta.
Zaś strażnica pierwszego poważniejszego remontu doczekała się po 80 latach, w okresie 1990-1991. Remontowano jednak tylko budynek główny. Nikt się wtedy nie bawił w subtelności. W świetlicy (duże pomieszczenie z kolebkowym sklepieniem na poddaszu) ściany, łącznie z boazerią, pomalowano brązową olejną farbą. Kiedy teraz ją usunięto, na drewnianych słupach podtrzymujących sklepienie i jego obramowaniu ukazały się oryginalne zdobienia. Nikt ich się nie spodziewał.
Blask odzyskały też malutkie miedziane wywietrzniki, zamontowane w boazerii.
- Okna wymienione są na drewniane, dach, jak pierwotnie, pokryto dachówką, na podstawie starych zdjęć odtworzono wygląd drzwi wejściowych - informuje młodszy brygadier Sławomir Reszkowski, dowódca JRG nr 1, która mieści się przy ul. Pomorskiej 16.
Remont powoli finiszuje. Trwają jeszcze prace w drugiej klatce schodowej, pod nr 18. To ten sam budynek, ale ma dwa numery pocztowe.