Bydgoscy naukowcy sprawdzili, jak pracowało nam się w czasie pandemii
Jakie emocje towarzyszyły nauczycielom, którzy - nie mając żadnych narzędzi - dostali przykaz zdalnego nauczania? Jak w pracy odnaleźli się sprzedawcy, którzy wiedzieli, że ich bezpieczeństwo zależy od tego, jak zadbają o procedury? Pytamy prof. Elżbietę Kasprzak, psycholog z UKW w Bydgoszczy, autorkę badania na temat pracy zdalnej w czasach pandemii.
Jakich grup zawodowych dotyczy badanie?
Skupiliśmy się głównie na dwóch grupach: na nauczycielach, którzy musieli pracować zdalnie, z domów i dzięki temu nie byli narażeni na szerokie kontakty społeczne, które w czasach pandemii byłyby zagrożeniem dla ich zdrowia oraz na pracownikach handlu, zwłaszcza sklepów spożywczych, którzy nie mieli żadnej taryfy ulgowej: musieli dojeżdżać do pracy, często na więcej niż jedną zmianę i mieli cały czas kontakt z klientami (choć ograniczony). W badaniach wzięło udział ok. 300 nauczycieli i 250 sprzedawców. Robiliśmy te badania w samym środku ograniczeń wprowadzonych z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne - przez dwa tygodnie w kwietniu. Zależało nam na tym, by zebrać materiał właśnie wtedy, gdy koronawirus miał się dobrze - kiedy społecznie niemal wszyscy bardzo silnie odczuwaliśmy zagrożenie, bo i dziś pandemia ma się dobrze, tyle tylko że nieco zobojętnieliśmy na kolejne doniesienia o jej skutkach.
Praca w czasie pandemii mogła rozwinąć naszą kreatywność?
Pracownicy wielu branż, wykonując zawodowe obowiązki z domu, musieli przekształcić swoją pracę: dostosować ją do swoich potrzeb i możliwości, wybrać odpowiednie narzędzia komunikacji, zindywidualizować swój system pracy, by było wygodniej, szybciej, efektywniej. Nauczyciele to pod tym względem specyficzna grupa: zostali rzuceni na głęboką wodę. W pewnym momencie przestano zalecać im zdalne nauczanie, a nakazano im to, nie dając żadnych niezbędnych narzędzi. Musieli radzić sobie sami, nie mając nawet dedykowanych nauczaniu zdalnemu aplikacji. Z czasem wypracowali sobie model pracy, mogli korzystać z programów choćby do przeprowadzania wideokonferencji, które czasowo za darmo pracownikom szkół i uczelni wyższych udostępniali najwięksi producenci oprogramowania. Mimo to aż 80 proc. nauczycieli pracujących zdalnie korzystało z niesymultanicznych komunikatorów: czatów i elektronicznych dzienników. Jedynie połowa prowadziła lekcje na platformach stworzonych do wideokonferencji.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień