Trwa Lubuski Tydzień Seniora. O ich radościach i bolączkach rozmawiamy z Bernardettą Henrykowską, szefową koła Polskiego Związku Emerytów
Czy żarscy seniorzy są aktywni? Czy raczej nastawiają się na spędzanie czasu w zaciszu domowym?
W mojej ocenie są bardzo aktywni. Nie zamykają się w czterech ścianach, chcą by coś się działo. Liczą na rozrywki, wspólne spędzanie czasu, rozwijanie zainteresowań. Chętnie biorą udział w przeróżnego rodzaju imprezach, chcą się gdzieś prezentować i czerpią z tego radość. Szczęście, że urząd miasta w ostatnich czasach przychylniejszym okiem patrzą na nasze środowisko. Wcześniej było raczej słabo. Emeryci nie mieli zbyt wielu możliwości. Siedzieli jak zamknięci w klatce. Dom, apteka, targowisko. Raz w miesiącu wizyta listonosza.
To chyba niezbyt pociągająca perspektywa...
Tak. A przecież ludzie potrzebują jakiegoś celu w życiu, radości, towarzystwa innych, spełniania się. Szczęśliwi żyją dłużej. Jako przewodnicząca koła Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, zauważam, że ludzie starsi coraz odważniej domagają się realizacji swoich postulatów. Choćby rehabilitacji poprzez taniec. Żarską bolączką jest brak świetlicy, gdzie można by urządzać wieczorki taneczne. Staramy się w magistracie o taki lokal. Na razie bez powodzenia. Były pomysły, by udostępniać nam salę gimnastyczną w jakiejś szkole. Nie wszędzie się jednak mieścimy. Przykładowo, na naszym październikowym Balu Seniora, spodziewamy się 185 gości. Jego organizację zresztą też wspiera miasto.
Gdzie jeszcze widać to zaangażowanie samorządu? Na co przeciętny emeryt może liczyć?
Na pewno Uniwersytet Trzeciego Wieku. Dom kultury ma spory budżet i duże możliwości lokalowe. Gmina wiejska - podobnie. Zespół ludowy w każdej wsi, świetlica w każdej miejscowości. Ktoś, kto chce działać poza tym układem, ma trudniej. Nasi członkowie także założyli zespół śpiewaczy. Raptem 16 osób. Każdy składa się na akompaniament zawodowego muzyka. Nie mamy żadnych pieniędzy z zewnątrz. Każdy wyjazd oznacza wydatek z kiesy emeryta.
Z dostępem do kultury ma być lepiej. Powstaje Karta Seniora
To bardzo dobry pomysł, choć jako szefowa związku, do którego należą renciści i inwalidzi muszę powiedzieć, że oni także potrzebują oferty, pozwalającej im żyć pełniej. Skupianie się wyłącznie na osobach powyżej 65 roku życia, czy to przy okazji bezpłatnych szczepień, czy zajęć na basenie, to trochę za mało.
Dziękuję za rozmowę.