- Często nawet specjalista na pierwszy rzut oka nie odróżni prawdziwego bursztynu od imitacji - mówi Michał Kosior.
Jaki prezent mogła otrzymać w Gdańsku księżna Kate? Oczywiście bursztynowy naszyjnik. Zaś jej małżonek dostał spinki do mankietów. Prezenty wręczył książęcej parze w imieniu gdańszczan prezydent Adamowicz w Dworze Artusa. Wybrała je kancelaria prezydenta miasta wraz z przedstawicielami ambasady brytyjskiej. Certyfikat potwierdzający, że bursztyny są naturalne wykonano w laboratorium Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników z Gdańska.
Naszyjnik, który podarowano księżnej to mleczna bursztynowa kula. Wysmakowane wzornictwo: w którym nowoczesność łączy się z tradycją. Zaś srebrne spinki księcia Williama mają w sobie bursztyn w kolorze wiśniowym.
- Jesteśmy przekonani, że parze książęcej prezenty przypadły do gustu - mówi Michał Kosior, dyrektor Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników, w którym badano bursztyn użyty do prezentów. Kosior marzy o tym, by wprowadzić modę na bursztyn w Polsce i na świecie. Gdyby księżna Kate pokazała się w tym naszyjniku publicznie to byłby sukces, ale prawda jest taka, że na ogół prezenty otrzymywane przy takich okazjach wystawiane są na aukcjach charytatywnych.
Michel Obama też dostała od gdańskich bursztynników kolię, przysłała podziękowania, ale chyba jej nie nosi. W każdym razie nie widzieli takiego zdjęcia.
Ze znanych polityków bursztyn lubi pani kanclerz Merkel, ale są to na ogół skromne naszyjniki, które pasują do jej sposobu ubierania się. Nie rzucają się w oczy, ale czujne oko tych, którzy zajmują się bursztynem profesjonalnie, zawsze wyśledzi nawet najmniejszy kawałek bursztynu. Gdyby tak pani premier chciała przypiąć sobie stylową broszkę z bursztynem… rozmarza się. Byłaby to świetna reklama bałtyckiego bursztynu i polskiego wzornictwa.
***
W PRL naszyjniki bywały przaśne, panie nosiły na ogół tak zwane hawajki, czyli nieregularne kawałki bursztynu nawleczone na sznurek według wielkości: od najmniejszego do największego. Dziś jeszcze przechowują je niekiedy ze względów sentymentalnych wnuczki, które odziedziczyły je po swoich babkach, ale już mało która kobieta wkłada takie „korale” - dodaje Ryszard Uliński, prezes MSB. - Obecnie odchodzimy od takich wzorów, producenci starają się robić oryginalną biżuterię, niektóre okazy to prawdziwe dzieła sztuki. Warte grzechu - pokazuje mi biżuterię zgromadzoną na małej wystawie w siedzibie Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników w Gdańsku. Polskie firmy bursztynnicze nie mają powodów do kompleksów w porównaniu z największymi światowymi graczami. Podbijają światowe rynki. Obecnie wyroby z bursztynu przestają już być tanią pamiątką znad morza, lecz są znakomicie zaprojektowaną, doskonale wykonaną i modną biżuterią. Bursztyn to kamień interesujący i niebanalny - konstatuje Michał Kosior. - W ubiegłym roku - opowiada - miss Polonia wkładała na głowę srebrną koronę z pięknym bursztynem w centralnym punkcie, wykonaną przez znaną firmę z Gdyni. To znakomita popularyzacja bałtyckiego bursztynu i polskiej firmy jubilerskiej. Bo w koronie dziewczyna pokazuje się podczas swojego tournee po świecie.
***
Założone w 1996 roku Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników działa non-profit. Zrzesza 380 członków z trzydziestu krajów: artystów, miłośników bursztynu, producentów biżuterii, handlowców, naukowców, badaczy, kolekcjonerów i gemmologów. Od lat współpracuje z Politechniką Gdańską i innymi ośrodkami naukowymi. MSB od dwu lat prowadzi własne laboratorium bursztynu. W którym bada się nieinwazyjną metodą bursztyn i wydaje certyfikaty potwierdzające jego jakość. Specjalizuje się przede wszystkim w bursztynie bałtyckim. To oczywiste.
Czy często zdarzają się falsyfikaty?
Fałszerze nie próżnują, cena bursztynu wzrosła w ostatnich latach, więc próbują tu i tam podrzucać podróbki. Michał Kosior pokazuje mi bransoletkę (w celach edukacyjnych Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników gromadzi kolekcję falsyfikatów i imitacji), którą ktoś kupił na jednym z europejskich lotnisk. Nie była tania, kosztowała kilka tysięcy złotych, a po przebadaniu w laboratorium MSB okazała się falsyfikatem z żywicy epoksydowej. Zdarzają się też bransoletki, zrobione w części z oryginalnych kawałków bursztynu, częściowo z falsyfikatów.
Oglądam piękne bryły do złudzenia przypominające prawdziwy bursztyn. Mają ich kształt i kolor. Często nawet specjalista na pierwszy rzut oka nie odróżni prawdziwego kamienia od imitacji. Dyrektor Kosior pokazuje mi taką bryłę wykonaną z żywicy epoksydowej. Wierzchnią warstwę stanowił pył bursztynowy, tak, że gdy się ją potrze można nawet poczuć zapach bursztynu.
Opowiada o pierścionkach z kamieniami koloru koniakowego. Wyglądały znakomicie, ale wykonano je z żywicy poliestrowej doskonale imitującej modyfikowany bursztyn bałtycki.
Inny przykład: pani z Łodzi przywiozła do oceny dwa piękne naszyjniki, odziedziczone po krewnej. Były w rodzinie od lat, uważano, że są wiele warte, Osoba, która chciała je sprzedać, spodziewała się więc dużej sumy i chciała potwierdzić ich wartość u specjalistów. Jakież było jej rozczarowanie, gdy bursztyny z obu naszyjników okazały się stuletnimi plastikami. Skorpion w bursztynie, kupiony notabene w sklepiku w jednym z muzeów okazał się pajęczakiem zatopionym w plastiku.
Cała kolekcja falsyfikatów MSB jest obecnie wystawiona w Muzeum Bursztynu w Jarosławcu.
Klienci ze Stanów Zjednoczonych, a także z tak egzotycznych państw jak Etiopia, czy Kirgistan przysyłają nam do oceny bursztyn, bo jesteśmy najlepsi - chwali się Michał Kosior. - Badamy całe partie od producentów czy hurtowników oraz pojedyncze rzeczy od osób prywatnych. Zgłaszają się do nas także instytucje, jednak poziom imitacji nie przekracza jednego procent. Branża bursztynnicza ma na pewno mniejszy problem z falsyfikatami niż branża diamentowa ze sztucznymi diamentami.
Zainteresowanie bursztynem jest ogromne, o czym świadczy fakt, ze gdańskie Muzeum Bursztynu odwiedziła w zeszłym roku rekordowa liczba zwiedzających, około 100 tysięcy osób z całego świata.
***
Od 2012 roku Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników posiada swoje przedstawicielstwo w Chinach. - W ostatnich latach bursztyn stał się w Chinach modny. Dla polskich bursztynników to okazja do wejścia i utwierdzenia się na tamtejszym rynku, a jest to rynek ogromny. Jesienią odbędzie się wystawa polskiej biżuterii w Szanghaju. W listopadzie ubiegłego roku polscy bursztynnicy pod marką MSB wystawiali swoją biżuterię w Pekinie. Chińczycy też nie próżnują, kupują tonami surowiec w Kaliningradzie i na Ukrainie i w wielkich firmach, zatrudniających nawet po dwa tysiące osób robią biżuterię i rozmaite rzeźby na które tam jest popyt.
***
A gdyby tak wprowadzić w Polsce bursztynową rocznicę ślubu - zastanawia się Michał Kosior. - Dwudziestą pierwszą powiedzmy. Obchodziliby ją ludzie około czterdziestki, a więc jeszcze młodzi i mogliby obdarowywać się bursztynowymi prezentami. Wykonanymi z bałtyckiego bursztynu oczywiście.