Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. A z pustego i Piechula nie naleje - mówił Stanisław Piechula, nowy burmistrz Mikołowa podczas swojego exposé, tuż po uroczystym ślubowaniu. Dogodzić jednak Piechula bardzo chce, stąd m.in. oryginalny pomysł poszukiwania swoich wiceburmistrzów... na Facebooku. Bo miało być przejrzyście, nie po znajomości, blisko mieszkańców. Co z tego wyszło?
W ubiegłym tygodniu nowy burmistrz Mikołowa, wywiązując się ze swojej wyborczej obietnicy, ogłoszenie o tym, że szuka swoich zastępców - umieścił w internecie, na Facebooku. Bo miało być uczciwie, tak żeby nikt nowemu burmistrzowi nie zarzucał, że stołki rozdaje po znajomości.
Ogłoszenie mogli przeczytać wszyscy ci, którzy śledzą profil na Facebooku nowego burmistrza, każdy z nich mógł wysłać swoje CV, które później Stanisław Piechula miał opublikować na swojej stronie internetowej. Tak by każdy miał możliwość wglądu w doświadczenie zawodowe i wykształcenie odnotowane w CV kandydatów. Takich CV, które spełniały wymogi postawione przez nowego burmistrza, było w sumie 22.
Wśród nich dwóch zwycięzców castingu. Burmistrz zapowiadał jednak, że choć publikuje CV kandydatów, to wyboru dokona sam. Swoich wiceburmistrzów zaprezentował oficjalnie podczas sesji, 8 grudnia.
To Mateusz Handel i Bogdan Uliasz. Pierwszy wybór burmistrz nazywa "czysto wirtualnym", bo jak twierdzi, pana Mateusza
poznał dopiero podczas tej kampanii wyborczej.
Drugie nazwisko nikogo jednak nie zdziwiło. Wystarczyło śledzić komentarze naszych internautów na portalu www.mikolow.naszemiasto.pl, gdzie jeszcze przed wyborami, mieszkańcy przepowiadali, że zastępcą Stanisława Piechuli zostanie Bogdan Uliasz, jego wieloletni przyjaciel. Swojej przemowy na poniedziałkowej sesji Uliasz nie mógł zacząć więc inaczej, jak tylko "Staszku, dziękuję". W związku z tym, że panowie się przyjaźnią, nie odejmujemy kompetencji, doświadczenia i umiejętności wybranemu wiceburmistrzowi. Ale może należało ogłosić, że burmistrz szuka jednego wiceburmistrza, bo drugiego już ma? - Jeszcze przed ogłoszeniem konkursu, rozmawiałem z Bogdanem i zaznaczałem, że wezmę jego kandydaturę pod uwagę tylko jeśli jego CV okaże się porównywalne z innymi nadesłanymi - wyjaśniał Piechula.
Jeszcze zanim nowy burmistrz Mikołowa wybrał swoich zastępców, o oryginalne poszukiwania zapytaliśmy politologa.
- Trzeba przyznać, że to bardzo specyficzna forma poszukiwań swoich zastępców - komentuje dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Nigdy wcześniej się z tym nie spotkałem, ale podejrzewam, że coraz mniej będą dziwić tego typu rzeczy, żyjemy w dobie mediów społecznościowych i pewnie w taką stronę powieli zmierzamy. Dziś takie ogłoszenie na Facebooku nowego burmistrza Mikołowa, mimo wszystko wydaje się mało poważne. Dziś potrzebujemy jeszcze strony urzędowej, która doda takiemu ogłoszeniu powagi - mówi politolog i zwraca uwag ę na jeszcze kilka innych kwestii. - Nie każdy dotrze do tej informacji. Jeśli chodzi o internet, nadal mamy do czynienia z barierą dostępu i wieku . Internet to domena ludzi młodych i w średnim wieku, a nawet ci niekoniecznie korzystają z Facebooka, może już "przesiedli się" na Twittera i tracą szansę na pracę? - komentuje dr Słupik.
Są też jednak niewątpliwe plusy, a przynajmniej poczucie, być może złudne, ale jednak, sprawiedliwości. - Cieszy jasna, konkretna komunikacja z mieszkańcami i podkreślenie takim ogłoszeniem, że stanowisko wiceburmistrza można wywalczyć kompetencjami, nie znajomościami - ocenia. - Ale z drugiej strony: kto powiedział, że ostatecznie i tak nie zostanie wybrany ktoś znajomy? - zastanawia się politolog. - Wierzę jednak, że w ten oryginalny sposób, nieco kontrowersyjny, uda się znaleźć odpowiednich zastępców.