Chciał zostać piłkarzem albo księdzem. Został burmistrzem w wieku 28 lat, bo namówili go znajomi. - Zna niemiecki, skończył Viadrinę - mówili. - To ważne.
Bartłomiej Bartczak obecnie sprawuje trzecią kadencję jako burmistrz Gubina. Na to stanowisko trafił w bardzo młodym wieku. - Miałem 28 lat. Wcześniej byłem prezesem stowarzyszenia PRO Gubin i oprócz tego działałem w fundacji odbudowy fary. Już wtedy zaczęliśmy pracować nad zabytkiem. Nie planowałem tego, że zostanę burmistrzem. Kilka osób namawiało mnie do wystartowania i udało się - przyznaje Bartczak.
Burmistrz przyznaje, że jednym z kluczowych momentów w jego karierze było wybranie szkoły europejskiej. - Tam zrobiłem maturę. Później poszedłem do Uniwersytetu Europejskiego „Viadrina” we Frankfurcie. Tam studiowałem prawo. Dzięki temu nauczyłem się języka, poznałem kulturę i mentalność Niemców. Teraz to procentuje - przyznaje.
Trzy kadencje to długi czas, w którym sporo się wydarzyło. - Było dużo spraw, które spędzały mi sen z powiek. Długo zastanawialiśmy się z radnymi nad tym czy uzbroić strefę przemysłową. Mieliśmy wtedy szansę na dofinansowanie. Mieliśmy jednak dużo wątpliwości. Ostatecznie jednak opłaciło się. Teraz firmy się rozbudowują, pojawiają się nowi przedsiębiorcy. Podobnych dylematów było dużo, ale gdybym mógł się cofnąć w czasie, to nie zmieniłbym żadnej decyzji - podkreśla Bartczak.
Jego marzeniem jest wybudowanie hali sportowej z prawdziwego zdarzenia. - Pracujemy nad tym - zaznacza. - Ponadto takim drugim marzeniem jest wyeliminowanie bezrobocia w Gubinie. Chciałbym, żeby doszło do takiej sytuacji, aby każdy miał gdzie pracować - dodaje.
Miałem też taki okres, że chciałem być lekarzem, a nawet księdzem
Co robiłby pan Bartłomiej, gdyby nie był burmistrzem? - To dobre pytanie. Miałem wiele marzeń. Chciałem zostać piłkarzem. Miałem też taki okres, że chciałem być lekarzem, a nawet księdzem. No, ale zostałem burmistrzem - śmieje się. Niełatwo łączyć obowiązki włodarza miasta oraz ojca. - Jest to możliwe. Czasami zdarza się, że córka chce pójść ze mną na jakieś spotkanie, ale jest bardzo grzeczna i nikomu nie przeszkadza - podkreśla. 5-letnia Laura chodzi w tej chwili do przedszkola. - Jak tylko mogę, to spędzamy czas razem. Nawet jak jestem w pracy, to nie jest daleko. Przedszkole mieści się w budynku sąsiadującym z siedzibą urzędu miasta - mówi pan Bartłomiej.
Praca burmistrz zajmuje dużo czasu, ale jak przyznaje Bartczak ma trochę wolności. Jak z niej korzysta? - Lubię grać w piłkę. Biorę udział w lidze seniorów, gramy we wtorki i czwartki na orliku. Lubię też usiąść przed telewizorem, albo pojechać na stadion i obejrzeć mecz - opowiada. Jego ulubiony klub to Real Madryt, a ostatni można było go oglądać jako aktywnego kibica podczas Euro 2016. - Ogólnie dużo czasu poświęcam na sport. Czasami pobiegam, pojeżdżę na rowerze. Pogram w szachy. To też sport - uśmiecha się Bartczak.