Bunt wielkopolskich samorządowców. Nie chcą wyborów w czasie pandemii koronawirusa i grożą rezygnacją z mandatów
Wielkopolscy samorządowcy sprzeciwiają się wyborom prezydenckim zaplanowanym na 10 maja. - Naszym zadaniem jest w tej chwili pomoc mieszkańcom i lokalnym firmom - mówi Marian Szkudlarek, burmistrz Swarzędza. - Dopóki służba zdrowia działa, wybory powinny się odbyć. Mamy czekać na moment, w którym zakażonych będzie 200 tysięcy osób? - odpowiada Witold Czarnecki, poseł PiS z Konina.
W nocy z piątku na sobotę przegłosowano zmiany w Kodeksie wyborczym, dzięki którym osoby w kwarantannie oraz powyżej 60. roku życia będą mogły głosować korespondencyjnie. - Te zmiany są niezgodne z konstytucją – ocenił jednoznacznie dr hab. Ryszard Piotrowski, prawnik, konstytucjonalista i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
- Celem tej zmiany jest w istocie promowanie nieprzesuwania terminu wyborów, a to narażanie obywateli na utratę zdrowia i życia
– dodał.
W podobnym tonie wypowiadała się cała opozycja. Przypomnijmy, że samorządy już wcześniej, bo 20 marca, zwróciły uwagę na fakt, że przeprowadzenie wyborów 10 maja ze względu na pandemię koronawirusa będzie bardzo trudne. Związek Miast Polskich i Unii Metropolii Polskich wskazał na kilkanaście problemów - m.in. na skompletowanie składów obwodowych komisji wyborczych, odbycie szkoleń, zabezpieczenie wyborców i członków komisji, czy samą obsługę wyborów.
Już w ubiegłym tygodniu pojedyncze wielkopolskie samorządy wysyłały pisma do premiera Mateusza Morawieckiego. Tak postąpili między innymi radni oraz wójt Tarnowa Podgórnego Tadeusz Czajka, którzy zaapelowali o uruchomienie pakietu refundującego samorządom koszty i utracone potencjalne dochody budżetowe oraz przeniesienie terminu wyborów prezydenckich z uwagi na brak możliwości zapewnienia bezpieczeństwa pracy komisji wyborczej i głosującym.
Teraz samorządowcy z naszego regionu skupili się wokół Ruchu Społeczno-Samorządowego Bezpartyjni – Wielkopolska. Blisko 40 prezydentów, burmistrzów i wójtów wyraziło sprzeciw wobec planowanych wyborów. "Uważamy, że w sytuacji rozprzestrzeniania się w naszym kraju epidemii koronawirusa będzie to absolutnie niepotrzebne narażanie życia i zdrowia zarówno głosujących, jak i członków komisji wyborczych" - czytamy w stanowisku samorządowców.
Dalej tłumaczą, że nie są w stanie zrealizować działań związanych z organizacją wyborów, w tym przygotowywania informacji wyborczych, szkolenia członków komisji czy zapewnienia obsługi informatycznej. – Do 10 kwietnia powinno się zgłosić kandydatów, którzy zasiądą w komisjach wyborczych. W naszej gminie potrzebujemy do tego około 200 osób. Oprócz członków komisji wyznaczanych przez komitety, zazwyczaj zasiadają w nich urzędnicy i nauczyciele. Znam tych ludzi, rozmawiałem z nimi, nikt nie wyraził chęci, by pracować w komisjach – tłumaczy Marian Szkudlarek, burmistrz Swarzędza. – Naszym zadaniem jest w tej chwili niesienie pomocy mieszkańcom i lokalnym firmom. Nie podpiszę się pod tymi wyborami, bo jako burmistrz chcę, by czuli się bezpiecznie. Jako samorządowcy jesteśmy gotowi zrezygnować ze swoich mandatów, jeśli dojdzie do majowych wyborów – dodaje.
Czytaj też: Wojewoda wielkopolski, Łukasz Mikołajczyk: Testów na koronawirusa nie zabraknie [WYWIAD]
Włodzimierz Pinczak, burmistrz Stęszewa zwraca uwagę, że na początku marca byli jeszcze chętni do pracy w komisjach.
– Ale teraz otrzymuję już ustne i telefoniczne rezygnacje, poza tym nikt nowy się nie zgłosił. Ludzie się boją, rozumiem to, dlatego nie zgodzę się na narażanie mieszkańców na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia
– podkreśla samorządowiec.
Tak samo jest w Poznaniu, indywidualnych zgłoszeń w ubiegłym tygodniu było kilkanaście. – Nikt nowy się nie zgłosił, a część już złożyła rezygnację - tłumaczy Wojciech Kasprzak, dyrektor Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miasta Poznania.
Te argumenty nie przekonują jednak polityków PiS.
– Dopóki służba zdrowia działa, wybory powinny się odbyć
– stwierdza Witold Czarnecki, poseł z Konina i szef wielkopolskich struktur PiS. – Mamy czekać aż będzie 200 tys. osób zakażonych? Wierzę oczywiście, że tak się nie stanie, bowiem na dziś wszystko znajduje się pod kontrolą. Myślę, że ostateczna decyzja zapadanie w ciągu dwóch najbliższych tygodni – podsumowuje.