Trudno wyobrazić sobie pracę bardziej przewidywalną niż w Wodociągach. Woda płynie, liczniki bija, a ścieki cuchną. Od czasu do czasu trzeba powalczyć z pękniętą rurą. Ale to tylko pozór. W sprawie toruńskich Wodociągów sąd musiał zmierzyć się z problemami krawiectwa, psychiatrii i muzyki rockowej.
Być może woda nadal szemrałaby sobie po cichu w rurach, gdyby nie zmiana regulaminu wynagradzania, którą zafundowano inkasentom w 2016 roku. Wiceprezes Wodociągów (dziś już na emeryturze) wymyślił wówczas czarodziejski algorytm, który miał przynieść oszczędności firmie, a przy okazji - jak zapewniał - pozwolić na lepsze zarobki odczytywaczom (oficjalna nazwa stanowiska). Zazgrzytało, gdy jeden z nich, Andrzej Pyzik, nie zawierzył sztuczkom matematycznym wiceprezesa i nowych warunków nie podpisał.
Kolejne problemy w toruńskich wodociągach. Sąd musi zmagać się z... koncertem rockowym. O co chodzi? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień