Budżet obywatelski nie jest i nie będzie idealny. Wciąż uczymy się na błędach
Budżet obywatelski to okazja, by każdy mieszkaniec wypowiedział się na co wydać pieniądze w mieście. To młode narzędzie ma jednak swoje wady. Wygrać może coś czego nie chce władza, na przykład winnice za pół mln. zł.
W 2012 roku poznaniacy po raz pierwszy zdecydowali na co wydać pieniądze z budżetu Poznania. W głosowaniu pierwszej edycji Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego oddano 20 238 głosów. Rok później głosów oddano już cztery razy tyle, zagłosowało 88 597 osób. To był rekordowy rok, nigdy później PBO nie cieszył się już takim zainteresowaniem.
Dotychczas odbyło się pięć edycji PBO. Do 2016 r. wybrano 53 projekty, z tego zrealizowano zaledwie 21, o dwóch wiadomo, że nie zostaną zrealizowane wcale. Oba dotyczyły budżetu na 2016 r. Jeden z nich to taras widokowy na ratuszu. Głos na ten projekt oddało 2487 poznaniaków. Drugi to otwarte dla wszystkich winnice, które miałyby powstać na południu wyspy Ostrów Tumski. Było za tym 2105 mieszkańców. Ich głosy przepadły.
- Wciąż liczymy, że mamy szanse – mówi jednak Adam Staniszewski, pomysłodawca winnicy.
Opóźnienia
Pozostałe z projektów albo są w trakcie realizacji albo ich wykonanie jest opóźnione. Takie opóźnione realizacje są cztery. Dwa z nich to skateparki: na Świerczewie i na os. Czecha, ale także Centrum Sportów Wrotkarskich „Arena”, które nie powstało od 2014 r. oraz park reakreacyjno-sportowy „Przy Żurawińcu”. Urzędnicy zapewniają, że w przypadku każdego z nich problemy zostały zażegnane, a projekty lada moment powstaną.
We wszystkich czterech wypadkach problemem była lokalizacja. Ta, którą podali pomysłodawcy była niemożliwa dlatego, że nie zgadzali się mieszkańcy, w jednym wypadku zdecydowały kwestie własnościowe terenu.
Weźmy wspomniane skateparki. W PBO mieszkańcy zagłosowali na konkretne lokalizacje, potem w trakcie konsultacji wszczęli jednak protesty.
– Pytanie czy powinniśmy konsultować projekty wybrane w PBO. Samo głosowanie już jest formą konsultacji, głosują przecież mieszkańcy. My jednak konsultujemy zwycięskie projekty ponownie, część mieszkańców zgłasza sprzeciw, stąd opóźnienia
– tłumaczy Patryk Pawełczak odpowiedzialny za PBO od 1 lipca 2016 r.
Mieszkańców niepokoją opóźnienia. Świadczą o tym maile jakie napływają do redakcji z prośbą, by zainteresować się sprawą niektórych realizacji. Emocje wzbudzają dwa skateparki, które wciąż nie powstały. Ich budową ma zająć się POSiR.
– Pomysłodawca skateparku na os. Czecha podał cztery lokalizacje, ale żadna z nich nie dotyczyły terenu przez nas zarządzanego. Jedną z nich był np. parking strzeżony. To oczywiste, że budowa skateparku na czyimś parkingu nie wchodziła w grę. Tylko jedno z miejsc nadawało się do realizacji. To betonowe boisko przy os. Czecha. Trwały jednak długie rozmowy z radą osiedla ponieważ mieszkańcy nie chcieli mieć skateparku pod oknami – mówi Błażej Daracz, rzecznik prasowy POSiR-u.
Podobnie było na Świerczewie. Pomysłodawca chciał, by skatepark powstał na terenie nieużywanych starych bunkrów przy ul. Bohaterów Westerplatte, to okazało się jednak technicznie niemożliwe.
POSiR zaproponował inne miejsce przy tej samej ulicy. Tu nie zgodzili się z kolei mieszkańcy domków jednorodzinnych, którzy stwierdzili, że skatepark będzie zbyt blisko ich okien. Ostatecznie rada osiedla zaproponowała trzecią lokalizację, jednak Wydział Gospodarki Nieruchomościami odpowiedział, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje w tym miejscu podobnej funkcji, a poza tym samo uporządkowanie wskazanego terenu pochłonęłoby całą kwotę zarezerwowaną na budowę skateparku.
– W przypadku obu tych inwestycji osiągnęliśmy porozumienie. Trwają ostatnie ustalenia prawne pomiędzy WGN-em oraz Zarządem Zieleni Miejskiej ponieważ kto inny będzie realizował skateparki, a kto inny będzie nimi zarządzał – uspokaja Daracz.
Opóźniona jest także realizacja Centrum Sportów Wrotkarskich „Arena”. Miało ono powstać na fundamentach nie wybudowanego nigdy lodowiska przy Arenie. Mieszkańcy obawiali się, że jeśli tak się stanie nie zmieści się – planowany w tym samym miejscu – kryty basen. Trwały konsultacje, w których brali udział radni z Łazarza. – Ostatecznie, dzięki interwencji radnego Łukasza Mikuły, udało się zmieścić zarówno basen jak i centrum wrotkarskie – wyjaśnia Patryk Pawełczak.
Odbył się już nawet przetarg na projekt centrum, zwyciężył jednak pomysł, który znacznie wychodził poza ramy finansowe PBO. Konieczna była rezygnacja z budowy trybun i zadaszenia centrum. Projekt ma być realizowany w tym roku.
Czwartym opóźnionym projektem jest budowa parku reakreacyjno-sportowego „Przy Żurawińcu”. – Tutaj poszło o kwestie własnościowe. Pomysłodawca chciał, by park powstał na terenie, który częściowo należy do Agencji Rynku Rolnego. Zarząd Zieleni Miejskiej podjął już negocjacje z ARR i z tego co mi wiadomo sprawa jest na dobrej drodze – zapewnia Pawełczak.
Zwycięzcy Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego 2015:
28 projektów ma status „w realizacji”. To np. renowacja hali Arena, która opóźnia się w związku ze śmiercią jej twórcy Jerzego Turzenieckiego. Inne, jak tworzenie zieleńców, parków, remonty chodników, ścieżki rowerowe są tworzone swoim tempem przez Zarząd Zieleni Miejskiej czy Zarząd Dróg Miejskich. – Nie figurują na mojej liście jako zakreślone na czerwono tzn. są realizowane – mówi Pawełczak. – Szczegółowe podsumowanie za miniony rok mam dostać do końca stycznia – dodaje.
Kompromisy
Oczekiwania poznaniaków są różne. Niektóre z projektów dostały sporą ilość głosów i spotkały się z pozytywnym przyjęciem mieszkańców, jednak już w trakcie realizacji u innych wzbudziły irytację. Tak było np. z projektem „Rowerowy Łazarz”.
Mieszkańcy przeliczyli, że w związku z wprowadzeniem projektu w życie zniknie ponad 100 miejsc postojowych. Na łazarskich ulicach miało pojawić się wiele nowych wysepek i znaków ograniczających możliwości parkowania.
Ostatecznie na początku grudnia zeszłego roku wypracowano kompromis, w ramach którego liczba wysepek zmniejszy się, parkowanie będzie odbywać się na zasadach ogólnych, a ścieżki rowerowe będą zaznaczone kolorem na jezdni, co pozwoli na dalsze parkowanie na ulicy. W przyszłości sytuację na Łazarzu ma poprawić wprowadzenie strefy Tempo 30 i strefa płatnego parkowania.
Poznański Budżet Obywatelski z roku na rok zmieniał się. Początkowo głosowaliśmy na wielkie projekty rozbudowy lub tworzenia nowych ośrodków, z czasem to się zmieniło. Budżet został podzielony na projekty ogólnomiejskie oraz osiedlowe. W ramach tych drugich zgłaszano remonty chodników, tworzenie miejsc rekreacji. Poznaniacy najchętniej głosowali na projekty związane z czasem wolnym: rozbudowę ścieżek rowerowych wokół poznańskich jezior, place zabaw, zajęcia rekreacyjne z trenerami osiedlowymi, parki, ale też nasadzenia nowych drzew.
Usunięci z listy
O dwóch projektach, które wygrały, a zagłosowało na nie łącznie blisko 5 tys. poznaniaków już wiadomo, że nie zostaną zrealizowane wcale. Chodzi o taras widokowy na Ratuszu miejskim. Urząd Miasta podaje, że powodem jest brak zgody właściciela nieruchomości czyli Muzeum Narodowego. Zespół merytoryczny zakwalifikował jednak projekt do głosowania. Dlaczego? – To błąd ludzki – mówi Patryk Pawełczak.
Drugi to Winnice Poznania. – Wykonano ekspertyzę, z której wynika, że winnice nie mogą powstać – tłumaczy jednak Pawełczak.
Chodzi o „Ekspertyzę dotycząca analizy uwarunkowań przestrzennych, klimatycznych i glebowych w aspekcie założenia winnicy na ogólnodostępnych miejskich terenach Miasta Poznania” wykonaną przez przez specjalistów z Uniwersytety Przyrodniczego w Poznaniu. – Ekspertyza ta potwierdza, że nie ma możliwości realizacji winnic w miejskich terenach zieleni otwartej i ogólnodostępnej, a zwłaszcza na skarpach Ostrowa Tumskiego – poinformował gabinet prezydenta.
Z takim wynikiem nie zgadzają się pomysłodawcy.
– Od trzech lat pracujemy nad tym pomysłem. Działają już testowe winnice Poznania, zasadziliśmy sto winorośli, które świetnie się przyjęły, co pokazuje, że winnica może działać – przekonuje Adam Staniszewski, autor pomysłu. – Odpowiedź miasta i podpieranie się jedną, pisaną na kolenie „ekspertyzą”, uznajemy za próbę odepchnięcia tematu – dodaje.
Zadaje też pytanie dlaczego aż dwukrotnie pomysł zakwalifikowała komisja merytoryczna w urzędzie (rok wcześniej projekt też brał udział w głosowaniu, choć wówczas nie wygrał), skoro teraz urząd uznaje projekt za niemożliwy do realizacji. – To zmarnowane głosy poznaniaków – uważa Staniszewski.
Zaznacza, że fundacja, którą reprezentuje będzie walczyła dalej. – Złożyliśmy kolejne pismo w urzędzie miasta i czekamy na odpowiedź – mówi
Patryk Pawełczyk tłumaczy, niewykorzystane środki PBO 2016, dotyczące zadań Winnic Poznania oraz Tarasu Widokowego na Ratuszu posłużyły, jako źródło finansowania w części poprawek złożonych przez radnych do projektu budżetu miasta poznania na 2017 rok, które prezydent uwzględnił w ramach autopoprawki.
Fatalny nadzór
– Mamy uwagi do nadzoru na Poznańskim Budżetem Obywatelskim. Rada miasta głosowała by przenieść jego organizację i nadzór z Gabinetu Prezydenta do Wydziału Wspierania Jednostek Pomocniczych. Mimo prawie jednogłośnej rekomendacji radnych prezydent nie zgodził się na to – mówi Klaudia Strzelecka, radna, przewodnicząca komisji rewizyjnej kontrolującej PBO.
Lista zarzutów radnych jest długa. Chodzi m.in. o tysiące oddanych głosów w kolejnych edycjach, które potem uznano formalnie za nieważne. – Wynika to z nieodpowiedniego ustalenia zasad głosowania. Poznaniacy się gubili w wyniku czego w jednej edycji nawet 9 tys. głosów uznano za nieważne – mówi Strzelecka.
Kolejnym zarzutem jest niewystarczający nadzór nad realizowaniem projektów PBO. – Gabinet prezydenta powinien koordynować prace jednostek miejskich, które bezpośrednio wykonują zadania. Tej koordynacji zabrakło, z tego liczne opóźnienia w realizacji inwestycji. Poznaniacy zastanawiają się co się stało z ich głosami, dlaczego wygrane projekty wciąż nie są realizowane. Powinna działać platforma, gdzie można śledzić losy zwycięskich projektów – dodaje radna.
Patryk Pawełczak odpowiada, że na stronie PBO ma pojawić się tabela z informacją na jakim etapie jest projekt. Będa też inne zmiany. – Od przyszłorocznej edycji musi się znaleźć zmiana w regulaminie, która pozwoli kwalifikować wyłącznie projekty, które można zrealizować w ciągu dwóch lat – mówi.
Jeszcze w tym miesiącu powołany zostanie zespół, który opracuje nowe zasady kolejnych edycji PBO. Mają one być opracowane do końca marca.