Budujemy S3 – poślizg pod Gorzowem, za Sulechowem...
Obwodnica Gorzowa miała być gotowa już w kwietniu, później na wakacje. A odcinek Sulechów – Zielona Góra w sierpniu. Niestety, nic z tego...
Jak wygląda podróż trasą S3 w okolicach Gorzowa? Jak mówi nam Wiesław Widecki, naczelnik lubuskiej drogówki, w week-end jadący na północ trafiają na korek już między drogą na wysokości Deszczna a południowym węzłem przy ul. Kasprzaka. Sznur aut ciągnie się aż po Małyszyn. – Bywa, że korek ma ponad 10 kilometrów. Samochody poruszają się w wolnym tempie i pokonanie tego odcinka może zająć do 1,5 godziny – szacuje Widecki. Policjanci pomagają w sterowaniu ruchem. A szczególną uwagę zwracają w piątek od godziny 14, w sobotę przed południem i w niedzielę po południu. To wtedy korkuje się odcinek S3, na którym ruch wciąż odbywa się tylko jednym pasem.
Druga nitka obwodnicy Gorzowa miała zostać oddana do użytku na koniec kwietnia tego roku. Z tych planów wyszły nici. Firma Dragados, która jest głównym wykonawcą, nie wyrobiła się z wszystkimi pracami. Ba! Choć 11,6 km drogi buduje od wiosny 2015 roku, chciała wydłużenia terminu o kolejny rok! Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Zielonej Górze się nie zgodziła. Obie strony uzgodniły, że na nowym odcinku zostanie wprowadzona tzw. przejezdność. Samochody mogłyby więc jeździć po wylanym już asfalcie, ale drogowcy wciąż prowadziliby prace wykończeniowe. Przejezdność miała zostać zapewniona od początku wakacji. Nic z tego nie wyszło.
W związku z tym kilka dni temu wojewoda Władysław Dajczak spotkał się z dyrektorem dyrekcji dróg Markiem Langerem. – Oczekuję maksymalnego przyspieszenia prac budowlanych – mówił, mając na myśli także odcinek Sulechów – Zielona Góra. W odpowiedzi usłyszał, że utrudnienia na obu odcinkach potrwają... kilkanaście tygodni.
Kiedy obwodnica Gorzowa będzie w całości dostępna dla kierowców? – We wrześniu – poinformowała nas w czwartek Anna Jakubowska, rzeczniczka zielonogórskiej dyrekcji dróg.
– Niech już w końcu oddadzą tę obwodnicę. Bo ciągle słyszę tylko, że są na niej jeśli nie korki, to śmiertelne wypadki – mówi nam Kamil Kiezikowski, kierowca z Gorzowa.
Zgodnie z umową podpisaną 10 kwietnia 2015 roku druga jezdnia trasy S3 między Sulechowem a węzłem Zielona Góra Północ miała być gotowa do sierpnia 2017 roku. I w sierpniu powinna zostać oddana do użytku kierowcom. Niestety, tak się nie stanie. Zgodnie z przewidywaniami nastąpi to dopiero w październiku...
– To naigrawanie się z kierowców. Codziennie jeżdżę do Sulechowa i wiem, jak ważny jest to odcinek drogi. Dlatego obie jezdnie powinny być udostępnione jak najszybciej – uważa Paweł Kowalski z Zielonej Góry.
Dlaczego tak się nie stanie? Skąd opóźniania? Dyrektor Langer odpowiada, że za kilka dni mamy sierpień i jak wynika z oceny dyrekcji, zasadnicze roboty zostały zakończone.
– Problem jednak w tym, że uszkodzenia na starej, dotychczasowej jezdni są tak duże, że musimy ją naprawić. Inaczej trzeba by było to robić za pół roku. Szukając nowego wykonawcy i ponosząc znacznie większe koszty niż te, które poniesiemy, gdy naprawi ją Strabag, który buduje nową jezdnię – tłumaczy dyrektor Langer.
Naprawa starej jezdni nie była uzgodniona w kontrakcie. Jezdnia ma ponad 25 lat i została zbudowana na tzw. sztywnych podkładach, dlatego konieczna jest naprawa. A to musi dodatkowo kosztować (konkretne sumy będą znane po zakończeniu prac) i wymaga dodatkowego czasu. W nawierzchni starej jezdni pojawią się dwie warstwy z domieszką gumy, natomiast na nowej jezdni będzie jedna taka warstwa. Te nowe technologie, innowacyjne w skali kraju, zostały przebadane w laboratoriach w Zielonej Górze i Poznaniu.