Budapesztu u nas nie będzie [KRONIKA TORUŃSKA]
Nie będzie u nas drugiego Budapesztu. Jak region długi i szeroki - w strategicznych samorządowych przyczółkach PiS przegrał. Czy to sejmik województwa, czy prezydentura w Bydgoszczy, czy toruńska Rada Miasta. Jeśli prezes Kaczyński miałby szukać winnych, to na pewno może ostro przeczołgać ministra Kwiecińskiego, tego od infrastruktury i rozwoju. Tyle się nastraszył, że nasze województwo jest na skraju upadku w kwestii kasy unijnej, że aż suweren pognał do urn i dał konkurentom z Koalicji Obywatelskiej zwycięstwo w wyborach do sejmiku. A nade wszystko wyśrubował do niebotycznych rozmiarów indywidualny wynik marszałka Piotra Całbeckiego.
Ciekawe, co będzie z Wojciechem Świtalskim, szefem PiS w Toruniu i prezesem miejskiej spółki Urbitor. Na tym drugim stołku raczej nic mu nie grozi. Za to jako szef partyjnych struktur odpowiada za porażkę PiS w wyborach do toruńskiej Rady Miasta (tylko 6 radnych) i klęskę w wyborach do sejmiku z okręgu obejmującego Toruń i okolicę. Obraz katastrofy dopełnia jego wynik w tych drugich - niecałe 2 tysiączki głosów.
Do dymisji podał się już Marek Jopp, szef SLD w Toruniu i okolicy. Sam owszem, dostał się do Rady Miejskiej w Chełmży. Za to w Toruniu partia wydała chyba jedno z ostatnich tchnień - 0 radnych. Cóż, Toruń to nie Częstochowa. Pod Jasną Górą SLD ma prezydenta i 12 radnych.
Marek Jopp wie, że polityka uczy pokory. Jego tak, ale inni lekcji wyraźnie nie odrobili. Mieliśmy więc w Toruniu kandydatkę, która już przed wyborami przedstawiała się jako prezydentka Torunia. A wystarczyło przypomnieć sobie historię sprzed 13 lat - faceta, który już przed wyborami do Sejmu przedstawiał się jako „premier z Krakowa”. I wyborcy szybko sprowadzili go na ziemię.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień