Brutalny rowerzysta zmienił wyjaśnienia
Rowerzysta, który brutalnie zaatakował dwie starsze osoby, trafi na obserwację psychiatryczną. Podejrzany zmienił linię obrony. Złożył wyjaśnienia, ale już nie przyznaje się do winy.
– Pokrzywdzona jest w szoku, że podejrzany zaczął w tej sprawie mataczyć. Ten mężczyzna w ogóle nie rozumie powagi sytuacji. Kobieta wraca do zdrowia. Kości kiedyś się zrosną, jednak trauma po pobiciu pozostanie na zawsze – mówi mec. Piotr Łuczak, który reprezentuje poznaniankę zaatakowaną przez Filipa M.
Mężczyzna pobił ją 3 lipca w parku im. Tadeusza Mazowieckiego w Poznaniu. Kopał w plecy i głowę. Kobieta złamała miednicę. Chwilę wcześniej jego ofiarą padł także 76-letni mężczyzna. Filip M. bił go kijem. W wyniku upadku senior złamał ręce. Obie ofiary były zupełnie przypadkowe.
Z naszych informacji wynika, że choć Filip M. początkowo przyznawał się do popełnia przestępstwa, teraz zmienił adwokata i... linię obrony.
– Podejrzany nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że mężczyzna, którego widać na nagraniach z monitoringu, to nie on. Wcześniej był rzekomo pod presją policji
– mówi nam osoba związana ze śledztwem.
Filip M. to 31-letni mieszkaniec Poznania. Ma wykształcenie wyższe, wcześniej pracował m.in. jako informatyk, również za granicą. Przed zdarzeniem był bezrobotny i utrzymywał się z oszczędności. Nie był też karany. Obecnie przebywa w areszcie śledczym. Sąd zdecydował się zastosować wobec niego najsurowszy środek zapobiegawczy, biorąc pod uwagę przesłankę szczególną. Chodziło o możliwość popełnienia kolejnych tego typu przestępstw oraz obawę matactwa.
Z naszych informacji wynika, że 31-latek został zbadany przez biegłych psychiatrów. Jak się okazuje, konieczne będzie jednak poddanie go kilkutygodniowej obserwacji psychiatrycznej.
– Biegli na podstawie jednego badania nie są w stanie ocenić stanu zdrowia psychicznego podejrzanego. Prokurator skierował do sądu wniosek o przeprowadzenie obserwacji psychiatrycznej – potwierdza prok. Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Przypomnijmy, że ofiary Filipa M. były zupełnie przypadkowe. Zarówno pobita kobieta, jaki i 76-latek nigdy wcześniej nie rozmawiali z podejrzanym. Po jego zatrzymaniu prokurator Łukasz Biela informował, że mężczyzna swoją agresję tłumaczył kłopotami zdrowotnymi w dzieciństwie. To, co wydarzyło się w przeszłości, ma przeżywać do dziś.
Udało nam się dowiedzieć, że w swoich wyjaśnieniach podejrzany przyznał, że starsze osoby, które zaatakował, przypominały mu nauczycieli z dzieciństwa. Grono pedagogiczne rzekomo znęcało się nad nim psychicznie, co wpłynęło m.in. na późniejsze problemy zdrowotne i choroby.
Rozmawialiśmy z obiema ofiarami Filipa M. Ich relacje są wstrząsające. Pokrzywdzeni nie pamiętają, aby rowerzysta coś do nich mówił. Nie widzieli nawet grymasu i emocji na jego twarzy. Niczego też im nie ukradł.
Zobacz nagranie ataku:
– Nie widziałam go dobrze, bo zaatakował mnie z tyłu. Podszedł i kopnął w plecy. Straciłam równowagę i upadłam. Po chwili podjechał i kopnął jeszcze raz. Spokojnie wsiadł na rower i odjechał. Jakim trzeba być człowiekiem, by to zrobić? Niczego ode mnie nie chciał, zrobił to chyba dla atrakcji – mówiła nam poszkodowana kobieta.
Po publikacji nagrania z monitoringu, na którym widać, jak doszło do ataku, pojawiły się sygnały, że mężczyzna mógł zaatakować więcej osób. Sprawę bada policja. – Na razie te podejrzenia się nie potwierdziły– mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.