Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Pogoń Szczecin. Daleki wyjazd ze smaczkami
Dziś, w piątek, ostatni mecz Pogoni w tym roku. Portowcy walczą o punkty w Niecieczy, gdzie trenerem miejscowej Termaliki jest Czesław Michniewicz. Początek pojedynku o godzinie 18.
Portowcy walczą nie tylko o standardowe trzy punkty, ale także o względnie bezpieczną zimę. Ich przewaga nad dolną połówką tabeli stopniała po trzech spotkaniach bez zwycięstwa i teraz każda zdobycz punktowa będzie na wagę złota.
- Właściwie na mecz w Niecieczy nie jest gotowy tylko Spas Delew. Resztę zawodników mam do dyspozycji. Oby się tylko już nie wydarzyło - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Pogoni, Kazimierz Moskal. Niemal przez całą jesień kontuzjowani byli Dawid Niepsuj czy Adrian Henger, ale teraz nawet ci piłkarze walczą o miejsce w składzie. Z tym, że szansę na grę mają niewielkie.
- Rzeczywiście dość szybko to wszystko zleciało od spotkania z Zagłębiem - mówił Adam Frączczak. - Jedziemy po to, by dobrze zakończyć ten rok. Interesują nas tylko trzy punkty.
Spotkanie ma kilka smaczków. Dotyczą one przede wszystkim szkoleniowców obu drużyn. W Niecieczy rządzi obecnie trener Czesław Michniewicz, który nie dostał szansy w Szczecinie na kolejny sezon. Szybko znalazł więc zatrudnienie w Termalice. I trzeba przyznać, że jego zespół spisuje się jesienią lepiej od Pogoni, ma 4 punkty więcej w dorobku. W bezpośrednim pojedynku był jednak dużo gorszy. W Szczecinie Portowcy nie dali szans Termalice, deklasując ją aż 5:0. To najwyższa porażka zespołu z Niecieczy w tym sezonie.
- Ostatni mecz w roku to jest dodatkowy bodziec - zaznacza najlepszy strzelec drużyny, Adam Frączczak. - Nikt nie chce pracować w zimie ze świadomością porażki na zakończenie roku. Jedziemy tam wyłącznie, by wygrać i umocnić się w pierwszej ósemce.
Sytuacja kadrowa Pogoni jest dobra. Nie licząc Delewa, wszyscy są gotowi do gry. Podobnie było przed meczem z Zagłębiem, a jednak spotkanie wypadło fatalnie. Goście przyjęli skuteczną, defensywną taktykę i sprawili, że gospodarze długo bili głową w mur. Ostatecznie Portowcy nie byli w stanie wygrać.
- Musimy brać pod uwagę fakt, że Termalika może zagrać podobnie, jak Zagłębie - zaznacza trener Moskal. - Choć, jak przyznałem wcześniej, było to dla mnie pierwsze zaskoczenie w tej rundzie ze strony rywala. Nie pomagało nam też boisko. Z tego, co widziałem, płyta w Niecieczy wygląda dobrze. Nawet więc, jeżeli Termalika będzie chciała z nami grać tak, jak Zagłębie, powinno nam być trochę łatwiej.
Powoli wielkimi krokami zbliża się okienko transferowe, ale cele Pogoni są jak zwykle owiane tajemnicą. Nikogo specjalnie przekonywać nie trzeba, że nie tylko pozycja bramkarza wymaga wzmocnienia. Trener Moskal na konferencji wypowiedział się o dwóch młodych Portowcach: Sebastianie Murawskim i Seiya Kitano. Ten pierwszy był jesienią wypożyczony do pierwszoligowego Chrobrego Głogów, zaliczył tam siedem występów (6 na zapleczu ekstraklasy, 1 w Pucharze Polski).
- Sebastian Murawski musi sobie szukać kolejnego klubu, taka jest konsekwencja decyzji - przyznaje trener Pogoni. - Jeżeli chce się ogrywać, musi znaleźć klub, w którym będzie regularnie występować. Tylko tak może zdobyć jakość i doświadczenie. Jeżeli zaś chodzi o Kitano, to rozpocznie z nami przygotowania do wiosny. Wierzę, że to, co pokazał w początkowych meczach sezonu, pokaże także w rundzie wiosennej ekstraklasy.
Pogoń wciąż testuje Wojciecha Fadeckiego, skrzydłowego z Błękitnych Stargard, ale sztab szkoleniowy wciąż nie podjął decyzji odnośnie jego przydatności do I zespołu.
- Jest to czas, gdy możemy go sprawdzić bardziej i chcemy to wykorzystać - dodał trener Moskal.