Kto by pomyślał, że po przegranej ze Szwecją i pogromie z Holandią nasze szczypiornistki są w stanie wejść do strefy medalowej. A jednak!
Sobotni pojedynek z Rosją Polki rozpoczęły równie dobrze, a może i jeszcze lepiej niż z Węgierkami. W bramce pierwsze skrzypce grała Anna Wysokińska, w obronie prym wiodła Monika Stachowska, a w ataku ciężar gry na siebie wzięła Monika Kobylińska. To głównie dzięki jej dwóch bramkom oraz golom Karoliny Kudłacz-Gloc i Patrycji Kulwińskiej Polki po 9 min prowadziły 4:1.
Niestety, dziesięć minut później Rosjanki doprowadziły do wyrównania. Na szczęście polskie zawodniczki nie dały odskoczyć niepokonanej jak dotąd na turniej drużynie, a same do przerwy wypracowały sobie dwubramkową przewagę. Ta przewaga byłaby jeszcze większa, gdyby nasze piłkarki wykorzystały wszystkie stworzone przez siebie sytuacje. W kontrataku myliła się Agnieszka Kocela, pudłowała Aneta Łabuda, z koła nie trafiała Kulwińska. A do tego dwa faule w ataku popełniła Kudłacz-Gloc i Kinga Archuk. Na przerwę podopieczne duńskiego selekcjonera Kima Rasmussena schodziły przy rezultacie 11:9.
Drugą część gry nasze zaczęły tak... jak skończyły pierwszą, czyli od faulu Achruk. A potem było jeszcze gorzej. I to pomimo tego, że z powodu kontuzji musiała zejść liderka rosyjskiego zespołu Polina Kuzniecowa. Jeszcze w 38 min Kudłacz-Gloc rzuciła dla nas 15 bramkę, ale przez następne 10 minut polskie zawodniczki ogarnęła niemoc strzelecka. Nasze szczypiornistki nie trafiły ani razu do siatki, za to Rosjanki pięć i dzięki temu wyszły na prowadzenie 17:15.
[gal]16450530;16450532;16450534[/gal]
Jednak dzięki rewelacyjnej postawie w bramce Weroniki Gawlik, która zmieniła w drugiej połowie Wysokińską, oraz skutecznym rzutom Koceli doprowadziły do wyrównania po 17 w 48 min. Wynik w okolicach remisu utrzymywał się aż do końca i rozstrzygnięciu zadecydowała ostatnia akcja. W niej najwięcej zimnej krwi zachowała Kobylińska. Jej strzał z drugiej linii nie obroniła rosyjska bramkarka i Polki na 40 s przed ostatnim gwizdkiem miały jedną bramkę przewagi. Tej nie roztrwoniły. Gawlik obroniła rzut rozpaczy Rosjanki i to nasze szczypiornistki zagrają w piątek z Holandią o finał mistrzostw świata!
Nasze zagrały w składzie: Wysokińska, Gawlik - Kobylińska 6, Kudłacz-Gloc 5, Achruk, Kocela, Zalewska, Kulwińska po 2, Niedźwiedź i Stasiak po 1, Łabuda po 0.
Eksplozja radości polskich szczypiornistek. "Byłyśmy lepsze od szyi w górę i tym wygrałyśmy"
Źródło: PGNiG/x-news