Brakuje unijnej strategii antyterrorystycznej [rozmowa]
Rozmowa z dr. Wojciechem Szymborskim, politologiem z UTP w Bydgoszczy, o zamachach terrorystycznych w Brukseli.
- Dlaczego Bruksela?
- Jeżeli chcemy dokonać spektakularnego zamachu to wybieramy z reguły miejsce stosunkowo łatwiejsze. A takim jest z pewnością Bruksela, gdzie istnieje odpowiednie zaplecze (co piąty mieszkaniec jest muzułmaninem), które tylko w ograniczonym zakresie jest kontrolowane przez organy państwowe. Znajomy politolog z Uniwersytetu w Gandawie często podkreśla, że od kilku dekad kolejne belgijskie rządy robiły niewiele, ażeby skutecznie infiltrować co bardziej radykalne środowiska zamieszkujące zawłaszcza brukselską dzielnicę Molenbeek. Teraz starają się naprędce nadrobić stracony czas co jednak nie przynosi spodziewanych rezultatów.
- Czy ataki do których doszło mogą być odwetem za niedawne zatrzymanie Salaha Abdeslama odpowiedzialnego za listopadowe zamachy terrorystyczne w Paryżu?
- Z pewnością należy doszukiwać się tu bezpośredniego związku. Sądzono że Salah Abdelsalam uciekł do Syrii, a tymczasem przez cztery miesiące ukrywał się w dzielnicy Molenbeek co, jak donoszą niektóre źródła, nie było tajemnicą wyłącznie garstki jego współpracowników. To prawdziwa kompromitacja belgijskich służb specjalnych, świadcząca o tym, że z zamachów paryskich nie wyciągnięto właściwych wniosków.
Wideo: Karetki na ulicach, ucieczka tunelami metra. Bruksela po porannych atakach
źródło: STORYFUL/x-news
- Od kilkunastu dni agencje wywiadowcze przestrzegały przed możliwymi zamachami w Europie Zachodniej. Działają lepiej, są bardziej wyczulone?
- Problem w tym, że agencje wywiadowcze przestrzegają przed możliwością zamachów terrorystycznych częściej niż do nich dochodzi, co w sposób naturalny wpływa na zmniejszenie czujności odpowiednich służb. Problem tkwi m.in. w tym, że na szczeblu unijnym brakuje efektywnej strategii antyterrorystycznej; nie ma bezpośredniej wymiany informacji i skoordynowanych działań co przypomina grę w pokera, gdzie każdy trzyma wszystkie karty przy siebie. Nie sposób nie odnieść wrażenia, jakoby poszczególnym służbom przyświecało przekonanie, że jeśli już może dojść do tragedii to niech to się stanie u sąsiada, a nie u nas. Dlaczego tak się dzieje? Unijne państwa traktują kontrolę nad sferą własnego bezpieczeństwa wewnętrznego - podobnie jak polityki zagranicznej i obronnej za kluczowy atrybut swojej suwerenności i dopóki nie zdecydują się na jej przynajmniej częściowe uwspólnotowienie nie ograniczymy tego typu zjawisk. Chcę podkreślić ograniczymy, albowiem, nie łudźmy się, że będziemy w stanie całkowicie wyplenić terroryzm.
- Jaki cel chcieli osiągnąć terroryści?
- Jak zwykle ten sam, a mianowicie: podtrzymać stan permanentnego strachu i zagrożenia: jesteśmy i w każdej chwili możemy w was uderzyć. Terroryzm islamski zbyt często traktujemy jako przejaw fanatyzmu religijnego, a zbyt rzadko jako wyraz konfrontacji o charakterze politycznym. Tzw. Państwo Islamskie, mające uśpione komórki zrzeszające w całej Europie Zachodniej kilka tysięcy członków i to bynajmniej nie tylko "rodowitych" muzułmanów traktuje za jeden ze swoich najważniejszych priorytetów konieczność odwetu za amerykańskie, brytyjskie i francuskie bombardowania własnych pozycji w Syrii i Iraku.
- Przed nami Światowe Dni Młodzieży i szczyt NATO w Warszawie. Czy rządzący dobrze zabezpieczyli te wydarzenia?
- Żaden rząd nie przyzna się, że nie jest przygotowany na tego typu wydarzeń. Jestem spokojny o szczyt NATO ponieważ tu wiele będzie miał do powiedzenia amerykański Secret Service. Co się tyczy Światowych Dni Młodzieży to władze zapewniają, że jesteśmy dobrze przygotowani. Generalnie mamy jednak do czynienia z żywiołem: możemy być przygotowani i mimo to dojdzie do zamachu z uwagi na determinacje tego czy innego ugrupowania terrorystycznego lub też źle przygotowani i do tego zamachu nie dojdzie bo potencjalni sprawcy uznają, że to nie to miejsce lub nie ten czas. Dzisiaj rządy uspakajają nas, że wszystko jest pod kontrolą, a jednocześnie wszyscy zadają sobie pytanie kiedy i gdzie uderzą.