Brakuje ludzi do pracy. Firmy chcą ułatwień dla cudzoziemców
Pracodawcy szukają rąk do pracy za granicami Polski, ale że urzędy nie są w stanie przerobić wniosków, przedsiębiorcy piszą do premiera.
To sytuacja na pograniczu zawału. Za chwilę będą wygaszane miejsca pracy, bo nie ma napływu pracowników adekwatnego do potrzeb - mówił wczoraj w Gorzowie Henryk Maciej Woźniak, przewodniczący Lubuskiej Organizacji Pracodawców. Podnosi właśnie problem braku rąk do pracy i kłopotów, jakie pracodawcy mają z zatrudnianiem obcokrajowców.
- Dziś potrzeba bardzo szybkich działań ze strony rządu. Działań, które doprowadziłyby do zwiększonego napływu rąk do pracy spoza granicy kraju - mówi Woźniak. - Bez wzmocnienia rynku o pracowników z zagranicy - z Ukrainy, z Mołdawii - rozwój gospodarczy ulegnie zahamowaniu - dodaje szef organizacji pracodawców. W tej sprawie napisał już do premier rządu Beaty Szydło. Prosi w nim, by rząd poprawił wydolność konsulatów. - Na Ukrainie są one zasypane papierami, a ich wydajność jest wyczerpana. Trzeba przyśpieszyć rozpatrywanie wniosków o zgodę na przyjazd do Polski. Podobnie jest w urzędach wojewódzkich. Wydziały spraw obywatelskich i cudzoziemców nie są w stanie obsłużyć wniosków o zatrudnienie i stały pobyt. Wielu pracodawców sygnalizuje, że czeka bez skutku od kilku miesięcy na zakontraktowanych pracowników z Ukrainy.
Dziś w samym tylko Lubuskiem może pracować już ponad 30 tys. Ukraińców. - Są firmy, gotowe zatrudnić 100-200 osób od ręki - mówi Woźniak.
- Jeśli rząd nic w tej sprawie nie zrobi, to Polska stanie - mówi Sławomir Kubzdyl, właściciel firmy AEK z Gorzowa, producenta mebli tapicerowanych i skórzanych. Dziś potrzebuje 400 pracowników, a zatrudnia tylko 200, bo w okolicy nie ma chętnych do pracy. W załodze jest już kilkadziesiąt osób z zagranicy - nie tylko Ukraińców, ale również Hindusów, Nepalczyków czy mieszkańców Sri Lanki.
- Proces ściągania pracowników z zagranicy wydłuża się nawet do pół roku. Urzędy przerabiają teraz wnioski, które złożone zostały w kwietniu - mówi Kubzdyl. - Dziś bezrobocie to pojęcie umowne - dodaje Woźniak.
Autor: Jarosław Miłkowski