Bp Tadeusz Pieronek: Chora służba zdrowia - chore państwo
Polityka płacowa w każdym państwie, niezależnie od jego orientacji politycznej, może z wyjątkiem tych, które rzeczywiście dbają o społeczeństwo, polega na wynagradzaniu zwolenników rządu, zaś o wynagrodzeniu za pracę w rozmaitych resortach gospodarki decyduje wiele czynników wewnętrznych i międzynarodowych. To one dodatkowo różnicują kryteria dochodu pracowników, mając na uwadze zysk pracodawców, kwalifikacje pracowników, staż pracy itp.
Nie jest dobrze, kiedy państwo jako organizm służący ogółowi obywateli i wspólnemu dobru inaczej traktuje tych, którzy wiernie służą aktualnemu systemowi władzy, a inaczej tych, którzy też pracują na wszystkich, ale nie są równie dobrze wynagradzani jak ci pierwsi. Trudno zrozumieć, że jeden sektor gospodarki czy kultury jest ważniejszy od innego. Owszem, bywają okoliczności, że trzeba przyznać priorytet jednemu lub kilku kierunkom działania, ale są to kwestie wyjątkowe i nie mogą podważyć tezy, że normalne społeczeństwo może się prawidłowo rozwijać tylko wtedy, kiedy każdy jego segment ma perspektywę i warunki rozwoju dostosowane do poziomu innych sektorów.
Zawsze, kiedy słyszę podczas imienin i przy innych okazjach, że ludzie życzą sobie zdrowia, mówiąc; „bo to najważniejsze”, czuję jakiś niesmak powtarzanej formułki, jako czegoś w rodzaju mantry, ponieważ w życiu ludzkim istnieją wyższe wartości niż zdrowie i często o nich zapominamy.
Okazuje się jednak, że to dobro, jakim jest zdrowie, leży na sercu każdego człowieka, bo jest wielkim darem od Boga, który trzeba szanować, pielęgnować, strzec i nie narażać na jego utratę. Niestety, na każdym etapie życia narażeni jesteśmy na choroby i kiedy czujemy się źle, a sami nie potrafimy sobie pomóc, wzywamy lekarza. Lekarze to ta kategoria ludzi, która poświęca się przywracaniu zdrowia. Poświęca się, bo podejmuje pracę, która jest nie tylko zawodem, ale i powołaniem. Trudnym i niebezpiecznym. Lekarz działa na żywym organizmie. To nie mechanik, który rozbierze auto i wymieni w nim niesprawny element. Wprawdzie dzisiejsza nauka wie bardzo wiele o człowieku, niemniej ciągle jeszcze można powtórzyć za Alexim Carrelem, francuskim noblistą, chirurgiem, filozofem i moralistą, tezę, którą przed 80 laty zawarł w tytule książki „Człowiek istota nieznana”.
Powołanie lekarza jest trudne także dlatego, że oprócz wiedzy o funkcjonowaniu całego ludzkiego organizmu, którą zdobywa na sześcioletnich studiach, musi odbyć przez 13 miesięcy staż podyplomowy, pracując pod okiem samodzielnych lekarzy za 1450 zł miesięcznie. Dopiero zdanie końcowego egzaminu lekarskiego upoważnia do samodzielnego leczenia.
Następnym krokiem jest rezydentura, podczas której w ciągu 4-6 lat, w zależności od specjalizacji, można ją uzyskać. Rezydentura zależy od umowy ze szpitalem, ale pensja jest wypłacana z państwowego budżetu - 2000-2570 zł na rękę.
Współczesna medycyna rozwija się w szybkim tempie, lekarze muszą mieć wyspecjalizowaną wiedzę i nieprzeciętne doświadczenie w leczeniu schorzeń. Ponadto lekarz wykonuje niebezpieczną pracę, która może skończyć się zakażeniem, a nawet śmiercią i musi się z tym ryzykiem liczyć.
Społeczeństwo ma prawo, by służba zdrowia została tak dofinansowana z budżetu państwa, by szpitale i inne placówki zdrowia funkcjonowały na poziomie międzynarodowym, a lekarze w Polsce wykształceni nie byli zmuszani wyjeżdżać za granicę, gdzie mogą już dziś zarabiać tyle, by prowadzić godne życie, nie tułać się po kilku szpitalach dziennie, by zarobić na utrzymanie rodziny. Lekarze rezydenci nie powinni żyć z państwowej jałmużny. Pracują, uczą się i leczą, niosą chorym pomoc, spełniają swoje powołanie.
Czy polskiej potęgi gospodarczej, o której głoszą rządzący, nie stać na to, by radykalnie poprawić system zdrowia w Polsce? Chora służba zdrowia to chore państwo. Miliony rozdawane są pełną garścią dla „swoich”, na partyjne, dziwaczne pomysły. Zróbmy wreszcie coś, co będzie służyło wszystkim!