Bp Czaja ostrzega przed zawieszonym księdzem. Prokuratura bada sprawę, ale nikt nie usłyszał zarzutu
Ostrzeżenie miało być dokumentem wewnętrznym, ale zostało opublikowane na stronie archidiecezji. - Czuję się, jakby wydano za mną list gończy - mówi suspendowany duchowny.
W wydanym przez opolską kurię dokumencie czytamy: „Biskup Opolski Andrzej Czaja informuje, że suspendowany w maju br. kapłan diecezji opolskiej, ks. Rafał C. (tu pada pełne nazwisko - przyp. red.), trwając w zuchwałym nieposłuszeństwie wobec swojego biskupa, odwiedza klasztory w Polsce, twierdząc, że został suspendowany niesłusznie i oczernia księdza biskupa Czaję wobec osób należących do instytutów zakonnych, w których jest podejmowany”.
W ostrzeżeniu sporządzonym przez kurię znajduje się też informacja, że przeciwko wspomnianemu księdzu „zostało wszczęte w bardzo poważnych sprawach wstępne dochodzenie, prowadzone przez Sąd Diecezji Opolskiej”.
Ks. Rafała C. do ubiegłego roku był proboszczem w Chałupkach (pow. raciborski). Ostrzeżenie, które pojawiło się na stronie Archidiecezji Wrocławskiej, jest dokumentem wewnętrznym i - jak słyszymy - nie powinno pojawić się w przestrzeni publicznej.
Biskup Andrzej Czaja o samej sprawie mówić nie chce. Oszczędny w słowach jest również rzecznik Kurii Diecezjalnej.
W ubiegłym roku powstały bardzo duże kontrowersje między parafianami w Chałupkach, a ówczesnym proboszczem. Zarzuty były poważne, dlatego biskup, na prośbę samego zainteresowanego, odwołał księdza. Ze względu na dobro postępowania nie mogę mówić o szczegółach - ucina ks. Joachim Kobienia, rzecznik opolskiej kurii. - W zarzutach pojawiał się wątek finansowy, dlatego równolegle sprawa została zgłoszona na policję.
W dokumencie wydanym przez kurię czytamy też m.in., że biskup opolski przestrzega przed podejmowaniem księdza C., „posiadającego wielką zdolność przekonywania i zjednywania ludzi, którymi manipuluje dla osiągnięcia niegodziwych celów oraz prosi o wszelkie informacje dotyczące pobytu ks. Rafała C. w poszczególnych domach zakonnych, dla zapobieżenia dalszym kłamstwom i zgorszeniu”.
Udało nam się skontaktować z księdzem C. - Czuję się tak, jakby wydano za mną list gończy, a nie zrobiłem nic złego i mam czyste sumienie - mówi suspendowany duchowny. - Bywałem w zakonach na modlitwach, a jeśli mówiłem o swoich zastrzeżeniach, to tylko w zaufaniu, w ramach rozmów duchowych. Jestem zaskoczony, że treść tych rozmów wypłynęła na zewnątrz i dotarła do biskupa.
Po tym, gdy w poprzedniej parafii ks. C. pojawiły się kontrowersje, biskup kazał mu zamieszkać w jednym z domów diecezjalnych. - Ksiądz C. nie podporządkował się temu, dlatego w maju biskup zastosował suspensę. Suspensa jest formą kary terapeutycznej. Ksiądz nie może m.in. odprawiać mszy czy udzielać sakramentów - wyjaśnia Joachim Kobienia, rzecznik kurii. - Ksiądz C. powinien odnieść się do zarzutów, które padają pod jego adresem, a tymczasem nie ma z nim żadnego kontaktu.
Suspendowany duchowny jest tym stwierdzeniem zaskoczony. - Napisałem podanie do biskupa, abym mógł zamieszkać pod wskazanym adresem, podałem na to konkretne argumenty - twierdzi. - Biskup się nie zgodził, ale wie przecież, gdzie przebywam. Nie mam powodu, by się ukrywać.
Śledczy badają sprawę parafialnych pieniędzy
Dochodzenie prowadzone jest pod kątem przywłaszczenia datków, składanych przez parafian. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył w kwietniu tego roku członek rady parafialnej. Stało się to wiele miesięcy po tym, gdy ks. Rafał C. przestał być proboszczem parafii w w Chałupkach (to przed nim ostrzega opolska kuria - przyp. red.).
- Dochodzenie prowadzone pod nadzorem prokuratury dotyczy przywłaszczenia pieniędzy, pochodzących z dobrowolnych datków, dokonywanych przez wiernych na rzecz parafii. Parafia miała w ten sposób ponieść szkodę w wysokości niespełna 6 tys. złotych - wyjaśnia Mariusz Klekotka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Raciborzu. - W grę może wchodzić przestępstwo polegające na przywłaszczeniu mienia powierzonego.
Dochodzenie zostało wszczęte na początku czerwca. Prowadzone jest w sprawie, dlatego na tym etapie nikt nie usłyszał zarzutów.
- Postanowienie o wszczęciu dochodzenia, z uwagi na zebrany materiał dowodowy, nie precyzuje konkretnej daty, w której miało dojść do popełnienia przestępstwa. Chodzi o okres ostatnich kilku lat, gdy obowiązki proboszcza pełnił ksiądz Rafał C. - mówi prokurator Klekotka. - Na tym etapie jest za wcześnie by mówić czy lub komu zostaną postawione zarzuty.