Piątek, godz. 18.45. Samochody stoją po obu stronach przejazdu kolejowego na ulicy Zawadzkiego w Pawonkowie (powiat lubliniecki). Dosłownie za chwilę przejedzie tędy pociąg. Sygnalizują to dźwięk i światła na kolejowej rogatce. Tyle, że jeden ze szlabanów nie opuszcza się jak powinien i przejazd częściowo pozostaje otwarty. Nagle oczom kierowców ukazuje się biegnąca kobieta, staje przed autami, uniemożliwiając im jazdę.
Taki obrazek mogli zobaczyć internauci na filmie zamieszczonym w sieci. Nagranie wywołało falę komentarzy, a pani Danuta – dróżniczka z Pawonkowa, zyskała miano bohaterki, choć zdaniem rzecznika PKP PLK, zachowała się tak, jak w tej sytuacji przewidują procedury.
Jacek Karniewski z zespołu prasowego PKP PLK przyznaje, że sytuacja była nietypowa.
– Zachowanie dróżniczki było zgodnie z przepisami. Dróżnicy obsługujący przejazdy kolejowe są również szkoleni z zasad ruchu drogowego i zabezpieczają drogę w przypadku uszkodzenia rogatki. W takich sytuacjach zawsze powiadamiane są służby techniczne, a prędkość pociągów na przejeździe jest ograniczana do 20 km/h. Zarządca infrastruktury przygotowuje personel na takie sytuacje, ponieważ usterki lub uszkodzenia urządzeń rogatkowych na przejeździe mogą być spowodowane przez różne czynniki np. warunki atmosferyczne, awarie lub dewastacje, a bezpieczeństwo na przejeździe musi być zawsze zagwarantowane – mówi Karniewski.
I dodaje, że zachowanie dróżniczki w tej sytuacji – jej spokój, opanowanie, odpowiedzialność i profesjonalizm, świadczy o bardzo dobrym przygotowaniu do wykonywania czynności służbowych.
Przyczyną awarii był spalony silnik urządzenia zamykającego rogatkę. Około godz. 20, po wymianie uszkodzonej części, rogatka została uruchomiona. Takie awarie zdarzają się rzadko, tym większy podziw należy się dróżniczce, która zareagowała natychmiast.
Na krążącym w internecie filmie widać jedynie, jak kobieta wybiega na drogę i staje przed samochodami. Nie widać, jaki odcinek miała do pokonania. Dróżnicy z Pawonkowa pracują w niefunkcjonującym już budynku dworca kolejowego. Wprawdzie nie korzystają z niego pasażerowie, ale na piętrze znajduje się pomieszczenie, w którym pracują dróżnicy. Kobieta musiała więc zbiec po schodach i pokonać ok. 100-metrowy odcinek.
„Szacunek dla tej pani, za taki czyn osobiście bym jej podziękował”, „Obowiązkowy pracownik, wielkie brawa”, „Super refleks” – piszą Internauci. Bohaterska dróżniczka na razie jest nieosiągalna dla mediów – wrótce po dyżurze pełnym adrenaliny poszła na zaplanowany urlop i wyjechała z Pawonkowa. Mieszkańcy są dumni z pani Danuty. – Z taką dróżniczką możemy czuć się bezpiecznie – mówią z nieskrywaną satysfakcją.
Tyle, że czujność dróżnika nie zwalnia z myślenia, którego brak doprowadza do niebezpiecznych sytuacji czy wypadków. – Należy podkreślić znaczenie współpracy dróżnika z kierowcą lub pieszym, którzy na przejazdach kolejowo-drogowych powinni zachować szczególną ostrożność – podkreśla Jacek Karniewski.