Błyskawiczne bramki. Piotr Gląba strzelił już w 17 sekundzie!
To była kolejka szybkich bramek w meczach drużyn z okolic Włocławka. Błyskawicznie strzelanie rozpoczął spadkowicz z Izbicy. Wygrał podobnie, jak w 4. kolejce 4. ligi tylko Łokietek Brześć Kujawski.
Kujawianka była zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania w Złotnikach. Gospodarze przed 5. kolejką nie mieli na swoim koncie punktu i zdobyli tylko jedną bramkę. Drużyna z Izbicy kapitalnie rozpoczęła spotkanie. Już w 17 sekundzie po zagraniu Grzegorza Brzezińskiego Piotr Gląba zdobył pierwszego gola. Podwyższyć mógł Łukasz Galanciak, ale strzelił nad bramką. W 18 min. nieoczekiwanie goście wyrównali. Po zmianie stron okazje stworzyła Kujawianka, ale Kamil Kuropatwiński był nieskuteczny. W odpowiedzi Piast po strzale Patryka Wiśniewskiego objął prowadzenie w 65 min.
9 minut później Piast stracił Marcina Skonieczkę, który został ukarany czerwoną kartką (dwie żółte kartki za faul i krytykowanie orzeczeń sędziego). Od tego momentu Kujawianka osiągnęła zdecydowaną przewagę. Okazji nie wykorzystali Gląba, Kamil Kwiatkowski i Kuropatwiński. Dopiero w czwartej minucie doliczonego czasu gry po zagraniu z autu Kwiatkowskiego uderzeniem głową wyrównał Oleg Tabaka.
Także szybko bramkę w Kruszwicy w meczu z Gopłem zdobył Łokietek. Już w 3 minucie. Po odbiorze na połowie rywala, brześcianie rozegrali trzy szybkie podania i Piotr Szczęsny znalazł się w sytuacji sam na sam, której nie zmarnował. 20 min. później na 2:0 dla gości podwyższył Mariusz Kowalski. Gospodarze strzelili kontaktową bramkę.
- Wprawdzie kontrolowaliśmy przebieg meczu, ale gol tuż przed przerwą Dawida Marciniaka, rozstrzygnął losy spotkania. W samej końcówce po faulu na Radosławie Popielińskim z rzutu karnego wynik ustalił Marcin Pałczyński. Cieszy drugie z rzędu zwycięstwo, w spotkaniu w którym zdobyliśmy cztery gole - powiedział Billy Abbott, trener Łokietka.
Kolejną serię przerwały Orlęta. W środę w Rypinie przegrały w lidze po 13. meczach bez porażki. W sobotę po siedmiu z rzędu zwycięstwach przed własną publicznością uległy nieoczekiwanie Noteciance Pakość 2:3.
Pakościanie już w 4 min. po strzale Bartłomieja Delekty prowadzili. Gospodarze otrząsnęli się jeszcze przed przerwą. Najpierw po rzucie wolnym Adama Młodzieniaka Łukasz Witucki głową wyrównał. W 40 min. ten sam piłkarz dośrodkował z rzutu rożnego, a Sebastian Smieszny strzelił drugą bramkę.
- W drugiej połowie zdecydowanie przeważaliśmy - powiedział Cezary Smieszny, prezes Orląt. - Kolejne bramki wydawały się kwestią czasu. Mieliśmy z pięć sytuacji stuprocentowych. Niestety potwierdziła się stara piłkarska prawda, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Goście wyrównali w 83 min., a w ostatniej akcji po błędzie bramkarza, który praktycznie podał do rywala, zapewnili sobie trzy punkty.
Aleksandrowianie przegrali drugi mecz z rzędu, w którym stracili na dodatek aż trzy gole. Wyraźnie kłopotem jest gra w defensywie, w której poniżej oczekiwań grają: Przemysław Żbikowski i Łukasz Rutecki.
Sadownik rozegrał już czwarte z rzędu mecz w sobotę przed własną publicznością. Rywal z Mogilna w 4 min. objął prowadzenie. Mimo, iż gra była wyrównana gospodarze nie stwarzali zagrożenia pod bramką Pogoni, która w 80 min. ustaliła wynik. Dodajmy, iż nie zagrali napastnik Konrad Kaźmierczak, że względu na kłopoty z kolanem i kontuzjowany bramkarz Jakub Stawicki.