Czerwony guzik na telefonie daje mi poczucie bezpieczeństwa- mówi pani Czesława, która z teleopieki korzysta od dwóch lat.
Pani Czesława mieszka sama. Z propozycją zainstalowania w jej mieszkaniu telefonu z systemem SOS, który jest połączony z centrum operacyjnym, wyszła pracownica opieki społecznej, opiekująca się panią Czesławą.
- Na szczęście dotychczas nie musiałam korzystać z tego telefonu, aby wzywać pomoc. Ale on daje mi poczucie bezpieczeństwa, bo wystarczy na nim wcisnąć czerwony guzik, aby nadeszła pomoc, a w komórce nawet numer 112 trzeba wyszukać - mówi pani Czesława.
Jej opiekunka co pewien czas sprawdza, czy system działa. Podobnie postępują inne osoby, które w domu korzystają z telefonu z czerwonym guzikiem. Z tego typu aparatów korzysta spora grupa mieszkańców domu z mieszkaniami chronionymi przy ul. Grzybowej w Słupsku.
Pozostałe są zamontowane w mieszkaniach seniorów, którzy mieszkają w różnych rejonach miasta. - Dotychczas nie odnotowaliśmy takiej sytuacji, kiedy ten telefon uratował komuś życie, ale system odnotował już wiele połączeń. Operator jednak nie od razu wzywa pogotowie. Najpierw dzwoni do pięciu osób, których numery telefonów zostały wcześniej wskazane przez uczestników programu.
Z kolei te osoby sprawdzają, co się dzieje w domu abonenta - wyjaśnia Klaudiusz Dyjas, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. Obecnie w Słupsku z systemu teleopieki korzysta prawie 50 osób. Wielkiej kolejki oczekujących nie ma. Jednak aparaty, które z różnych powodów wracają od abonentów, zwykle szybko są montowane w innych mieszkaniach.
- My opłacamy roczny abonament za korzystanie z systemu oraz pokrywamy koszt wypożyczenia specjalnych telefonów. Ten wydatek w sumie rocznie nie przekracza 20 tysięcy złotych - zdradza dyrektor Dyjas.
Według niego, system bardzo dobrze sprawdza się w warunkach domowych. - Jednak wiemy, że system teleopieki się rozwija. Teraz są już wdrażane systemy oparte na standardzie GSM, które mają zapewnić bezpieczeństwo także poza domem. Zastanawiamy się nad wykorzystaniem tej możliwości, ale czekamy na taki moment, gdy będzie już wiadomo, że ten system będzie wskazywał dokładną lokalizację osoby objętej teleopieką - dodaje Dyjas.
Drugi problem to koszty, bo system oparty na standardzie GSM jest znacznie droższy. - Jeśli otrzymamy dofinansowanie z Unii Europejskiej, to będzie nas na to rozwiązanie stać - deklaruje dyrektor MOPR. Teleopieka staje się coraz popularniejsza nie tylko w miastach. Zainteresowane są nią również gminy wiejskie oraz niektóre powiaty ziemskie