Błędy PiS skompromitują „dobrą zmianę"? [rozmowa]
Rozmowa z dr. Sławomirem Drelichem, etykiem i politologiem z UMK w Toruniu.
- Jarosław Kaczyński zaskoczył wszystkich wezwaniem do zaniechania kłótni i sporów do czasu wyjazdu papieża Franciszka z Polski.
- Najprawdopodobniej prezes Kaczyński zdaje sobie sprawę, że właśnie zaczyna się trochę gorszy okres dla PiS. Dotychczasowe sondaże były stabilne, ale ostatnio partia rządząca nieco traci. Już nie tylko Komisja Wenecka, unijni politycy, ale i Amerykanie coraz krytyczniej wypowiadają się o obecnej polityce w Polsce. Mamy do czynienia z najpoważniejszym jak dotychczas i pierwszym "tąpnięciem" notowań PiS-u i rządu premier Beaty Szydło. Prezes wie, że musi interweniować. Apel o jedność i spokój jest chyba próbą wyciszenia niekorzystnej dla rządu atmosfery międzynarodowej i wewnętrzkrajowej.
- Papież przyjedzie do Polski w lipcu, to jeszcze dużo czasu...
- I jeszcze dużo może się zdarzyć. To jest gra na czas. Za chwilę będziemy mieli kolejny konflikt - w kwietniu jeden z sędziów Trybunału Konstytucyjnego kończy kadencję i Sejm będzie wybierał nowego sędziego w jego miejsce. Jak się w tej sytuacji zachowa większość sejmowa, jak się zachowa prezydent? Czy to będzie próba pojednania, pokoju z opozycją, czy też znowu PiS powoła swojego sędziego i całkowicie zignoruje krzyki i żądania opozycji w sprawie trzech sędziów powołanych za kadencji poprzedniego Sejmu?
- Prezes, prezydent i premier w zgodnym chórze twierdzą, że w sprawie Trybunału nie cofną się ani pół kroku.
- Doświadczenie uczy nas, że tak właśnie będzie, chociaż mieliśmy niedawno propozycję rozwiązania konfliktu wokół Trynunału autorstwa Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Nie jest to osoba bardzo wpływowa w PiS, ale nie podejrzewam, żeby on to sobie sam wymyślił i zaproponował bez zgody prezesa. Być może była to próba zbadania atmosfery, wysondowania nastrojów opozycji i konstytucjonalistów oraz prezesa Rzeplińskiego, który przecież jakiś czas temu zaproponował rozwiązanie podobne. Może Ujazdowski został wysłany do mediów, żeby zbadać reakcje na taką propozycję?
- Czy widać gdzieś "dobrą zmianę" PiS?
- Z pewnością Jarosław Kaczyński ma jakiś pomysł na Polskę, ale w tym wszystkim, co właśnie wyprawia PiS, widać także dużo niebezpieczeństw. Można doszukiwać się pozytywnych zmian w polityce gospodarczej, prorodzinnej czy edukacji, ale uderzenia w państwo prawa i zasady praworządności te pozytywne zmiany osłabiają. Widać, że działania PiS szkodzą wizerunkowi Polski. Oby nie okazało się, że hasło "dobrej zmiany" skompromituje się z powodu ewidentnych błędów PiS. I choć PiS może nawet zrobi coś, co rzeczywiście będzie zasługiwało na miano dobrej zmiany, to jednak okaże się to niewiarygodne.
- Przepraszam, ale widzimy "dobrą zmianę" czy tradycyjny skok na "stołki" w myśl hasła "teraz kur... my!"
- Trwająca wymiana przypomina nam to, co robiły wcześniej inne ekipy polityczne. To prawda. Wymiana w spółkach i urzędach wydaje mi się zjawiskiem naturalnym, mającym miejsce w państwie demokratycznym po zmianie ekipy rządzącej, nie widzę tutaj wyjątkowości aktualnej ekipy rządowej. Pamiętajmy też, że prezes Kaczyński od lat twierdzi, że III RP to swoisty "układ". Jeśli on rzeczywiście istnieje, to trzeba go zlikwidować. Jak widać, ławka kadrowa w PiS jest dość krótka i stąd obsadzają stanowiska siostrami, mężami, teściami, przyjaciółmi. Przecież PiS skutecznie zraziło do siebie intelektualistów, środowiska akademickie, stąd nie mają rozbudowanych i marytorycznych kadr.
- Jeśli będzie im ubywać poparcia, to zmienią działanie?
- Stabilny elektorat PiS wynosi ok. 25 proc., niżej w sondażach nie spadną. A opozycji nie przybywa. Polacy chcą zmian, których nie zagwarantuje im PO. PiS już się niektórymi działaniami skompromitował, ale poczucie chęci zmiany jest w Polakach ogromne. Po 8 latach rządów PO-PSL Polacy chcą innej wizji Polski. PO krytykująca PiS jest totalnie niewiarygodna, bo sama nie zawsze działała w czysty sposób.