Bielsk Podlaski. Dziecko zmarło w szpitalu. Śledczy badają sprawę

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Bolt
(Azda)

Bielsk Podlaski. Dziecko zmarło w szpitalu. Śledczy badają sprawę

(Azda)

To był szok dla rodziców i sąsiadów. Dziewczynce nic nie dolegało, jednak w pewnym momencie dostała nudności i zaczęła wymiotować. Po kilku godzinach nie żyła.

10-latka z Bielska była zdrowym, wesołym dzieckiem. Sąsiedzi pamiętają ją, jak biegała między blokami - uśmiechnięta, uprzejma, wszystkim mówiła: „Dzień dobry”.

Do tragicznych wydarzeń doszło 15 sierpnia. Rodzice zaniepokojeni nagłym pogorszeniem stanu zdrowia dziecka zawieźli je do szpitala w Bielsku Podlaskim. Dziewczynka trafiła tam dokładnie o godz. 13.59. Zdiagnozowano u niej nudności i wymioty. O godz. 15.40 lekarze stwierdzili zatrzymanie krążenia i rozpoczęli akcję reanimacyjną. Niestety nie udało im się uratować dziecka. O godz. 16.45 10-latka zmarła.

- Wszczęliśmy postępowanie, mające na celu ustalenie okoliczności śmierci dziecka - powiedział Adam Naumczuk, szef Prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim. - Zleciłem już sekcję zwłok.

Jak udało się nam ustalić, szpital samodzielnie przeprowadził sekcję i ma już swoje ustalenia. Jednak śledczy zarządzili dodatkową - w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Z opowiadań bliskich rodziny wynika, iż niedługo przed trafieniem do szpitala dziewczynka była na basenie w Hajnówce.

Po powrocie z niego zaczęła wymiotować. Rodzice natychmiast udali się z nią do lekarza. Ten jednak zalecił niepodejmowanie radykalnych kroków, a jedynie obserwację i odesłał dziewczynkę do domu. Gdy objawy się nasiliły, trafiła do szpitala.

(Azda)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.