Biedronka wycofuje się z handlu w niedzielę. "Część sklepów wciąż łamie zakaz"

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Nenow
Blanka Aleksowska

Biedronka wycofuje się z handlu w niedzielę. "Część sklepów wciąż łamie zakaz"

Blanka Aleksowska

“Solidarność” domaga się znacznego zwiększenia i powtarzania kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w sieciach sklepów wielkopowierzchniowych. Związkowcom udało się wywrzeć presję na Biedronkę, ale obawiają się kolejnych prób obejścia ustawy o zakazie handlu.

Po fali krytyki ze strony środowisk pracowników, organizacji pracowniczych oraz interwencji “Solidarności” i Ministerstwa Pracy i Polityki społecznej, sieć handlowa Biedronka wycofała się z pomysłu otwarcia swoich sklepów w niedziele. Firma próbowała otworzyć swoje placówki pod pretekstem przekształcenia ich w “wypożyczalnie książek” albo “placówki medyczne”.

Zakaz handlu w niedzielę zaczęto stopniowo wprowadzać na przełomie 2017 i 2018 roku - Sejm przyjął wówczas ustawę ograniczającą handel, której projekt był inicjatywą obywatelską związkowców z “Solidarności”, organizacji pracowniczych i pracowników. Pod projektem podpisało się wtedy ponad 500 000 Polaków. Od tamtej pory, każdego kolejnego roku, tzw. “handlowych” niedziel jest coraz mniej. W 2022 roku przewidziano tylko 7 niedziel handlowych.

Od tamtej pory, część sklepów i sieci wielkopowierzchniowych podejmuje próby obejścia przepisów i otwarcia placówek w niedziele. Wykorzystywały w tym celu nieliczne wyjątki, które zawierała ustawa w pierwotnej formie i w ramach których, niektóre placówki mogły prowadzić swoją działalność. - Ta ustawa przewiduje kilka wyjątkowych sytuacji, które z różnych względów uznano za potrzebne i uzasadnione. Problem polega na tym, że niektóre sieci handlowe próbują w nieuprawniony sposób korzystać z tych przepisowych wyjątków, nadinterpretując je. Taką próbę podjęła teraz właśnie Biedronka - wyjaśnia Jarosław Lange, szef wielkopolskiej “Solidarności”. Jak zaznacza, w tym momencie nie ma powodu, by dążyć do kolejnej nowelizacji ustawy o zakazie handlu. Bo przepisy były już raz dopracowywane i uszczelniane. 1 lutego tego roku nowelizacja weszła w życie.

Te nieliczne wyjątki, wyłączenia zakazu, które dalej są w ustawie, są konieczne i uzasadnione. Pytanie tylko, czy sieci handlowe - przede wszystkim wielkopowierzchniowe - będą przestrzegać tych przepisów, czy będą próbowały je naginać i łamać, tak jak próbowała to zrobić Biedronka. Sytuacja, w której sklep tworzy stawia na terenie sklepu półkę z książkami i otwiera się jako “wypożyczalnia książek”, jest niedopuszczalna. To jawna, daleko idąca nadinterpretacja przepisów - podkreśla w rozmowie z nami Lange.

Działacze “Solidarności” wskazują, że wciąż konieczne są kontrole Państwowej Inspekcji Pracy. Będą one podejmowane nie tylko na ich wniosek, ale także na prośbę minister pracy, Marleny Maląg. - Przypadek Biedronki pokazał, że presja ma sens. Złożyło się tu kilka elementów - nie tylko nasza reakcja, ale także interwencje pani minister, PIP oraz zdecydowany opór pracowników. Zagrozili, że nie przyjdą do pracy, złożą wypowiedzenia. Bez problemu znaleźliby pracę w innej sieci, bo wszędzie tych pracowników brakuje - mówi nam szef wielkopolskiej “S”.

Reakcje na próby obejścia i łamania przepisów zapowiada także Alfred Bujara, szef Krajowego Sekretariatu Banków Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”. Kilka dni temu, w związku z pomysłami Biedronki, organizacja wystąpiła do PIP o wzmożone kontrole w sklepach tej sieci. - Te kontrole odbyły się, nie stwierdzono naruszeń: Biedronka nie otworzyła sklepów w ostatnią niedzielę - mówi “Głosowi” Bujara. Wskazuje też jednak, że Inspekcja nie przeprowadziła ogólnych kontroli we wszystkich sieciach, których sprawdzenia domagała się Solidarność”. Zdaniem naszego rozmówcy, wciąż wiele sieci łamie zakaz handlu lub próbuje omijać przepisy, a PIP nie sprawdziła wszystkich zgłoszonych przypadków.

Związkowcy żądają, by Państwowa Inspekcja Pracy zintensyfikowała i powtarzała kontrole na terenie całego kraju, we wszystkie niehandlowe niedziele. Zwłaszcza w placówkach, które do tej pory zostały przyłapane na łamaniu przepisów o zakazie handlu. - To bardzo ważne, by można było egzekwować przestrzeganie tej ustawy oraz - w przypadku ich łamania - zmieniać kwalifikację czynu z wykroczenia na przestępstwo. Jeśli ktoś łamie te przepisy kolejny raz, podpada pod kodeks karny - podkreśla Bujara.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Blanka Aleksowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.