Biedronka na choince i inne przypadki
Święta to magiczny czas, dla wielu osób pełen wspomnień. Jak okazuje się, naprawdę ciekawych i... zwariowanych.
Trudniej w tym roku poczuć klimat świąt Bożego Narodzenia. Wszystko przez pogodę. Na dworze plus 10 stopni i o śniegowym puchu można jedynie pomarzyć. Na dodatek czekały na nas... pogodowe niespodzianki.
- Kupiliśmy kilka dni temu choinkę, jak praktycznie każdy przed świętami. Ale zamiast świątecznej i zimowej atmosfery w naszym domu czuć było wiosnę. Dlaczego? Ponieważ nagle z choinki wyfrunęła... biedronka - opowiada Katarzyna Lech z Krosna Odrzańskiego. - Mieszka z nami do dzisiaj - dodaje ze śmiechem.
Weszliśmy na sam szczyt, skąd jest naprawdę fantastyczny widok i zaczęliśmy śpiewać kolędy
Aby bardziej przywołać świąteczny klimat, postanowiliśmy zapytać o ciekawe historie związane z tym okresem. Potrawą, która mocno kojarzy się ze świętami, są pierogi. A z ich lepienia i festynu słynie Budachów w gminie Bytnica. - Ale lepienie pierogów na dużą skalę organizujemy tylko latem. Raz wystarczy - śmieje się sołtys Danuta Spychała. - To przede wszystkim ciężka praca i trzeba mieć siłę, aby ulepić kolejną górę pierogów przed następnym festynem. Tak więc w okresie świątecznym budachowskie pierogi to prawdziwy rarytas, ponieważ robimy je wyłącznie dla siebie i swoich rodzin.
Pani sołtys przyznaje, że każdego roku mieszkańcy w jakiś sposób angażują się, aby poczuć klimat świąt i stroją na przykład miejscowy kościół. - U mnie co roku jest zawsze rodzinnie, ale w tym roku święta są wyjątkowe, ponieważ w Budachowie pojawi się moja 85-letnia mama, mieszkająca 100 kilometrów stąd . To dla nas naprawdę ważny, rodzinny czas, zresztą pewnie jak dla każdego - mówi z uśmiechem kobieta.
Kiedy o świętach myśli Jan Skóra, nauczyciel matematyki z Gubina, wspomina, że jako wychowawca z klasą wszedł na wieżę fary. - Było pięknie, mijaliśmy przystrojone choinki i wspinaliśmy się na samą górę. To były jedne z pierwszych wejść, bo sama wieża nie była dokończona, ale można już było ją odwiedzać. Weszliśmy na sam szczyt, skąd jest naprawdę fantastyczny widok i zaczęliśmy śpiewać kolędy - opowiada Skóra. Historii świątecznych zna więcej. - Była taka sytuacja, że moja żona nie dotarła do domu na święta..