Biedny jest nie tylko ten, komu nie starcza pieniędzy. Jak wygląda opolska bieda...
Coraz częściej nasi podopieczni nie proszą o pieniądze, tylko o usługi: żeby ktoś ugotował obiad, pomógł posprzątać - mówi Małgorzata Kozak, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu.
W środowisku Szlachetnej Paczki powstał raport o biedzie w Polsce. Wynika z niego, że w 2018 roku 2 mln ludzi żyło w skrajnym ubóstwie (mieli poniżej 19 zł na dzień), a w dodatku takich osób rok do roku przybyło 400 tysięcy. Jak to się ma do deklaracji rządzących o ogromnych sumach wydawanych na cele społeczne?
Zajmuję się pomocą dla mieszkańców Opola od lat i obserwuję, że i nam wcale nie spada liczba klientów dotkniętych ubóstwem. Natomiast zmieniły się przyczyny ubóstwa. Bardzo długo największą grupą osób, które dotknęła bieda, byli bezrobotni, a zaraz za nimi sytuowały się rodziny wielodzietne. Dziś dzięki 500 plus jest im nieco łatwiej, ale wszystkich problemów ono nie rozwiązuje. Jak ktoś ma siódemkę dzieci do wykarmienia, łatwo mu nie jest. I jeszcze jedno: Bardzo wiele rodzin korzysta z tych pieniędzy świetnie. Ale jak pracownikowi socjalnemu drzwi otwiera pijany tato, to nie wiadomo, czy pił za pieniądze z renty czy z 500 plus. Natomiast w tej chwili w Opolu bezrobocia praktycznie nie ma.
To kto jest biedny?
Obecnie największą grupą osób dotkniętych ubóstwem są seniorzy i przewlekle chorzy. Z roku na rok przybywa osób z orzeczonym stopniem niepełnosprawności, ale coraz więcej mamy opolan, szczególnie starszych, którzy niepełnosprawni rzeczywiście są, ale o żadne orzeczenie się nie starają, bo jakieś świadczenie emerytalne dostają.
Zbyt małe, by wyszli z kręgu ubóstwa?
Ubóstwo to nie tylko pieniądze. Te osoby potrzebują pomocy. Nie są samodzielne, potrzebują wsparcia przy tzw. samoobsłudze. Takich ludzi przybywa także z powodów demograficznych. Coraz dłużej żyjemy. I to oczywiście dobrze, ale to wymaga stworzenia szerokiego wachlarza usług dla seniorów.
Brakuje ich?
W Opolu jest na pewno lepiej niż w innych gminach. Dom Złotej Jesieni powstał 35 lat temu. Wtedy tylko pięć miast w Polsce zdecydowało się utworzyć takie mieszkania - serwisowane, z możliwością spożywania posiłków. Dziś takie „wieczne sanatorium” chciałyby mieć wszystkie gminy.
Dlaczego tymi seniorami nie opiekują się ich bliscy, dzieci i wnuki? Z raportu wynika, że kilka procent seniorów dotkniętych ubóstwem nie ma kontaktu dokładnie z nikim. Są zdani tylko na siebie. Aż 41 procent 80-latków ma kontakt z dorosłymi dziećmi o wiele rzadziej niż raz w tygodniu.
Ubóstwo emocjonalne to także ubóstwo. Ludzie z pomocy społecznej korzystają nie tylko dlatego, że są wiekowi i chorzy. Także dlatego, że są samotni. Czasem rzeczywiście nikt ich nie wspiera, bo rodziny są daleko, na Zachodzie. Ale nawet jak dzieci mieszkają tu, w regionie, a nawet razem w jednym domu, to też często sprawy nie załatwia. Kobiety później niż kiedyś rodzą dzieci. Dużo później niż ich mamy. To społecznie rodzi taki problem, że często jeszcze zaopiekowania ze strony środkowego pokolenia wymagają dzieci, a już wsparcia potrzebują ich mama i ojciec. Takie „karmienie na dwie łyżki” nie jest łatwą sztuką.
- Gdy pukamy do mieszkania i otwiera nam pijany tatuś, to nie wiadomo, czy pije ze swojej renty czy z 500 plus
- Ubóstwo emocjonalne to także ubóstwo. Po pomoc przychodzą także te osoby, którym doskwiera samotność - mówi Małgorzata Kozak
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień