Bezprawie na prawie toruńskiego UMK [terminarz wyborów rektora]
24 studentów prawa UMK w Toruniu prawdopodobnie handlowało miejscami na fakultetach. Na wyjaśnienie czeka też sprawa dziekana tego wydziału.
Jak informuje dr Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK, chodzi o studentów Wydziału Prawa i Administracji. Mieli oni handlować miejscami na zajęciach fakultatywnych, na które było dużo chętnych. Uczelnia prowadziła zapisy na drugi semestr.
- Studenci mieli ogłaszać się w internecie i proponować odkupienie miejsca na zajęciach - wyjaśnia rzecznik. - Sprawą tą zajmie się Komisja Dyscyplinarna UMK. Obecnie rzecznik dyscyplinarny uczelni przygotowuje wnioski. Studentom grozi kara od upomnienia po skreślenie z listy studentów.
Posądzenie o plagiat
To nie jedyna sprawa, którą zajmie się komisja. Od paru miesięcy jej członkowie czekają na rozmowę z prof. Tomaszem Justyńskim, dziekanem Wydziału Prawa i Administracji UMK. Został on zawieszony w obowiązkach nauczyciela akademickiego i dziekana na 6 miesięcy. Taką decyzję rektor podjął po tym, jak Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała uczelnię o zamiarze przedstawienia prof. Justyńskiemu zarzutów. Dotyczą one plagiatu, jakiego miał się on dopuścić.
Chodzi o monografię „Prawo do kontaktów z dzieckiem w prawie polskim i obcym” wydaną w kwietniu 2011 r. Znamion plagiatu dopatrzyła się w niej prof. Wanda Stojanowska z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego. Dziekan wydziału prawa, pisząc książkę, miał zbyt często korzystać z niemieckiej monografii Nataschy Schulze. W 2012 r. sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Walka na słowa
Autor monografii od początku bronił się, że jego książka nie ma nic wspólnego z plagiatem.
Twierdzi, że monografia jest dobrą, samodzielną książką, w pełni szanującą cudze prawa autorskie.
Po zawieszeniu go w obowiązkach pracownika i dziekana prof. Justyński stwierdził, że nie bez powodu stało się to niedługo przed wyborami rektora.
W oświadczeniu skierowanym do członków Rady WPiA UMK oraz udostępnionym na swojej stronie internetowej prof. Justyński napisał, że rektor podjął „decyzję nielegalną, nieznajdującą oparcia w obowiązujących przepisach”. Podkreśla, że jego zawieszenie jest nieuzasadnione. „Pytanie o to, dlaczego zatem (mimo braku podstaw) podjęta została tak drastyczna rujnująca nie tylko mnie osobiście, ale też godząca w Wydział i Uniwersytet decyzja, nie może nie pojawić się. Jedni wskazują tu osobistą niechęć JMR Rektora do Dziekana WPiA, inni zapewne nie bez racji wskazują na czas wyborczy” - pisze dalej prof. Justyński.
Rektor również przedstawił swoje argumenty w liście do WPiA. Stwierdził, że „Pan Tomasz Justyński od momentu pojawienia się pierwszych oskarżeń dotyczących naruszenia przez niego praw autorskich argumentuje je niechęcią różnych osób do siebie, przede wszystkim jednak wykorzystuje wszystkie możliwości prawne, by przedłużyć i utrudnić postępowanie w tej sprawie, zarówno prowadzonej na naszej Uczelni, jak i przez prokuraturę. (...) List przesłany Państwu przez prof. Justyńskiego (...) traktuję jako nieudolną próbę zrzucenia z siebie odpowiedzialności za sytuację, za którą zawieszony dziekan ponosi pełną winę”.
Profesor na zwolnieniu
- Prof. Justyński nie stawił się na wezwanie Komisji Dyscyplinarnej UMK - informuje dr Marcin Czyżniewski. - Przedstawił zwolnienie lekarskie.
Kolejny termin został wyznaczony w kwietniu.
Jak informuje prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, do tej pory nie udało się przedstawić zarzutów prof. Tomaszowi Justyńskiemu. Próby podejmowano dwukrotnie, ale bez rezultatów, ponieważ dostarczano w jego imieniu zwolnienia lekarskie. - Obecnie prokurator prowadzi czynności, które mają umożliwić ogłoszenie zarzutów prof. Justyńskiemu - wyjaśnia prok. Grażyna Wawryniuk. - O szczegółach nie mogę mówić.
Wybory rektora UMK odbędą się już pojutrze. Jedynym kandydatem na to stanowisko jest obecny rektor prof. Andrzej Tretyn.