Joanna Krężelewska

Bezlitosny morderca. Zabił, żeby zyskać gospodarstwo pod Białogardem

Akta sprawy Włodzimierza L. Fot. Archiwum Sądu Okręgowego w Koszalinie Akta sprawy Włodzimierza L.
Joanna Krężelewska

Wojewódzki Zakład Opiekuńczy w Białogardzie, rok 1946. Sześcioletniego Józia odwiedził plutonowy z Komendy Powiatowej w Białogardzie. – Gdzie jest tatuś? – zapytał milicjant. – Pojechał z tym panem na pole z gnojem. – I już go więcej nie widziałeś? – dopytywał. – Byłem na grobie. Tam, gdzie tatuś leży... – usłyszał.

Przez niemal pół roku morderca był przekonany, że popełnił zbrodnię doskonałą. Był tak pewny siebie, że kilka dni po zabójstwie opowiedział o nim koledze rolnikowi.

Był przekonany, że nikt go nie wsypie. Że ludzie będą się bać. Mylił się i przyszło mu za to zapłacić najwyższą cenę. Po kilku miesiącach od zabójstwa milicjanci otrzymali zgłoszenie – jeden z mieszkańców Białogardu miał w sobie tyle odwagi, że wskazał sprawcę okrutnej zbrodni.

Wykup dostęp i poznaj szczegóły tej wstrząsajacej sprawy. Zobacz, jak wyglądała rzeczywistość tuż po wojnie.

 

Pozostało jeszcze 92% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Joanna Krężelewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.