Bezimienne półtora miliona [komentarz]
Prawie półtora miliona złotych! Na taką kwotę otrzymali nagrody pracownicy Kancelarii Prezydenta Dudy.
Sieć obywatelska Watchdog Polska wysłała do kancelarii prośbę o udostępnienie informacji na temat „łącznej kwoty nagród przyznanych pracownikom Kancelarii Prezydenta w roku 2016”, ale też „imienia i nazwiska pracownika, któremu przyznano nagrodę wraz z kwotą oraz uzasadnieniem przyznania nagrody”. Wiadomość o nagrodach powinna być również dostępna na stronie internetowej kancelarii.
Niestety, kancelaria odpisała, informując o wysokości nagród, ale pominęła sprawę nazwisk, o internecie też się nie zająknęła.
Oczywiście władza wie, jak wielkie oburzenie wywołałaby publikacja nazwisk nagrodzonych, dlatego milczy. Ocena poczynań prezydenckich urzędników byłaby miażdżąca. Tyle że milczeć - zgodnie z prawem - nie może.
Każdy z nas ma prawo wiedzieć, na co idą nasze pieniądze. Mamy też prawo pytać, czy nagrodzeni urzędnicy wzbogacili się słusznie. A władza nie może się obrażać, że pytamy.
Władza PiS jednak się dąsa. Po pierwsze za samo pytanie, które próbuje zbyć milczeniem, jakby chodziło o ciekawość dotyczącą szczegółów sypialni. Po drugie obraża się, że obywatele chcą sądzić nagrodzonych, a przecież to nie oni, lecz władza wie, jak wiele wysiłku urzędnicy włożyli w swoją pracę. Tak działał carat i jego arogancka aparatura, dławiąc w zarodku wszelkie skargi. Carat, bo nikt się nie ośmielił, nie musiał odpowiadać na takie pytania, jakie Watchdog zadała Kancelarii Prezydenta Dudy.
W Polsce jeszcze nie boimy się pytać, choć już kolejny raz (po konferencjach prasowych, podczas których władza nie odpowiada na pytania) dowiadujemy się, że odpowiedzi nie będzie.
Na szczęście Watchdog idzie do sądu. I znając ich wcześniejsze działania, wiem, że nie odpuszczą. I kolejny raz wygrają.