Bezdomni stanęli na ślubnym kobiercu
Ślub planowali już kilka razy. Zawsze wypadało coś, co krzyżowało im plany. Coś! Wódka po prostu! Bo oboje nie kryją, że to właśnie z powodu alkoholu ich życie ułożyło się, jak się ułożyło.
Ja to się czułam, jakbym była na cudzej uroczystości. Nawet za zmywanie naczyń chciałam się wziąć na koniec. Ale mnie powstrzymali - śmieje się Irena Szeląg-Muczyńska. Ślub wzięli niedawno. Z Leszkiem Muczyńskim. Oboje są bezdomni. Teraz dostali wspólny pokój w domu, który prowadzi Stowarzyszenie Ku Dobrej Nadziei w Białymstoku. Ślub wzięli dopiero teraz, choć znają się już niemal cztery lata. I choć planowali go już kilka razy. Zawsze wypadało coś, co krzyżowało im plany. Coś! Wódka po prostu! Bo oboje nie kryją, że to właśnie z powodu alkoholu ich życie ułożyło się, jak się ułożyło. Nieraz jak szli z ciągu, to jeszcze zbierali po kieszeniach na najtańsze piwo w dyskoncie. Wierzą, że teraz już wszystko będzie inaczej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień