W żadnej z gmin powiatu słubickiego nie ma Domu Pomocy Społecznej ani noclegowni dla bezdomnych. Taką rolę spełnia... szpital
- Codziennie mamy problem z bezdomnymi. Przychodzą na klatkę, załatwiają się na niej, piją i śpią. Jest straszny smród, a po schodach strach przejść. Czy oni nie mają jakiegoś miejsca, do którego by poszli się ogrzać i umyć? Teraz jeszcze jest w miarę ciepło, ale co będzie zimą? Oni błagają, żeby nie wzywać policji, bo musieliby wytrzeźwieć - zgłosiła nam Czytelniczka ze słubickiej kamienicy. Bezdomni, często pijani „mieszkańcy” ulicy, są utrapieniem nie tylko dla ludzi, którzy mieszkają w kamienicach lub blokach bez domofonów. Dużym problemem są dla służb ratunkowych i szpitali.
- Taki człowiek często leży na dworze albo w klatce upojony alkoholem, zdarza się, że czuć od niego mocz i kał. Zgłoszenie przyjmujemy, bo nie wiemy, co tak naprawdę mu jest. Zabieramy do szpitala, tutaj jest myty, odkażony, nakarmiony. Potem, kiedy już trzeźwieje i alkohol „puszcza”, robi się agresywny. Pielęgniarki całą noc muszą to znosić. A kiedy już wyjdzie za bramę szpitalną, napije się i od nowa to samo. Takich przypadków u nas jest wiele - opowiada Romuald Dmytrowski, ordynator chirurgii, dyżurny lekarz pogotowia ratunkowego. Czy tak jest wszędzie? Nie do końca. Okazuje się, że w całym województwie lubuskim tylko w powiecie słubickim nie ma żadnej placówki, która zajęłaby się tymi ludźmi. - To jest na pewno problem, przede wszystkim gmin, ale postanowiliśmy w możliwie jak najszybszym terminie wspólnie z burmistrzami usiąść i szukać rozwiązań, bo faktycznie jest tak, że taką rolę w tej chwili pełni szpital. Tak być nie może - mówi wicestarosta Leopold Owsiak.
Powiatowe Centrum Pomocy i policja przyjmują zgłoszenia o osobach bezdomnych i natychmiast reagują. Ale ta pomoc jest tylko tymczasowa. Najlepszym rozwiązaniem byłaby noclegownia. Ale takiej w powiecie nie ma. - Taka noclegownia była, ale był jeden warunek. Człowiek, który do niej przyszedł, musiał być trzeźwy. To się bezdomnym nie podobało i noclegownia była ciągle pusta. Trzeba było ją zamknąć - mówi Beata Bielecka, rzecznik prasowy magistratu w Słubicach.
W chwili obecnej są placówki, gdzie bezdomni mogą się ogrzać i zjeść, ale tylko w godzinach pracy tych placówek. Gminy oferują różne ośrodki opiekuńcze, w których bezdomni za darmo (płaci samorząd) mogliby spędzić zimę, ale tam też jest warunek trzeźwości.Niestety, nie chcą z nich korzystać.