Bez wraku tupolewa kolejne raporty niczego nie wyjaśnią

Czytaj dalej
Fot. SPUTNIK/EAST NEWS
Dorota Kowalska

Bez wraku tupolewa kolejne raporty niczego nie wyjaśnią

Dorota Kowalska

Na końcowy raport podkomisji kierowanej przez Antoniego Macierewicza przyjdzie nam jeszcze poczekać. Pytanie, co nowego wniesie do śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Zbliża się kolejna rocznica katastrofy smoleńskiej, a tym samym powracają pytania o raport końcowy podkomisji smoleńskiej, której szefuje były już minister obrony narodowej - Antoni Macierewicz.

- Techniczny raport podkomisji smoleńskiej wkrótce zostanie udostępniony opinii publicznej. Raportu końcowego jeszcze nie ma, bo trwają badania amerykańskich ekspertów i nie ma jeszcze wyników badań po sekcjach ofiar katastrofy - powiedział Macierewicz w TV Republika. Dopytywany o termin, w jakim mają być zakończone badania zespołu z Narodowego Instytutu Badań Lotniczych Wichita w Stanach Zjednoczonych, stwierdził, że to „jest perspektywa roku”.

Pytanie tylko, co tak naprawdę mogą wnieść nowe badania, zdaniem wielu ekspertów - niewiele.

- My, bez wraku nie możemy zbadać, co naprawdę było przyczyną katastrofy. W związku z tym, nie wiemy, co wydarzyło się na pokładzie prezydenckiego tupolewa, a to z kolei prowadzi do różnego typu spekulacji. Ich pokłosiem są sprzeczne wypowiedzi, kłótnie i spory, a w konsekwencji Polacy jako naród są skłóceni, podzieleni, co jest korzystne z punktu widzenia Rosji - mówi nam w wywiadzie Romuald Szeremietiew, były wiceszef MON. I dodaje, że dopóki nie zostanie dokładnie zbadany sam wrak, wszystkie urządzenia nagrywające, które były na jego pokładzie - to katastrofa smoleńska nie zostanie wyjaśniona. Tymczasem to wszystko, dzięki czemu można by rozwiać wszelkie wątpliwości co do wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku pozostaje w rękach Rosjan.

- My możemy podejmować jakieś działania zastępcze: badać ciała ofiar pochowanych na cmentarzach, przeprowadzać jakieś eksperymenty, snuć hipotezy, ale to, jak widzimy, ciągle nie daje ostatecznych jednoznacznych odpowiedzi - tłumaczy Szeremietiew.

Póki co, mamy dwa dokumenty dotyczące katastrofy smoleńskiej, a raczej mówiące o jej przyczynach. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod kierownictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera w opublikowała w lipcu 2011 roku raport, z którego wynika, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. Komisja wytknęła za to całą masę błędów, nie tylko samych pilotów.

Błędy polskiej strony występowały już na etapie organizacji wizyty, i to tak po stronie cywilnej jak wojskowej. Nie stworzono bowiem alternatywnego wyjścia zakładającego, że nie będzie można lądować w Smoleńsku. W złożonym planie lotu zapisano jako lotniska zapasowe Mińsk i Witebsk, obydwa na terenie Białorusi, to drugie nieczynne w weekendy. Widać wyraźnie, że te założenie były czysto teoretyczne, o czym musieli wiedzieć i piloci Tu-154 i ich dowódcy obecni na pokładzie prezydenckiego tupolewa. Może ta świadomość pchnęła pilotów do podjęcia decyzji o starcie z lotniska Okęcie, decyzji, której nigdy nie powinni podjąć. Tym bardziej, że posiadali jedynie niepełny komunikat meteorologiczny, w którym zabrakło informacji o aktualnej pogodzie na lotnisku w Smoleńsku oraz prognozy jej rozwoju w ciągu następnych godzin. Docierały do nich za to szczątkowe opisy mgły spowijającej lotnisko Siewiernyj. Mimo tego, zdecydowali się startować łamiąc tym samym procedury. Eksperci nie mieli wątpliwości, że start Tu-154 był początkiem końca, bo nigdy nie powinien się odbyć.

Pozostało jeszcze 61% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.