Bez karetki to my tutaj umrzemy!
Zdarza się, że w mieście życie ratują strażacy, bo karetki na miejscu nie ma.
Z prośbą o sprawdzenie, jak wygląda sytuacja z karetkami, zwrócił się do nas Czytelnik. Słyszał informację, że karetki z miasta mają zniknąć, co wywołało jego obawy.
– Nie ma nawet takich przymiarek. Ten obszar na pewno będzie zabezpieczony przez karetki – dementuje plotkę Marta Pióro, rzecznik „Nowego Szpitala” w Kostrzynie. – Żeby jeszcze usprawnić pomoc pacjentom, szpital jest zainteresowany prowadzeniem SOR-u– dodaje. Tak więc karetki zostaną, ale problem jest nadal, bo nawet jak są, to na miejscu ich nie ma, a pomocy udzielają strażacy albo obcy ludzie. – Na karetkę czeka się bardzo długo. Ostatnio znajoma reanimowała sąsiadkę, bo karetka nie przyjeżdżała. Gdyby nie ona, nie wiem, czy sąsiadka by przeżyła – mówi pani Elżbieta, mieszkanka Kostrzyna.
O erkę nadal walczy Cybinka. Choć dane statystyczne mówią, że mieszkańców jest za mało, żeby karetka była na miejscu, obszar jest tak rozległy, że czas dojazdu karetki z innego miasta mógłby narazić pacjenta nawet na śmierć.
Czytaj w czwartek, 9 lutego, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl