Bez dachu nad głową trudno także o pracę

Czytaj dalej
Fot. Natalia Dyjas
Natalia Dyjas-Szatkowska

Bez dachu nad głową trudno także o pracę

Natalia Dyjas-Szatkowska

Niepełnosprawny Radosław Żukotyński od lat stara się o lokal socjalny. W oczekiwaniu na lokum, musi spać pod gołym niebem.

- Od 2012 roku staram się o mieszkanie socjalne - mówi Radosław Żukotnicki. - Niestety nie mam teraz innego lokalu. Śpię na dworze albo po kolegach od trzech lat. Wcześniej byłem w związku i mieszkałem z konkubiną. Niestety, nie ułożyło nam się i... trzeba było się wyprowadzić.

Pan Radosław jest osobą niepełnosprawną. Ma mózgowe porażenie dziecięce i zerwanie ścięgno Achillesa. Ze związku z konkubiną ma córkę, którą... musi odwiedzać na korytarzu lub na dworze. Wszystko przez brak własnego mieszkania. Pan Radosław jest z zawodu murarzem. Teraz znalazł pracę, roznosi ulotki. Tylko że z jego niepełnosprawnością dłuższe chodzenie sprawia mu ból.

- Muszę nogę oszczędzać, dlatego mam zacząć inną pracę, odbierać telefony w biurze - przekonuje zielonogórzanin. - Miasto wie, że obecnie nie mam dachu nad głową. Działałem, gdzie się dało. U posłów, radnych, ale jest cisza. Nic się nie da zrobić.

Jak przychodzi zima, pan Radosław prosi o pomoc kolegów, którzy dają mu czasowo dach nad głową.

- Tylko, że nie ma jak swoje cztery kąty - mówi mężczyzna. - Mógłbym mieć nawet mieszkanie do odświeżenia. Ja bym je sobie wyremontował. Nawet, żeby do pracy iść, to jest ciężko, bo nie mam stałego meldunku.

- Pan Radosław jest u nas na liście zakwalifikowanych do otrzymania mieszkania z zasobów miejskich - mówi Krzysztof Sikora, dyrektor departamentu przedsiębiorczości i gospodarki komunalnej. - Niemniej jednak jest to lista z roku dopiero 2012, co powoduje, że swoje miejsce w kolejce, mimo uciążliwości życiowych, które go dopadły, musi odczekać. Dzisiaj realizujemy wnioski osób z lat 2009-2010. Do wykonania list z 2012 roku potrzebujemy jeszcze około półtora roku.

Jak podkreśla też Krzysztof Sikora, sprawa pana Radosława była wielokrotnie stawiana na komisji mieszkaniowej. Tak, by wniosek został przyspieszony.

- Jednak komisja uznawała, że obecnie nie można przyznać panu Żukotnickiemu mieszkania, z uwagi, że inne rodziny są w większych potrzebach - wyjaśnia dyrektor departamentu przedsiębiorczości i gospodarki komunalnej w zielonogórskim urzędzie miasta.

- Według oceny komisji mieszkaniowej pan ma zapewnione mieszkanie u swoich rodziców. Niestety do czasu otrzymania mieszkania z kolejki musi sobie, niestety, dać jakoś radę. Nie możemy teraz tego przyspieszyć, gdyż osoby z lat wcześniejszych mają gorsze sytuacje i najpierw musimy realizować ich wnioski.

Na pytanie, czy znaczenie ma fakt, że pan Radosław jest gotowy własnymi rękoma wyremontować otrzymany lokal Krzysztof Sikora wyjaśnia:

- Taki argument podnosi niemal co drugi, czekający u nas na liście. Ale praktyka pokazuje, że mieszkańcy niestety nie radzą sobie z generalnym remontem.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.